W tej historii splatają się losy kobiety i dwójki mężczyzn – oddanej żony i matki, odnoszącego kiedyś sukcesy fotoreportera oraz policjanta przed emeryturą. Wraca do nich dawna kryminalna sprawa, która nie została do końca rozwiązana. „Zostań przy mnie” Harlana Cobena to opowieść o tym, że nie ma ucieczki od przeszłości.
Jesteśmy w New Jersey, a większość czasu spędzimy w Atlantic City, mieście nad Atlantykiem, gdzie można sobie pozwolić na wszystko, łącznie z morderstwem – bo do jakiego innego krajobrazu pasuje zbrodnia, jeśli nie do tamtejszego. „Kiedy po raz pierwszy znajdziecie się na bulwarze Atlantic City, oszałamia was tandeta – pisze Harlan Coben, autor «Zostań przy mnie» – salony gier wideo, ciastkarnie, budki z hot dogami, pizzerie, biura nieruchomości, tory do gry w minigolfa, sklepy z koszulkami o sugestywnych nadrukach, sklepy z pamiątkami – a wszystko to doskonale wtopione pomiędzy ogromne hotele z kasynami, muzeum ciekawostek z całego świata Ripley’s Belive It or Not (to wystawiające «futerał na penisa» z Nowej Gwinei, według opisu służący jako «ozdoba oraz ochrona przed ukąszeniami owadów», nie mówiąc już o jego doniosłej roli jako tematu rozmowy) oraz eleganckie galerie handlowe”.
Atlantic City jest miastem kasy i rozrywki na każdym wyobrażalnym poziomie. I jak w większości takich miast, gdzie dzień i noc kręcą się koła ruletek i szeleszczą karty pokera, są też zaułki, w których można znaleźć obowiązujący dodatek do pieniędzy i hazardu, czyli seks. Jednym z nich jest klub ze striptizem La Creme – ani lepszy, ani gorszy od setek tego typu przybytków na świecie. Długie bary, parkiety z błyszczącymi pionowymi rurami, ustronne loże i wyższe podesty, gdzie można zamówić prywatny spektakl, a potem przekonać dziewczynę do jeszcze bardziej prywatnej wizyty w hotelowym pokoju.
Historie tych dziewczyn są zazwyczaj bardzo podobne. Dzieciństwo gdzieś na prowincji, ojciec – bijący pijak, wykształcenie bardziej niż marne (co oczywiście nie musi świadczyć o inteligencji i wrażliwości), w końcu – ucieczka tam, gdzie światła świecą całą dobę, jak na bożonarodzeniowej choince. Przydaje się uroda, choć wcale nie musi być wybitna. Warto poprawić sobie biust. Celem ostatecznie jest scena, po zejściu z której można liczyć wciśnięte za podwiązki dolarowe banknoty.
Bywa, że jedna czy druga dziewczyna znajduje wśród gości odwiedzających La Creme bardziej stałego kochanka. Ale – co zgadza się z matrycą dzieciństwa – okazuje się on (jak ojciec) przemocowy, poniewiera i bije. Wówczas marzy się o następnej ucieczce, tyle że ta zbyt często jest za trudna albo wręcz niemożliwa.
Choć można też mieć szczęście i wyplątać się z Atlantic City. To spotyka Megan; jest oddaną żoną i matką, mieszka w zadbanym domu na przedmieściu, mąż zarabia dobrze, a nawet bardzo dobrze, ona troszczy się o rodzinne gniazdko. Poza tym nie pracuje, być może dlatego tęskni za przeszłością, a największym obiektem jej tęsknoty jest La Creme, gdzie przed prawie 20 laty rozbierała się przed podchmielonymi klientami. To poczucie utraty dawnego życia wcale nie kłóci się ze stateczną rolą żony jak z amerykańskiego snu. Zresztą Megan mówi, że nie zamierza nikogo przepraszać za młodość przetańczoną na rurze.
Bowiem w sposobie życia w Atlantic City jest coś, co może urzekać, a co najmniej wabić, jak zapalona świeca kusi nocne owady. Ulega temu nie tylko Megan, lecz także Ray Levine, który przegrał karierę znakomitego fotoreportera, czy Broome, policjant przed emeryturą.
W „Zostań przy mnie” spotykają się zatem kobieta i dwóch mężczyzn, wciąż splecionych z własną przeszłością i dawną, niemal zapomnianą kryminalną sprawą, która naraz odżywa, gdyż nigdy nie została do końca rozgryziona.
Lecz, zdaje się, Harlan Coben postanowił napisać więcej niż wciągający kryminał, a przynajmniej dodać mu głębsze tło. Zastanawia się nad życiem dawnymi wydarzeniami i niczym niezasłużoną przemocą, nad rolą przypadku i okolicznościami, które są niezależne od woli bohaterów, ale decydują o ich losie.
Doczekamy się w tej historii czegoś na kształt happy endu, choć oblanego hektolitrami krwi i doprawionego nieszczęściami. Lecz w gruncie rzeczy to, czy Broome w końcu rozwiąże zagadkę, a Ray po latach pijaństwa i wycierania się po rynsztokach znów zacznie robić zdjęcia, nie obchodzi nas najbardziej, gdyż głównymi postaciami kryminału Cobena są kobiety: striptizerki, barmanki, policjantki, zbrodniarki (jest ich kilka), dziewczyny tak wygrane, jak przegrane, a przy tym trzymające się życia obiema rękoma.
Na podstawie powieści powstał serial dla platformy Netflix, zrealizowany przez brytyjskich twórców. Jest częścią całego cyklu ekranizacji książek Cobena, w którym możemy oglądać między innymi „Bez pożegnania”, a w tym roku premierę będzie miała też polska serialowa adaptacja „Zachowaj spokój”.
Harlan Coben, „Zostań przy mnie”, przełożył Zbigniew A. Królicki, wydawnictwo Albatros
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.