Była olimpijka, jedyna córka Elżbiety II, 16. w kolejce do tronu członkini rodziny królewskiej. Choć 15 sierpnia 2023 roku kończy 73 lata, Anna nie myśli o emeryturze. Pracuje przez 180 dni w roku, doglądając ponad 300 organizacji, którym patronuje. Przypominamy, za co kochają ją poddani.
Gdy w 1975 r. Ewa Bem śpiewała frazę „I znów księżniczka Anna spadła z konia” z piosenki Agnieszki Osieckiej „Kolega maj”, 25-letnia wówczas córka królowej Elżbiety II trenowała jeździectwo przed Igrzyskami Olimpijskimi w Montrealu. W 1976 r. jako pierwsza członkini rodziny królewskiej wystąpiła na tym międzynarodowym wydarzeniu sportowym, dosiadając konia swojej mamy, Goodwilla. Z Montrealu wróciła bez medalu, wcześniej zdobyła najwyższe laury na mistrzostwach Europy w 1971 i 1975 r. Dziś Anna patronuje Brytyjskiej Organizacji Olimpijskiej i należy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Na igrzyskach olimpijskich Wielką Brytanię reprezentował też jej były mąż, kapitan Mark Phillips, (1972 r.) oraz ich córka, Zara Tindall, której mama wręczyła srebrny medal w Londynie w 2012 r.
W latach 70. niewiele wiedziano o tej, która „spadła z konia”. Poświęcała się karierze sportowej, niezbyt często udzielała publicznie, romansowała, ale po cichu, nie tak, jak jej brat Karol, którego związki budziły sensację. I tak, jak śledzono każdy krok następcy tronu, Annie odpuszczano. Zwłaszcza że kiedyś druga w kolejce do korony (urodzona dwa lata po Karolu – 15 sierpnia 1950 r.), z czasem spadła w linii sukcesji na miejsce 17. (wyprzedzili ją młodsi bracia, Andrzej i Edward, a potem ich dzieci i wnuki). Niewiele o swojej bohaterce wiedziała nawet aktorka Erin Doherty, która wcieliła się w Annę w trzecim i czwartym sezonie „The Crown”. – Rodzina królewska towarzyszyła mi od zawsze, ale Anną się nie interesowałam. Dopiero przygotowując się do roli, zrozumiałam, jak niezwykłą jest kobietą – mówiła Doherty na łamach „The Telegraph”. Rówieśnicy aktorki – współcześni trzydziestolatkowie – którzy na pewno nie określiliby się mianem monarchistów, oglądając netfliksowy serial, też pokochali Annę. Sama księżniczka „The Crown” nie śledzi. – Słyszałam, że aktorka opowiadała, ile czasu zajmuje zrobienie charakteryzacji. Ja fryzurę upinam w 10 minut – komentowała Anna. Choć słynie z zamiłowania do mody, w przeważającej mierze brytyjskiej, tej samej od lat (za noszenie ubrań sprzed lat chwalił ją ostatnio Edward Enninful z brytyjskiego „Vogue’a”), nie skupia się na wyglądzie.
Dowcip i dystans
Księżniczka po ojcu Filipie odziedziczyła kąśliwe poczucie humoru, skłonność do introwersji i niewyparzony język, zwłaszcza gdy wkurzy ją jakiś dziennikarz, po matce Elżbiecie II – charyzmę, dostojeństwo i poczucie obowiązku, a po obojgu – niezależność. „Silna, skupiona, stanowcza”, jak mówił o niej syn Peter w 2010 r. W grudniu 2019 r. wiralem stało się nagranie z pałacu Buckingham. Podczas wizyty ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i jego żony Melanii, Anna nie podała mu ręki. Potem tłumaczono, że zaszło nieporozumienie – Anna nie wzdrygnęła się na myśl o powitaniu tego człowieka w swoich progach, a jedynie dawała znać matce, że nikt więcej nie pojawi się na ceremonii. – Księżniczka nie chce się angażować politycznie – powiedział informator dziennikarzowi „Vanity Fair”. Internet wiedział swoje, podpisując filmik: „Czujemy się dokładnie tak, jak księżniczka Anna”.
Druga po Karolu
Księżniczka wykazywała się charakterem od najmłodszych lat. I od początku znała swoje miejsce. Nie dość, że nie była pierworodna, to jeszcze urodziła się dziewczynką, a za jej czasów obowiązywała w rodzinie królewskiej zasada męskiej primogenitury. Wiedziała, że musi wydeptać własną ścieżkę. Wybrała jeździectwo, które zajmowało ją przez całe nastoletnie życie. Wychowała się z dala od dworu, w szkole z internatem Benenden w Kent, jak wszystkie królewskie dzieci. W przeciwieństwie do wielu Brytyjczyków, chwali sobie taką formę edukacji. Scenarzyści „The Crown” nie pozostawiają wątpliwości, że i Karol, i Anna w młodości lubili się bawić. Podczas gdy on romansował z Camillą Shand w przerwie jej związku z przyszłym mężem, Andrew Parker-Bowlesem, Anna zajęła się przystojnym wojskowym. W końcu wybrała innego przystojniaka w mundurze. 15 listopada 1973 r. w Opactwie Westminsterskim jej mężem został kapitan Mark Phillips. Ceremonię oglądało 500 mln widzów na całym świecie (w tamtym czasie był to rekord oglądalności dla Royal Wedding, przebity potem przez Kate i Williama w 2011 r.). Anna pokazała się w jedwabnej sukni w stylu Tudorów zaprojektowanej przez Maureen Baker dla Susan Small. Druhną została kuzynka, córka księżniczki Małgorzaty, lady Armstrong Jones.
Małżeństwo, macierzyństwo i rozwód
Anna zdecydowała, że jej dzieci – Zara (ur. 1981 r.) i Peter (ur. 1977 r.) – nie potrzebują tytułów. – Jesteśmy szczęściarzami, bo mieliśmy normalne dzieciństwo – mówiła Zara po latach w „The Times”. Kryzys w małżeństwie Anny z Markiem trwał od lat 80., w 1989 r. ujawniono listy, które pisała do nowego ukochanego. Rozwiodła się w 1992 r. (annus horribilis, gdy rozstania ogłosili też Karol i Andrzej), a jeszcze w grudniu poślubiła osobistego masztalerza mamy, Timothy’ego Laurence’a, z którym trwa w szczęściu do dziś.
Anna w pracy i w domu
Księżniczka podchodzi do swoich obowiązków królewskich z należytą powagą. W wywiadzie udzielonym „Vanity Fair” z okazji 70. urodzin mówiła, że ma „inne podejście” niż młodsze pokolenie, zwłaszcza emocjonalni bratankowie William i Harry. Podobno nigdy nie lubiła też Lady Di, bo „ta głupia dziewczyna” miała „parcie na szkło”. Sama Anna ma raczej chłodny stosunek do mediów i dystyngowany do poddanych. Nazywano ją nawet kiedyś „Her Royal Rudeness”, bo nie podawała rąk, witając się z tłumem. Tłumaczyła potem, że „nie jest w stanie podać wszystkim, więc lepiej nie podać nikomu”. O wiele więcej cierpliwości księżniczka ma dla członków 300 organizacji, którym patronuje. Na odwiedzanie ich poświęca 180 dni w roku, co czyni ją najbardziej zapracowaną członkinią rodziny królewskiej. Zajmuje się wszystkim od jeździectwa przez edukację dzieci po prawa kobiet. – Życie moich rodziców jest służbą. Podziwiam to w nich i chcę ich naśladować. Nie chcę iść na emeryturę. Mam ten przywilej, że nie muszę – mówiła w „Vanity Fair”. Za swoją szeroko zakrojoną działalność Anna zasłużyła na nominację do Nobla w 1990 r. Anna dba też o wnuki, przekonując, że „w życiu jest wiele ciekawszych rzeczy od ekranów”, jak mówiła w „Vanity Fair”. Zara ma trójkę dzieci – dwie córki: Mię, Lenę i syna Lucasa, Phillip – dwie dziewczynki, Savannę i Islę (Zara z małżeństwa z Mikiem Tindallem, Phillip ze związku z Autumn Kelly, z którą rozstał się rok temu).
O sile Anny najlepiej świadczy anegdota chętnie powtarzana przez dworzan. Gdy w 1974 r. cierpiący na chorobę psychiczną Ian Ball próbował porwać Annę dla okupu, raniąc policjantów, kierowcę i dziennikarza, księżniczka nie dała się wyciągnąć z samochodu. – Otworzył drzwi, powiedział mi, że muszę iść z nim, a ja nie chciałam, więc grzecznie odparłam, że nigdzie się nie ruszę – wspominała w wywiadzie telewizyjnym.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.