Lacoste świętuje 90. urodziny, łącząc ludzi z całego świata
Marka Lacoste założona w 1933 roku przez francuskiego tenisistę René Lacoste’a świętuje w 2023 roku jubileusz 90-lecia. To okazja nie tylko do spojrzenia w archiwa, lecz także w przyszłość. Sprawdź, kto pokochał kultowego krokodyla.
Trudno uwierzyć, że kultowy krokodyl świętuje 90. urodziny. Marka Lacoste założona w 1933 roku przez francuskiego tenisistę René Lacoste’a pozostaje modna, nowatorska i świeża. Choć wciąż czerpie z bogatego dziedzictwa, z odwagą spogląda w przyszłość. A nawet więcej, inspiruje coraz szersze grono fanów, łącząc ludzi z całego świata w celebracji różnorodności, radości i stylu.
W 2023 roku Lacoste cieszy się dokonaniami ostatnich dekad. Najpierw Lacoste’owi udało się zbudować markę bazującą na strojach tenisowych, później opanować wszystkie dziedziny sportu, by w końcu płynnie przejść z kortu i boiska na modne ulice. Magnetyzm krokodyla działa – nie tylko nowe kolekcje marki zachwycają fashionistów z całego świata. Równie chętnie trendsetterzy sięgają po archiwalne modele, które uosabiają ducha francuskiej elegancji.
Twórcom Lacoste udało się zbudować legendarny brand dzięki unikatowemu połączeniu savoir-faire, kreatywności i innowacyjności. Krokodyl nigdy się nie zatrzymuje, zawsze odkrywa nowe możliwości, wciąż pozostaje w ruchu. Lacoste to dziedzictwo, które wciąż się przeobraża, przekształca, ewoluuje. A za każdym razem, gdy kolejna osoba sięga po ubrania i dodatki marki, dzieje się magia. Na to, jak wyglądają dziś kolekcje brandu, mają wpływ artyści i sportowcy, Francuzi i Japończycy, młodsi i starsi. Lacoste łączy ludzi z różnych kontynentów, o różnych stylach, z różnymi potrzebami.
Te niezwykłe spotkania ponad podziałami stały się zresztą tematem ostatnich kampanii reklamowych Lacoste. Marka ma bowiem świadomość, że budowanie społeczności działa w dwie strony – wokół krokodyla tworzy się wspólnota, ale i ludzie zapewniają Lacoste rozwój. Gdyby nie nieszablonowe stylizacje, buntowniczy duch i kreatywny potencjał, moda pozostałaby zastana. Dlatego w jubileuszowej kampanii Lacoste składa hołd ośmiu grupom w całego świata, które z ubrań z logo krokodyla uczyniły swój znak rozpoznawczy. Gdyby nie Lacoste, drogi ludzi z odległych krańców świata nigdy by się nie przecięły.
Dla Lacoste liczy się kolor. Modni mieszkańcy brazylijskiego São Paulo słuchają muzyki funk, uwielbiają tańczyć, noszą parasolki z logo Lacoste, kilka par okularów przeciwsłonecznych na głowie i mnóstwo biżuterii. – Na każdą imprezę ubieramy się inaczej. Każdy z nas chce wyglądać inaczej, więc wciąż wymieniamy się rzeczami – mówi jeden z członków społeczności. Domeną kolekcjonerów mody vintage z Tokio są archiwa. Przemierzają ulice najnowocześniejszego miasta świata ubrani w kardigany, plisowane spódnice i trencze z archiwalnych kolekcji Lacoste. Ale każdy z tych elementów sprzed lat stylizują z nowoczesnym twistem, bo uważają, że to, jak wyglądają, opowiada historię. Dla nich to właśnie storytelling jest w modzie kluczowy. I, tak jak marka Lacoste, uwielbiają godzić przeciwieństwa takie jak chociażby francuskie krawiectwo i rodzime anime.
– Miłość od pierwszego wejrzenia – opisuje jeden z przedstawicieli społeczności to niezwykłe uczucie, gdy znajduje upragnioną rzecz z drugiej ręki. Na przedmieściach Paryża mieszkają natomiast fani rapu odziani od stóp do głów w dresy Lacoste. Dla nich noszenie tradycyjnie „burżuazyjnej” mody to niejako subwersywny gest. – To, co normalnie nosi się na pole golfowe, my nosimy na ulicach. Kody luksusu tłumaczymy na własny język – mówią członkowie społeczności.
Za to w Marsylii rządzi retro. Pasjonaci Lacoste ubierają się „trochę jak dziadkowie” w kardigany, bucket hats i sneakersy. Cieszą się słońcem na wybrzeżu, ubrani w żywe kolory. Tenisem inspirują się natomiast amatorzy gry z Nowego Jorku. – Ten eklektyczny styl pasuje do tego chaotycznego miasta – tłumaczą. Oprócz polówek w codziennym stroju przemycają też białe skarpetki, swetry z dekoltem w kształcie litery „V”, a nawet torby na rakietę. Także na Wschodnim Wybrzeżu – w Miami – roi się od amatorów golfa, którzy nie rozstają się z polówką, „koniecznie z postawionym kołnierzykiem”. Wyznają zasadę fair play, noszą pastelowe barwy, nie zapominają o okularach przeciwsłonecznych, bo na Florydzie przecież zawsze pali słońce. – Ludzie w Miami są po prostu bardziej sympatyczni – twierdzą.
Bez okularów przeciwsłonecznych nie ruszają się także bywalcy turnieju Rolanda Garrosa. Na trybunach meczów Wielkiego Szlema też nosi się Lacoste’a, ale w wyrafinowanym wydaniu – białe polówki, koszule, kapelusze. Przecież tu wszystko się zaczęło – na tym korcie wygrywał Lacoste, tu też marka została sponsorem. Tenis pokochali też Seulczycy. W Korei Południowej nosi się plisowane spódniczki tenisowe w zestawieniu z supernowoczesną odzieżą techniczną. – Krokodyl porusza się razem ze mną – mówi jedna z zawodniczek, która uwielbia współzawodnictwo.
Dzięki Lacoste spotkania tych społeczności stają się możliwe. Łączy ich styl, jasne. Ale przede wszystkim nieskrępowana niczym radość życia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.