W limitowanej kolekcji polskiej marki dla szwedzkiej firmy znajdziemy czarną i pudrową bieliznę z brokatowymi groszkami i księżycami albo żakardowymi cętkami. Wszystko podkreślone charakterystycznymi dla firmy Zuzy Kuczyńskiej falbankami, marszczeniami albo wycięciami. W sprzedaży od 4 lutego.
Zuza Kuczyńska rozważnie wybiera propozycje współpracy. Kilka razy powiedziała „nie” wielkim markom. – Pilnuję, by wszystko, co robimy, było „nasze”. Wybieram tylko te projekty, do których mam pełne przekonanie – tłumaczy. – Przyglądamy się uważnie nawet najmniejszym butikom, które z nami współpracują – sprawdzamy ich ofertę, wystrój, sposób, w jaki eksponują nasze produkty – mówi. Każdy detal musi oddawać ducha marki. Założycielce Le Petit Trou nie chodzi o to, by w jak najkrótszym czasie zarobić jak najwięcej. Chce konsekwentnie budować tożsamość marki. Wie, że zaufanie klientów buduje się latami.
Propozycję współpracy od marki &Other Stories Kuczyńska dostała rok temu. Szwedzka sieć chciała stworzyć z polską marką limitowaną minikolekcję bielizny, by potem wprowadzić ją do globalnej sprzedaży. &Other Stories twórczyni Le Petit Trou ceni nie tylko za projekty, ale także wystrój sklepów i komunikację wizualną. W kampaniach pokazywany jest ten sam typ kobiety, co w sesjach Le Petit Trou – naturalnej, zalotnej, prawdziwej.
Zuza poleciała do Sztokholmu z moodboardem pod pachą. – Na tablicy umieściliśmy rysunki modeli, zdjęcia inspiracyjne, próbki kolorów i tkanin – wszystko opisane czcionką podobną do tej, której używa &Other Stories – mówi. Pomysł się spodobał. Wycięcia, falbanki i wiązania – zadziorna zmysłowość z poczuciem humoru – idealnie oddawała ducha szwdzkiej marki.
Przez pandemię kolekcja powstawała zdalnie – trzeba było zrezygnować z sesji w Paryżu i klasycznych przymiarek. – My zajęliśmy się projektowaniem, a &Other Stories wzięło na siebie całą stronę produkcyjną – mówi Zuza.
Efektem pracy jest kolekcja utrzymana w estetyce Le Petit Trou, z szerszą rozmiarówką i w niższych cenach. – To możliwe głównie dzięki skali globalnej marki – tkaniny wyprodukowano specjalnie dla nas. Cieszę się z pełnej rozmiarówki, bo wielu dziewczynom mogło u nas jej brakować – teraz mogą dobrać odpowiedni obwód i miseczkę.
Każdy z 11 modeli z kolekcji można poznać z daleka – to typowe dla Le Petit konstrukcje, fasony i wzory. Nieznacznie różnią się tkaniny. – Do naszych kolekcji sprowadzamy je z Włoch i Francji, stopniowo przechodzimy wyłącznie na przędze z recyklingu – mówi.
Za rzeczy z limitowanej kolekcji Le Petit Trou dla &Other Stories trzeba zapłacić od 100 do 540 złotych. W ofercie są dwa trójkątne staniki, dwa staniki o kroju gorsetu, figi, majtki z wysokim stanem, nocny komplet i krótki jedwabny szlafrok. Czarną i pudrową bieliznę pokrywają brokatowe groszki, księżyce i żakardowe cętki. To wszystko podkreślone rozpoznawalnymi falbanką, marszczeniem albo wycięciem. Kolekcja trafi do sprzedaży 4 lutego. Dostępna będzie do wyczerpania zapasów na stronie &Other Stories.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.