
Czy wiosną 2025 roku czeka nas zmierzch dyskretnego luksusu, który w ostatnich sezonach kształtował krajobraz mody? Minimalizm nadal stanowi fundament wielu najbardziej pożądanych marek, ale nie da się ukryć, że w nadchodzącym kwartale o dominację walczyć będzie z dekadencką, ekscentryczną i odważną modą. Czy „loud luxury”, jak zaczyna się powoli ten nurt określać, rzeczywiście zdominuje nasze szafy na wiosnę i zapowie powrót pełnych przepychu, krzykliwych stylizacji, z których jeszcze do niedawna szydzono?
Kontrolowany kicz jak z lat 80.? Stylizacja godna scenicznego looku diwy? A może estetyczne pomieszanie z poplątaniem grożące oczopląsem? Bez względu na to, który z tych wyznaczników maksymalistycznej estetyki na wiosnę 2025 roku przyjmiemy za dominujący, wszystkie zapowiadają kierunek, w jakim w nadchodzącym sezonie podąży moda: pełen ekscentryzmu, ekspresji, dekadencji i przepychu.
Pełna przepychu estetyka „loud luxury” to jeden z największych trendów na wiosnę 2025 roku i warta uwagi alternatywa dla minimalizmu. Nawet jeśli jej czas zaraz minie
Miłośniczki minimalizmu i wyrafinowanego pragmatyzmu uspokajamy: „loud luxury”, jak zaczęto nazywać trend, nie oznacza końca dyskretnego luksusu. Jest chwilową fanaberią, ulotną fantazją i wymyślną zachcianką, która jednak najlepiej oddaje najważniejszy nastrój w modzie nowego sezonu – hołdujący kreatywnemu szaleństwu i artystycznej niezależności, ubierania się dla siebie i na przekór innym. W rosnącej za jego sprawą skali przesady, nawet maksymalistyczny eklektyzm jawi się jako subtelne rozwiązanie, a pełne wizualnego bogactwa i obfitości staje się także boho, które – wydawałoby się – bardziej spektakularne już być nie może.
Dekadenckie wiosną 2025 roku będzie nawet boho, spektakularną metamorfozę przejdą także klasyczne elementy garderoby

Właśnie w ten sposób tę dość określoną estetykę w kolekcji na wiosnę-lato 2025 potraktowała Chemena Kamali. Dyrektorka kreatywna Chloé, której przypisuje się przywrócenie tego stylu do łask, potraktowała go tym razem jako punkt wyjścia, który okrasiła bogactwem detali, a także przełamała kontrastowymi akcentami: elementami zaczerpniętymi z mody sportowej, Y2K i indie sleaze.
W podobnie dekadencki sposób do stylu bohemy podszedł Anthony Vacarello. Okazałe wzorzyste sukienki maxi z falbanami połączył z luksusowymi kurtkami ze skóry i naręczami biżuterii, czyniąc z nich propozycje przełamujące inny ważny motyw z jego kolekcji dla Saint Laurent, czyli nowoczesną wariację na temat androgynicznego power dressingu

Na Vacarrello można zresztą patrzeć jako na największego w tym sezonie piewcę „loud luxury”. Tempa dotrzymuje mu w tym może jedynie Daniel Roseberry, który do kolekcji Schiaparelli ready-to-wear podszedł z identyczną artystyczną wirtuozerią co do kolekcji haute couture. W rękach kreatora z Teksasu nawet jeans urasta do rangi pełnego splendoru motywu – Roseberry hiperbolizuje go do granic możliwości, dodając mu objętości i struktury, zaburzając jego proporcje i dekonstruując go. To samo robi z innymi klasycznymi elementami garderoby: koszulką polo, która przyjmuje postać gorsetu, czy bluzy z wysokim kołnierzem, która dzięki jego wyobraźni i krawieckiemu drygowi staje się sukienką gotową na czerwony dywan.
Na czym właściwie polega trend „loud luxury”? Najważniejsza zasada to brak zasad

W „loud luxury” nie chodzi bowiem o epatowanie metką czy logomanię, ale o niepohamowaną wizualną ekspresję i indywidualizm, który pozwala na wychodzenie poza schemat i zrywanie z ograniczeniami. Chodzi o efekt wow, ale i zabawę modą, o śmiałe eksperymenty i celową ulotność – próbowanie i testowanie, zacieranie granic między modą codzienną i wieczorową, płynne lawirowanie między estetykami i dekadami, w których miały swe początki. To przepis na bycie kimś w świecie dążącym do unifikacji i uniformizacji.
Nie ma więc jednego właściwego przepisu na tworzenie stylizacji w nurcie „loud luxury”, bo o brak recepty najbardziej w tym trendzie chodzi. Dla jednych będą to bogato zdobione topy noszone z kolorową koronką i złotymi dodatkami, jak u Saint Laurent. Dla innych jedwabne sukienki jak z szaf bohaterek „Dynastii” podpatrzone u Louis Vuitton. Denim według Roseberry’ego, przesadzona interpretacja włoskiego dolce vita serwowana przez Dolce & Gabbana albo spektakularny miszmasz wzorów, faktur i wykończeń z debiutanckiej kolekcji Alessandra Michelego dla Valentino. A może nawet wszystko naraz? Dobrze nam to zrobi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.