
Czasem myślę, że to nie ja posiadam ten zamek, tylko on posiada mnie – mówi aktor Maciej Musiałowski. W Domanicach u podnóża Sudetów chce połączyć dwa marzenia: o pięknym domu i o miejscu, które będzie służyć artystom.
O pałacu Maciej Musiałowski marzył od dziecka. – Gdy miałem dziewięć lat, zapisałem sobie w pamiętniku, że przed trzydziestką chcę mieć zamek – mówi aktor, który w grudniu skończy 30 lat. Kiedy był nastolatkiem, nawiedzały go sny, na przykład taki, w którym przepycha drzwi amfilady. – Nieraz śniłem o tym, że jeżdżę konno wokół jakiegoś pałacu – wspomina, stukając przy tym obcasami skórzanych butów do jazdy konnej. Do realizacji marzenia przystąpił w ostatnich latach. – Mieszkałem wtedy w Paryżu w uroczym mieszkaniu przy Place des Pyramides naprzeciw Luwru, nie miałem tam wielu obowiązków. Któregoś dnia rano przeglądałem zakładki z zabytkowymi budynkami na sprzedaż. Ten w Domanicach z początku wydawał mi się nieciekawy. Zdjęcia nie były zachwycające, nie spodziewałem się, że kiedyś tu trafię – wspomina. Los chciał jednak inaczej. – Graliśmy koncert z Magdą Umer we Wrocławiu. Pamiętam, że byłem chory i, żeby przetrwać te cztery koncerty, brałem zastrzyki. Po występie siedziałem wykończony na kanapie w garderobie. Opowiedziałem Magdzie o zamku, spytałem ją, czy warto tam jechać. – Jeśli to twoje marzenie, jedź – powiedziała.

Instynkt podpowiedział: warto. Już w drodze do pałacu – przekraczając mostek nad suchą fosą, pozostałością po czasach, gdy zamek miał też bronić właścicieli – poczuł, że jest z tym miejscem związany. – Jakbym wrócił do domu – mówi, mając na myśli także to, czym nasiąknął w dzieciństwie. – To rodzice nauczyli mnie, jak otaczać się pięknem. Piękny dom, świdermajer pod Warszawą, fortepian w salonie – wspomina.
Żeby zebrać pieniądze na najpotrzebniejsze naprawy w zakupionym zamku, i po to, żeby przedstawić mu jego przyszłych mieszkańców – artystów, Musiałowski w wakacje organizuje United Art Festival (Festiwal Sztuk Zjednoczonych). – „By artist for artist” – recytuje aktor, prowadząc mnie do na wpół otwartej herbaciarni, usytuowanej w parku przylegającym do zamku. Tu stanie festiwalowy klub, tam, gdzie dziś zieleni się trawa, powstanie chill room.
– Celem festiwalu jest jednoczenie wszystkich dziedzin sztuki, chciałbym, żebyśmy się nią bawili. Czasem jako zawodowcy za bardzo utożsamiamy sztukę ze sposobem na życie, zarabianiem pieniędzy, a przecież talent to radość, którą można się dzielić – opowiada Musiałowski, który pod zamkiem zorganizuje pokazy kina, warsztaty tanga, warsztaty artystyczne, koncerty. Do Domanic przyjadą znane artystki, Magda Umer, Julia Wieniawa, pojawi się brat Macieja, Jan Musiałowski, rzeźbiarz. – Marzę o tym, by artyści mogli zamienić się miejscami z festiwalowiczami, stać się odbiorcami sztuki, to daje nową perspektywę –tłumaczy.
Cały tekst przeczytasz w nowym wydaniu „Vogue Polska”, którego tematem przewodnim są lekcje wartości. Zamów czerwcowe wydania „Vogue Polska” z dostawą do domu i jedną z dwóch okładek do wyboru.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.