W zasięgu spaceru są tu zarówno Łazienki Królewskie, jak i kina, teatry czy restauracje. To ścisłe, ale ciche centrum miasta. Właściciel mieszkania zajmuje się projektowaniem graficznym, interesuje się architekturą, kolekcjonuje dzieła sztuki. Dla niego architektka wnętrz Magdalena Romanowska z pracowni Romanowska Studio stworzyła przestrzeń pełną światła oraz ikon designu.
Stumetrowe mieszkanie składa się z trzech pomieszczeń, które łączy korytarz oraz łazienka. Właścicielowi zależało na tym, żeby zachować oryginalny charakter wnętrza, ale jednocześnie je doświetlić i wyraźnie oddzielić strefę prywatną od dziennej.
Kamienna klatka schodowa, żeliwne balustrady
Historia kamienicy sięga 1899 r. Przed I wojną światową mieszkała tu przede wszystkim rosyjska arystokracja. W trakcie II wojny światowej kamienica nie została zniszczona, bo weszła w skład dzielnicy niemieckiej i mieszkali tu funkcjonariusze gestapo, część budynku spłonęła dopiero w trakcie Powstania Warszawskiego. Po wojnie rozebrano oficyny, ale fasada została odtworzona według oryginalnego projektu. Klatki schodowe i drzwi wejściowe też odrestaurowano z dbałością o autentyczne detale. Z okien jadalni i salonu mieszkania widać pięknie obsadzony ogród, który jest częścią dziedzińca. Okna sypialni wychodzą z kolei na ulicę.
Właściciel mieszkania zajmuje się projektowaniem graficznym, ale interesuje się architekturą i kolekcjonuje dzieła sztuki. – To człowiek wrażliwy na design, co bardzo ułatwiało nam porozumienie. Miał od początku sprecyzowane oczekiwania, a jego poczucie estetyki i wysoka świadomość związana z historią sztuki i architektury pozwoliła wspólnie stworzyć spójną koncepcję wnętrza – mówi architektka wnętrz Magdalena Romanowska. To mieszkanie jest jedną z jej pierwszych realizacji, ale z budynkiem tym miała już wcześniej do czynienia. Zaprojektowała nową bramę wejściową i przejazd bramny na podstawie zachowanej dokumentacji historycznej. – Co prawda projekty nie zostały jeszcze zrealizowane, ale przygotowując się do nich, pracowałam z konserwatorem zabytków i lepiej poznałam historię tych murów, ich starą tkankę. Drzwi wejściowe i klatki schodowe zostały odrestaurowane z dbałością o detale, jest kamienna posadzka i żeliwne balustrady. To rzadkość – mówi Magda.
Właściciel mieszkania jest wielkim fanem modernizmu, przede wszystkim Le Corbusiera. Interesuje się teoriami i dziełami modernistycznych architektów. Wybór materiałów, mebli i oświetlenia w jego mieszkaniu to pochwała właśnie modernizmu i arcydzieł tamtej epoki.
Drewno, marmur, mosiądz
Trzy główne pomieszczenia w mieszkaniu to kuchnia z jadalnią, salon i sypialnia; do tego korytarz i łazienka. Ściany korytarza pokryte są w całości dębowym fornirem. Równolegle – pod oknami jadalni i salonu – ciągnie się drewniana zabudowa wykończona marmurowym blatem Bianco Carrara. – Marzeniem właściciela było stworzenie modernistycznego wnętrza przy równoczesnym zachowaniu i podkreśleniu oryginalnych elementów tej przestrzeni, czyli wysokich sufitów, parkietu w jodełkę czy zdobionej rzeźbionym obramieniem stolarki okiennej – mówi Magda.
Niestety, okazało się, że oryginalna podłoga i okna są w na tyle złym stanie, że nie da się ich już uratować. Ostatecznie właściciel mieszkania zdecydował się na dębową podłogę ułożoną w jodłę francuską. Okna powstały na zamówienie, tak, aby jak najbardziej odwzorowywały te pierwotne. Szlachetne materiały, takie jak włoski marmur Bianco Carrara, olejowane, dębowe drewno i mosiądz, podkreślają elegancki charakter wnętrza. A proporcje zaprojektowanych mebli odpowiadają oryginalnej geometrii – liniom nadproży, otworów okiennych i podziałów stolarki. Tu nie ma przypadków – wszystko jest precyzyjnie przemyślane.
Remont mieszkania trwał dwa lata. Wszystko przez pandemię – ciężko było znaleźć solidnych i wolnych wykonawców, brakowało materiałów, przede wszystkim drewna, które w tym mieszkaniu gra pierwszorzędną rolę. – Ostatecznie przy realizacji tego projektu pracowało kilka pracowni stolarskich – mówi Magda.
Lustro zamiast kuchennych szafek
Istotnym elementem projektu Magdy było światło, a właścicielowi mieszkania zależało, żeby mieć wiele możliwości oświetlania pomieszczeń. – Dlatego zaprojektowałam zarówno boczne, jak i górne światło – mówi Magda. – Do korytarza wpuściłam światło dzienne, jednocześnie maksymalnie wykorzystując tę przestrzeń. Korytarz oddzieliłam od jadalni i kuchni drewnianym regałem. Od strony korytarza pełni on funkcję garderoby, a od strony jadalni mieści ekspres do kawy, piekarnik, lodówkę i zastawę – dodaje.
Tło kuchni to minimalistyczna, biała zabudowa, która wykończona została grubym, marmurowym blatem z wysokim cokołem i półką. Ściany wokół blatu wykończone są szkliwionymi kaflami nawiązującymi do dawnych ceramicznych pieców kuchennych, natomiast na ścianie nad blatem rzuca się w oczy zaskakująco niecodzienne rozwiązanie – olbrzymie lustro zamiast kuchennych szafek. To rozwiązanie znacznie powiększa optycznie wnętrze, ale czy jest praktyczne? – Jeśli chodzi o miejsce na garnki i patelnie, to nie ma problemu. Przestrzeń do przechowywania została zaplanowana w fornirowanej zabudowie pod oknami i w kredensie oddzielającym jadalnię od korytarza. Tam też znajdują się lodówka, ekspres i piekarnik.
Centralnym elementem jadalni jest duży, dębowy stół, wsparty na stalowej konstrukcji, wykonany przez niemiecką firmę Bulthaup. Modernistyczny klimat jadalni dopełniają bauhausowe krzesła Cesca projektu Marcela Breuera. Nad stołem wiszą lampy z kloszami z dmuchanego szkła oraz mosiądzu, zaprojektowane w latach 40. w kooperacji architekta Vilhelma Lauritzena i duńskiej marki Louis Poulsen.
Największe klasyki modernizmu
Jadalnię i salon oddzielają monumentalne przeszklone drzwi w drewnianej ramie. Dzięki tym przeszkleniom oba pomieszczenia pozostają na siebie otwarte i jasne. – Meble do jadalni, salonu i sypialni wybieraliśmy wspólnie z właścicielem. Niektóre z nich to moje propozycje, inne to spełnienie jego marzeń – mówi Magda. I rzeczywiście – robią wrażenie!
W centrum salonu stoi minimalistyczna sofa Vitry, dębowy stolik Gueridon projektu Jeana Prouve i dwa modernistyczne fotele Cassiny w kolorowych tapicerkach Capitol Complex autorstwa Pierre’a Jeannereta, kuzyna Le Corbusiera. Szmaragdowa zieleń i karmin tapicerki foteli oraz błękit ściany nawiązują do wzornika kolorów Les Couleurs, stworzonego przez Le Corbusiera. To kolejny hołd dla mistrza. Na ścianie nad sofą wisi obraz olejny malarza i twórcy muzyki eksperymentalnej Jakuba Glińskiego, a obok stoi lampa Flos zaprojektowana przez Achille Castiglioniego.
– Właściciel mieszkania jest kolekcjonerem sztuki, stąd na ścianach obrazy Teresy Pągowskiej, Józefa Pankiewicza czy Matthieu Cossé – mówi Magda. – Z kolei regały i półki wypełnia ceramika i rzeźby przywiezione przez niego z odległych podróży. Bardzo zależało mu, żeby w mieszkaniu było wiele regałów o konkretnej wysokości i odległości między półkami, tak, aby bez trudu pomieściły się tam jego zbiory.
Do sypialni prowadzi mniejszy, fornirowany korytarzyk z nadprożem. Stoi w nim kolejna ikona modernizmu – krzesło CH24 Wishbone, zaprojektowane w latach 50. dla firmy Carl Hansen & Søn przez mistrza skandynawskiego designu Hansa J. Wegnera. A zaraz za drzwiami do sypialni znalazł się ikoniczny fotel Cassiny LC2, projektu Le Corbusiera, Charlotte Perriand i Pierre'a Jeannereta. Na ścianie po lewej stronie Magda umieściła liniętrzech podłużnych lamp w kolorze niebieskim, stworzonych dla marki NEMO przez ikonę modernizmu Charlotte Perriand.
I chociaż tutaj, podobnie jak w kuchni, wydaje się, że brakuje szafek i półek, to tylko złudzenie – łóżko oddzielone jest od reszty pomieszczenia przestronną garderobą. Sypialnia, z lnianą pościelą, to najbardziej intymne i przytulne pomieszczenie mieszkania, ale pozostałe wnętrza mają podobny potencjał, wystarczy, że wypełnią go domownicy, bałagan codziennego życia i odrobina chaosu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.