Wraz z nadejściem nowego sezonu coraz częściej pada pytanie: co po Y2K? Jedni obstawiają, że następcą trendu na modę z początku lat 2000. będzie niechlujne indie sleaze, drudzy typują „twee”, czyli estetykę promowaną 10 lat temu przez Alexę Chung i Zoey Deschanel. Tymczasem projektanci zachęcają, by na nowo odkryć minimalizm z lat 90. – proponują proste garnitury, odczarowują sukienki typu slip dress, a z białego topu czynią największy must have jesieni.
Wyścig minimalizmu z postpandemicznym maksymalizmem w sezonie jesień-zima 2022 stanie się jeszcze bardziej wyrównany. Prostota, której w ostatnich sezonach brakowało intrygującej formy, stanie się przedmiotem pożądania, polem do eksperymentowania między modą damską a męską i, podobnie jak w zeszłym roku Y2K, nośnikiem nostalgii. Tym razem jednak zamiast tęsknić za początkiem lat 2000., powzdychamy do wcześniejszej dekady. Do czasów, w których na wybiegach rządziły Kate Moss i Amber Valletta, status ikon stylu dzierżyły Gwyneth Paltrow i Carolyn Bessette-Kennedy, a najbardziej wpływowymi projektantami byli Helmut Lang, Calvin Klein i Martin Margiela. Czasów, w których minimalizm był zwiewny i surowy jednocześnie, basicowe fasony wynosił do rangi dominujących w kolekcji motywów oraz stanowił wyważony miks androgyniczności, kobiecości i niewymuszonej elegancji.
Prostota – parafrazując popularne powiedzenie – już się nie broni, a przechodzi do ofensywy
Po inspirowany latami 90. minimalizm sięgają nawet projektanci do tej pory kojarzeni ze zmysłową awangardą i odważną ekstrawagancją, jak chociażby Ludovic de Saint Sernin. Ulubieniec świata mody, po wiosennej kolekcji zbudowanej wokół seksownych sukienek z siatek i łańcuchów, w jesiennej odsłonie proponuje dopasowane spódnice maksi, minimalistyczne suknie do ziemi albo o fasonie tuby czy luźne koszule o delikatnie transparentnej fakturze. Nie sposób nie pomyśleć na ich widok o dawnych projektach Ann Demeulemeester czy innego przedstawiciela antwerpskiej szóstki , Martina Margieli, który od 1997 r. realizował wizję wyrafinowanego minimalizmu w Hermes.
Nic jednak nie stanowi o powrocie najntisowego minimalizmu tak, jak fascynacja białym podkoszulkiem, która ogarnęła wybiegi od Nowego Jorku po Mediolan. Po drugiej stronie Atlantyku proponowała go Svitlana Bevza, we Włoszech Miuccia Prada i Raf Simons, ale także nowy dyrektor kreatywny Bottegi Venety Matthieu Blazy. Triumfalne tournée białego topu nie ominęło także Paryża (tam widzieliśmy go chociażby w kolekcji Sacai) i Sydney – piękną i bardzo sentymentalną interpretację minimalizmu proponuje na jesień Christopher Esber.
Z czego zatem powinna się składać najmodniejsza i inspirowana retro minimalizmem stylizacja? Oprócz białego topu nie może zabraknąć w niej dopasowanej spódnicy do ziemi (można nosić ją z klasycznym T-shirtem lub golfem, jak w kolekcji Saint Laurent), porządnych dżinsów o nieco przydługiej nogawce, oversize’owego garnituru i równie obszernego płaszcza. Mogą być nowe lub vintage – wtedy trend naprawdę zatoczy koło.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.