Ubiór staje się modą, gdy zaczyna coś symbolizować, wyrażać idee, wartości, uczucia. Za nami najważniejsze wydarzenia w modzie męskiej: florenckie Pitti Immagine Uomo oraz tygodnie mody w Londynie, Mediolanie i Paryżu. Pokazano tu kolekcje na sezon wiosna-lato 2024, zaprezentowano najnowsze symbole męskości.
Marco De Vincenzo z firmy Etro porównał modę do alegorii i symbolu. Trafnie zauważył, że stylizacje i kolekcje to nie tylko zestawy odzieży, a tygodnie mody są jednocześnie bibliotekami pełnymi wielowątkowych wizualnych opowieści. O czym więc opowiadają kolekcje na sezon wiosna-lato 2024?
Piękno, Rozpusta, Dobro, Wieczność: Etro
Marco De Vincenzo urodził się na Sycylii, w Mesynie. Szekspir umieścił tu akcje aż dwóch swoich utworów z 1623 roku: komedii „Wiele hałasu o nic” oraz tragedii „Antoniusz i Kleopatra”. Dyrektor artystyczny Etro znalazł w Mesynie inną książkę – wydaną 30 lat wcześniej „Ikonologię” Cesarego Ripy. Biblię historyków sztuki wypełniają alegoryczne obrazy przedstawiające personifikacje z atrybutami i symbolami. „Ikonologia” służyła twórcom obrazów, rzeźb i architektury do komunikowania się ze swoimi odbiorcami i mecenasami. Personifikacje z encyklopedii Ripy powielano w realiach chrześcijańskich, jednak ich korzenie sięgają starożytności i kultur pogańskich.
Niektórzy uważają, że opisany w książce schemat, według którego działają alegoryczne i symboliczne obrazy, przetrwał do dziś. De Vincenzo szuka go w memach, GIF-ach i na TikToku. Obrazami, które niosą ze sobą ukryte znaczenie, są też – według projektanta – ubiór, moda i stylizacje, które mogą wyrażać siłę, seksapil, przebojowość, mądrość, dojrzałość czy wieczność. Dyrektor włoskiej firmy odwołał się bezpośrednio do „Ikonologii” i na koszulkach marki umieścił reprodukcje obrazów z książki.
Na ubraniach pręży się więc Rozpusta: „Dziewczyna o włosach kędzierzawych, kunsztownie upiętych, niemal naga, z częściami wstydliwymi przysłoniętymi chustą. (…) Siedzi na Krokodylu, gdyż Egipcjanie twierdzili, że właśnie Krokodyl jest symbolem rozpusty, bo jako zwierzę niesłychanie płodne rodzi mnóstwo potomstwa”.
Wróżba Dobra: „Młodzieniaszek z gwiazdą ponad głową i łabędziem w ramionach; odziany jest na zielono, co oznacza wróżbę, jako że zieleniejące trawy zapowiadają obfitość owoców”.
Wieczność: „Z jej lewego i prawego boku, tam, gdzie powinny znajdować się biodra, wyrastają dwa długie półkola, (…) otaczają ową niewiastę tak, że łączą się ponad jej głową. Trzyma ona dwie złote kule”.
Piękno: „Niewiasta, której głowa ma być ukryta w chmurach, a reszta ciała – słabo widziana wskutek spowijającego je blasku. (…) Piękno maluje się z głową w chmurach, bo chyba o niczym innym nie jest tak trudno mówić w języku śmiertelników i chyba nic innego nie jest tak trudno poznawać ludzkim rozumem jak piękno…”.
Opisy pochodzą z „Ikonologii” Cesarego Ripy (tł. Ireneusz Kania, Kraków 2008).
Kruchość, wrażliwość i mądrość: Valentino
Show Valentino odbyło się na rozległym dziedzińcu mediolańskiego uniwersytetu. Studenci i pracownicy Università degli Studi di Milano oglądali je z renesansowych krużganków XV-wiecznego pałacu Ca’ Granda. Na Wydziale Medycznym uczelni studiował Giorgio Armani, a na politologii Miuccia Prada.
Zaproszeniem było specjalne wydanie „Małego życia” Hanyi Yanagihary z różową szatą graficzną, czyli w kolorze kojarzonym z modą Valentino z czasów Pierpaola Picciolego.
„Ludzie od Nowego Jorku po Australię zarywają dla niej noce, a potem publikują na Facebooku zdjęcia z książką, donoszą na Twitterze o dramatycznych przeżyciach podczas lektury: płaczu, poczuciu przygnębienia, nawet depresji. A jednocześnie – o zachwycie. (…) Książka jest niespieszną i prowadzoną w stanie najwyższego napięcia medytacją nad przemocą, która pozostawia w ofierze nie tyle jakiś pusty zbiór, poczucie braku, lecz coś znacznie gorszego. Nieustannie zagrażającą i odczuwalną otchłań, żywy ciężar nie do uniesienia” – napisała o „Małym życiu” Paulina Wilk w tekście „Medytacja nad przemocą” („Tygodnik Powszechny”, 1.05.2016).
Cytaty z książki ozdobiły koszule Valentino. Piccioli wybrał teksty, które dają nadzieję i mówią między innymi o tym, że życie potrafi rekompensować krzywdy. Projektant za pomocą ubrań opowiedział o delikatności, wrażliwości i mądrości mężczyzn. – Ideę męskości wyrażały do tej pory symbole władzy i sukcesu. Wierzę jednak, że prawdziwa władza i siła polegają na swobodnym wyrażaniu kruchości i wrażliwości – powiedział po pokazie Pierpaolo Piccioli.
Ciężka praca: Martine Rose, Fendi, Louis Vuitton
Martine Rose pokazała kolekcję w północnolondyńskiej świetlicy, w której dawniej spotykali się robotnicy i inne osoby ciężko pracujące fizycznie. Tego typu domy kultury współtworzyli głównie imigranci, między innymi z Karaibów i Polski, a miejsca te związane były zwykle z konkretną diasporą, na przykład jamajską albo turecką. Projektantka mówi też, że w latach 70. i 80. młodzi ludzie urządzali tu imprezy, że w tych lokalnych instytucjach kwitło życie nocne i rozwijały się rozmaite subkultury.
Rose połączyła niedzielne i robocze stroje robotników z wielopłciowym stylem, charakterystycznym dla queerowego clubbingu albo estetyki techno. Oldskulowe podkolanówki i dresy zestawiono z perłami. Silni modele założyli gorsety, a do koronkowych topów na ramiączkach dobrano ciężkie robocze spodnie.
Fartuchy z kieszeniami na narzędzia, torebki-skrzynki, miarki i młotki stały się ozdobami kolekcji Fendi. Pokazano ją w fabryce pod Florencją. Podczas show sztab rzemieślników i specjalistów wspieranych przez nowoczesne maszyny wykonywał akcesoria i galanterię. W informacji prasowej czytamy, że obejrzeliśmy „taniec człowieka z maszyną”. Na koniec pracownicy przeszli po wybiegu razem z Silvią Venturini Fendi.
Przeszli również po wybiegu Louis Vuitton. Pharrell Williams, nowy dyrektor artystyczny domu mody, ukląkł przed nimi, podkreślając w ten sposób wagę ich pracy.
Równość: Charles Jeffrey Loverboy
Londyńczyk o szkockich korzeniach promuje równość. „Korona dla wszystkich! Królewskość dla każdego! Wszyscy jesteśmy Karolami!” – tak mogłyby brzmieć postulaty kolekcji Loverboya, który nawiązywał do zaprzysiężenia Karola III.
Można dodać jeszcze jedno hasło: „Make UK Great Again”! Wszyscy mają działać razem, zgodnie z zasadami solidarności i równości. A sprawiedliwość według Charlesa Jeffreya to równy i powszechny dostęp do bogatych i bajecznych, odwołujących się do historii strojów.
Do ubrań dołączono elementy zbroi. Minispódniczki przywodzą na myśl bufiaste nogawki pludrów i stroje Henryka VIII Tudora. Głowy zdobiły trikorny z piórami – trójgraniaste kapelusze popularne w XVIII wieku. Piękne były także krezy i haftowane wykończenia kołnierzy. Wszystko to zmieszano w kolekcji Jeffreya z londyńskim queerem i szkockim tartanem.
Dziedzictwo: Dior
Kierujący nobliwymi domami mody projektanci mierzą się z dziedzictwem takich osobowości, jak Yves Saint Laurent czy Cristóbal Balenciaga. Tym razem błyskotliwie i spektakularnie zrobił to Kim Jones, dyrektor męskiej linii Diora. Brytyjczyk połączył to, co przez lata tworzono dla kobiet, z tym, co projektowano dla mężczyzn. W wywiadzie dla brytyjskiego „Vogue’a” Jones odwołał się do spuścizny kolejnych kreatorów marki. Oprócz założyciela firmy wymienił: Yves’a Saint Laurenta, Marca Bohana i Gianfranca Ferrégo.
Podczas pokazu na wiosnę-lato 2024 modele dzierżyli w dłoniach torebki przypominające siodła w wersji żółtej neonowej. Ich pierwowzór pokazał w 1999 roku John Galliano. Z kolei powierzchnie spodenek mini i bezrękawników nawiązywały do kojarzonej z Diorem przędzy bouclé. Jones twórczo zinterpretował też motyw cannage odwołujący się do stosowanej w meblarstwie wyplatanki – wzór, który w latach 60. Marc Bohan połączył ze sztuką op-artu.
Bluzy, klasyczne koszule i śliczne narzutki ozdobiono deszczem świecidełek. Christian Dior wysadzał nimi eleganckie kreacje projektowane dla primabalerin i księżniczek. Kołnierze i szyje podkreślono sznurami pereł, które w 1947 roku dodawano do „New Looku”. Broszki w formie kwiatów też należą do repertuaru Christiana.
Historia domu mody została ujęta w futurystyczno-fantastyczne ramy. W białym pudełkowatym pawilonie, który stanął w pobliżu zabytkowego pałacu, zaaranżowano przestrzeń przypominającą lądowisko dla niewielkich statków kosmicznych usytuowane w ogromnym pojeździe międzyplanetarnym. Modele wyłaniali się spod lotniska, a gdy przeszli już po wybiegu, znów zjeżdżali do diorowskich katakumb, w których ożywały kolejne duchy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.