Wystające ramiączka stanika na czerwonym dywanie, ascetyczny wełniany golf w zestawieniu z ozdobnymi majtkami w finale pokazu, halka z dekoltem śmiało odsłaniającym satynową bardotkę w drodze na elegancką kolację – tak w 2023 roku prezentuje się bielizna. Zuchwała, przebojowa, traktowana jako pełnoprawny element stylizacji, którego nie chcemy dłużej trzymać w ukryciu. Skąd w modzie takie przeniesienie akcentów i jak reagują na to jej najwierniejsi odbiorcy?
Dyskusyjne powroty: Stringi wystające ze spodni
Berlin, dzielnica Kreuzberg. Lato 2020. Czekając przed przejściem dla pieszych, dostrzegam dziewczynę ubraną w bojówki i krótki top. Talia spodni jest mocno obniżona, odsłania coś, czego nie widziałam od prawie 20 lat. To cieniutkie paski stringów bezwstydnie opinające skórę na biodrach. „To nie może wrócić” – myślę jako typowa przedstawicielka pokolenia milenialsów. Na nasze szczęście moda nigdy nie powraca w wersji jeden do jednego. Minęły trzy lata, a bielizna wystająca spod ubrania wydaje się być dosłownie wszędzie. Odnoszę wrażenie, że wręcz nigdy nie była bardziej widoczna. Niekoniecznie chodzi jednak o zmysłowe koronki czy gorsety kojarzone z kabaretem lub burleską. Jest znacznie bardziej skromnie, zwyczajnie, codziennie. Tak, jakby ten niewielki kawałek materiału wysunął się przez przypadek, bo ma prawo być zauważalny dokładnie tak samo jak T-shirt pod koszulą czy skarpetka nad sneakersami.
Z pewnością swój udział w nowoczesnym oswojeniu tematu bielizny miała swego czasu Catherine Holstein, założycielka marki Khaite, gdy zaprojektowała słynny, wiralowy wręcz kaszmirowy komplet: kardigan z braletką. Sławę zdobył on dzięki Katie Holmes, która swobodnie spacerowała w nim po nowojorskich ulicach, tonując stylizację klasycznymi prostymi dżinsami i czarnymi dodatkami. Pozornie niełatwa w noszeniu braletka stała się przedmiotem takiego pożądania, że przez wiele miesięcy po występie Katie tworzyły się na nią listy oczekujących. Nie była to oczywista bieliźniana historia, a zdecydowanie bardziej casualowa, choć wciąż igrająca z nagością. Ulica kocha warstwowość, kwestią czasu było więc dopuszczenie do głosu warstw pierwszych. A ponieważ ulica i wybieg od lat prowadzą wzajemny dialog, nie dziwi ani trochę inspiracyjna wędrówka w tę i z powrotem.
Prosto z wybiegu: Staniki zamiast topów
Spod skromnych, plisowanych spódnic w wiosennej kolekcji Miu Miu wystają dzianinowe bokserki, Kim Jones u Fendi pod transparentny top proponuje wyrazisty trójkątny biustonosz, a Prada w duecie z Rafem Simonsem ubiera modelki w jasne przezroczyste swetry, spódnice oraz staroświeckie halki, spod których wyzierają kontrastujące i mocno zabudowane figi. Alessandro Michele w pożegnalnej kolekcji dla Gucci niebieską koszulę z krawatką i granatową marynarkę uzupełnia… koronkowymi majtkami tkanymi w słynny monogram. Ralph Lauren zestawia granatowy stanik z kurtką bejsbolówką, a Gabriela Hearst oplata czarny bieliźniany komplet szydełkową, ażurową suknią. Gdy przeanalizujemy po kolei wszystkie najważniejsze wiosenne pokazy, odkryjemy, że widoczna bielizna była bardziej popularną opcją niż jej brak. Kobiece piersi pozostają na wolności zaledwie u garstki marek, m.in. Jil Sander, Missoni czy Salvatore Ferragamo. Nawet Tom Ford, znany z uwalniania kobiecej sylwetki z wszelkich ram, tym razem, z drobnymi wyjątkami, postawił na widoczne staniki pod delikatnymi czarnymi topami i T-shirtami.
Staniki z sukcesem pełnią funkcję topów, wszak te skracały się z każdym sezonem niczym nogi stołu w hrabalowskich „Postrzyżynach”. Konstrukcje miseczek nie chowają się dłużej pod ubraniem, lecz wyraziście opinają piersi na zewnątrz, jak w sukniach Giambattisty Valliego czy Ester Manas, która w celach zachowania najwyższego poziomu technologicznego podjęła współpracę z bieliźniarską marką Chantelle, co pozwoliło na większą inkluzywność sylwetek. U Off White czy Loewe wystają już nie tyle miseczki, co trójwymiarowe kwiaty, lilie i anturium. Koche czy Burberry natomiast zmieniają kolejność i umiejscawiają staniki na wierzchu klasycznych koszul czy ozdobnych, satynowych sukienek.
Gdy zasiadam w pierwszy ciepły wiosenny dzień w ogródku kawiarni w centrum Warszawy, by przyjrzeć się, jak lokalna ulica adaptuje trend, pozytywnie zaskakuje mnie dyskretna, naturalna wręcz obecność zabudowanych staników pod rozpiętymi, obszernymi koszulami czy oversize’owych T-shirtów noszonych w formie sukienek, z błyskającymi niekiedy mininogawkami bieliźnianych szortów. Jeśli to modne kilka sezonów temu kolarki, to skrócone maksymalnie, do formy damskich bokserek. Daleko tu do tzw. sexy look, zmysłowość bielizny ustępuje pragmatyzmowi i praktyczności.
Moda w Cannes: Biustonosz jako integralna część sukienki
Z pewnością oficjalną legitymizacją trendu było pojawienie się jego eleganckiej wersji na czerwonym dywanie w Cannes. Tu między innymi: Scarlett Johansson w różowej sukni Prady z białym, sporo wystającym stanikiem na ramiączkach, Rosie Huntington Whiteley w posągowej białej kreacji Fendi, noszonej na srebrzysty transparentny biustonosz, Elsa Hosk w zabawnym ujęciu przekrzywionej sukni duetu Viktor & Rolf odsłaniającej satynowy gorset, a także – już po godzinach, bo w drodze na randkę, Sydney Sweeney w długiej halce narzuconej na błękitny, satynowy stanik Miu Miu. Cannes to również miejsce pokazu Pre-Fall 2023 domu mody Versace. Co na pastelowym wybiegu? Tu staniki nie chowają się ani trochę, stając się integralną częścią sukienek czy bluzek. Zresztą w tej kwestii Donatella Versace pozostaje wierna koncepcjom swojego brata Gianniego, który umiłował sobie zgrabne miseczki tonowane denimem lub podkreślane jedwabną, wzorzystą koszulą.
Królowa bieliźnianego trendu: Muccia Prada
Koronę królowej jednak Donatella musi przekazać Miucci Pradzie, bo to właśnie ona w swoich kolekcjach dla Miu Miu nadała codziennej bieliźnie nową jakość. W finale jesiennego pokazu aktorka Emma Corrin wychodzi w beżowym dopasowanym golfie zestawionym z… majtkami. Sweter – wręcz zgrzebny. Majtki – wręcz przeciwnie. Złote, wysadzane kryształkami i noszone na rajstopy.
Gdy przyjrzymy się ostatnim kilku sezonom u młodszej siostry Prady, zauważymy wyraźną konsekwencję. Zaczęło się od dyskretnie, acz zauważalnie wystającej gumy od majtek centralnie ozdobionej niewielkim logo: zabudowanych fig lub bokserek, jednolitych, dzianinowych, w neutralnym odcieniu. Kolekcja na wiosnę lato 2022 była dla Miu Miu przełomowa, wyznaczyła zupełnie inny kierunek, chętnie zresztą podchwytywany przez inne marki. Pozornie zwyczajne ubrania wyróżniały się celowymi niedoskonałościami, jak surowe, niewykończone brzegi, przegięte do granic proporcje koszul i minispódniczek czy właśnie warstwy, w tym wystającej, całkiem codziennej bielizny. Potem było już tylko śmielej. Jesień-zima 2022-2023 to satynowe szorciki i bardotka do kompletu, wystające spod inspirowanych tenisem strojów. Lato 2023 – utylitarne stroje zestawione z bielizną, która nawet w romantycznym wydaniu zdaje się odpowiednio stonowana. No i jesień 2023 ze wspomnianymi ozdobnymi majtkami. Znów przywołującymi echa przeszłości.
Carrie Bradshaw na wybiegu
Chodzi o Carrie Bradshaw i pamiętny odcinek serialu „Seks w wielkim mieście” pt. „Prawdziwa ja”, w którym wcieliła się ona w rolę modelki. W ostatniej chwili nastąpiła zmiana kreacji: zamiast w sukni Dolce & Gabbana bohaterka miała wystąpić praktycznie w samych majtkach. Owszem, bogato zdobionych, niczym wisienka na torcie wysokiego krawiectwa, lecz jednak majtkach. Pojawiło się zawstydzenie i niezgoda, koniec końców chęć występu na wybiegu zwyciężyła. Co ciekawe, ta sama bohaterka w innych odcinkach dziarsko odsłaniała kolorowe ramiączka staników, doprowadzając stylowe purystki do szału. Nawet na naszych lokalnych forach internetowych poświęconych modzie swego czasu kobiety grzmiały i wytykały wirtualnymi palcami jej karygodne błędy. Czy to dziwne? Bielizna poza sypialnią stanowiła tabu, z nielicznymi wyjątkami o imieniu Madonna czy Cher, w codziennym życiu czy na czerwonym dywanie nie miała racji bytu. Winno się ją ukrywać, jako coś wstydliwego. Wszystkie nosimy, ale nie obnosimy się. Czy stąd popularność bezszwowych, modelujących majtek czy, na początku nowego tysiąclecia, biustonoszy na silikonowych ramiączkach?
Nawet Kim Kardashian w odpowiednim momencie uchwyciła modę na niewidzialne i stworzyła markę Skims, oferującą bezszwową bieliznę w wachlarzu cielistych odcieni. A dziś, np. u Miu Miu, ta neutralność jest celowo obnażana, czasem doprowadzając do liczby wręcz trzech par cienkich ramiączek w czarnym, białym oraz beżowym kolorze. Czy zjawisko to można określić mianem nowej odzieżowej emancypacji? Wszak bielizna stanowi nieodłączną część naszej garderoby, więc dlaczego wciąż ma budzić wstyd i pozostawać w cieniu? Trend zdaje się odpowiadać na coraz silniejszą i skuteczniejszą potrzebę wyrażania siebie w swojej najprawdziwszej, najbardziej szczerej wersji. Zawsze pozostaje wybór, po prostu pewne zakazy zostają na dobre zniesione.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.