Metawers to interaktywny świat w miniaturze. W cyfrowej, trójwymiarowej rzeczywistości użytkownicy mogą wchodzić w relacje i rozwijać gospodarki. Choć to nadal pieśń przyszłości, technologie, które wkrótce pozwolą naszym awatarom prowadzić równoległe życie w internecie, działają już doskonale.
Blockchain, VR czy NFT coraz częściej dotyczą zwykłych zjadaczy chleba. Meta, jako właściciel ogromnych sieci społecznościowych z miliardami aktywnych użytkowników, ma świetną bazę do budowy takiego uniwersum. Przed firmą stoi jednak wiele wyzwań – od prawnych i etycznych po technologiczne. Pytania: jak stworzyć hiperrealistyczne awatary, usprawnić technologię rozszerzonej rzeczywistości, zniwelować wpływ kopania kryptowalut na ekologię, uchronić użytkowników przed uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym – póki co pozostają bez odpowiedzi. Na rozwój projektu poszło ostatnio 150 milionów dolarów. To druga runda finansowania, nieostatnia. Facebookowy metawers ma zostać sfinalizowany w ciągu dekady. Ta immersyjność będzie więc następować stopniowo – w zasadzie jedną nogą już jesteśmy w nowej rzeczywistości. Jak głęboko się zanurzymy, zależy wyłącznie od definicji, którą przyjmiemy.
Entuzjazm wielkich firm, także tych z obszaru mody, można wziąć za dobrą monetę dla Facebooka i innych rodzących się metawersów. Temat nowego cyfrowego świata zupełnie zdominował tegoroczną konferencję „Business of Fashion Voices”. Rozmów o modzie sensu stricto było tam jak na lekarstwo, metawers przewijał się przez niemal każdy panel. Nic dziwnego, to tam są teraz pieniądze. Już dziś w najbliższych metawersum ekosystemach gier komputerowych VR płynie rzeka kapitału. Ich użytkownicy na cyfrowe zakupy w 2020 roku wydali 54 miliardy dolarów, w ciągu najbliższych pięciu lat ta kwota ma wzrosnąć do 74 miliardów. Gros z wydanych pieniędzy poszło na artykuły jakoś z modą związane – gadżety, uniformy. Największą popularnością wśród zainteresowanych modą cieszy się wyceniana na miliard dolarów gra Fortnite. I tu wracamy do Balenciagi. Jedynej znanej marki luksusowej w tegorocznej agendzie BOF i pioniera na rynku mody technologicznej. Balenciaga, podczas gdy jednocześnie reaktywuje linię couture, bawi się też w zupełnie inne krawiectwo. Takie bez ani jednej nitki. W Fortnite oferuje cztery ubraniowe sety, trochę akcesoriów i darmowe gadżety. Oprócz bluz z kapturem i trykotów z metką domu mody użytkownicy gry mogą kupić choćby plecaki. Każdy z produktów opatrzono barwnymi opisami, część graczy podśmiechuje się z nich. Jak operować językiem świata gamingu, moda musi się jeszcze nauczyć. W Fortnite można było już kupić sneakersy Nike i Pumy, Havaianasy, kosmiczne kombinezony Moncler x Alyx i minikolekcję Travisa Scotta. W grze odbywały się koncerty i pokazy mody – coś na kształt telewizyjnego formatu Top Model. Organizacja wydarzeń to jeden z najbardziej obiecujących dla branży aspektów metawersum. W sieci pojawiły się kluby, do których wstęp mają wyłącznie posiadacze „firmowych” tokenów NFT. Najbardziej gwiazdorski to Bored Ape Yacht Club. Kupujesz unikatową cyfrową grafikę z małpą i wchodzisz. Część klubowiczów zdradza swoją tożsamość na innych platformach. Zdjęcia prac udostępniają na Twitterze, stąd wiadomo, że w Bored Ape bywają choćby Post Malone i Jimmy Fallon. To rozwiązanie wydaje się obiecujące dla marek, które chciałyby przenieść premiery swoich kolekcji do internetu i utrzymać pewną atmosferę niedostępności. Pozwala ono również zlikwidować inny problem – w cyfrowej rzeczywistości dla wszystkich znajdzie się miejsce w pierwszym rzędzie.
Dziś NFT to coś specjalnego. Szacuje się, że kupujących użytkowników jest zaledwie kilka tysięcy. Marki wybijają więc tokeny od święta. Louis Vuitton z okazji 200 urodzin swojego założyciela wypuścił grę NFT, wewnątrz której schował aż 30 innych tokenów (co ciekawe, nie da się ich sprzedać oddzielnie). To ich współpraca z Beeplem, wspomnianym rekordzistą z Christie’s. Z kolei Gucci przy okazji setnych urodzin sprzedało czterominutowy film NFT zatytułowany The Aria. Jego twórczyni, Lady Phe0nix to założycielka Crypto Fashion Weeku zwanego też META Galą. Za film ktoś zapłacił 29 tysięcy dolarów. Grę NFT wypuściło także Burberry – według rankingów to jedna z pięciu najpopularniejszych w tym małym świecie. Jej posiadacze w czasie zabawy mogą kolekcjonować unikatowe cyfrowe lalki. Z punktu widzenia fashionistów – niszowe hobby. W świecie gamingu, codzienność.
Podczas gdy tradycyjne luksusowe firmy powoli przebijają się do świata digitalowej mody, prężnie działają na tym polu młode marki. Niekoniecznie w sektorze NFT, a po prostu – ubioru z pikseli. Część z nich pracuje dwutorowo albo planuje rozszerzyć działalność. Furorę robi tu Auroboros – wsparty przez fundację Sarabande Alexandra McQueena duet absolwentek szkoły Saint Martins. Ich couture łączy światy cyfrowy i biologiczny. Założycielki marki zaczęły od eksperymentów z kryształami, które rosną na stelażach na ludzkim ciele w kontakcie z jego florą bakteryjną – za każdym razem inaczej, by szybko się rozpaść. Ich projekty są z założenia ulotne, wyjątkowe i nie do ocalenia. By formę utrwalić, przeniosły je do wirtualu. Zdecydowanie lepiej leżą w cyberprzestrzeni.
Cały tekst przeczytacie w nowym wydaniu „Vogue Polska”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.