Rewolucyjne zmiany we współczesnym systemie mody muszą bazować na materii – albo precyzyjniej: na surowcach. To właśnie obszar materiałoznawstwa i technologii odzieży jest dziś najciekawszą przestrzenią ekologicznych negocjacji, aliansów, eksperymentów i futurologii stosowanej. Pokazuje on, że moda XXI wieku będzie opierać się nie tylko na sądach estetycznych i etycznych, na narracjach kulturowych, ale przede wszystkim na naukowych innowacjach, także tych sięgających do kuchni.
Nieprzerwanie od 2010 roku w Londynie odbywają się Future Fabrics Expo – targi materiałów przyjaznych środowisku, wytwórcom i użytkownikom, gdzie pojawia się około pięciu tysięcy przykładów nowoczesnych, ekologicznych tkanin, dzianin i zrównoważonych rozwiązań adresowanych do branży mody. Wystawcy prezentują nie tylko ubrania czy akcesoria, ale także wszystko, co im zwykle towarzyszy – wieszaki, metki, opakowania. Bowiem bez spojrzenia na całokształt stylu życia związanego z ubraniami nawet najbardziej przyjazne planecie materiały nie będą spełniać swoich zadań. Przykład? Sztuczne futra chronią zwierzęta przed cierpieniem, ale w praniu mikroskopijne cząsteczki plastiku odrywają się od powierzchni tkaniny i wędrują do oceanów i brzuchów zamieszkujących je zwierząt. Z tego powodu marka Patagonia opracowała specjalną torbę, która „łapie” mikroplastik uwalniający się z ich syntetyków podczas czyszczenia.
Dr inż. Marzanna Lesiakowska-Jabłońska z warszawskiej uczelni VIAMODA, gdzie prowadzi zajęcia z zakresu technik odzieżowych i zarządzania technologią, podkreśla, że w naszej wiedzy na temat materiałów w modzie często idziemy na skróty. Bierzemy na przykład pod uwagę tylko tkaninę, a nitek czy guzików ważnych z punktu widzenia recyklingu już nie. Tłumaczy, że niezmiernie istotne są także procesy wykańczania i barwienia – ekologiczną wegańską skórę można zafarbować toksycznymi chemikaliami, a wtedy jej przyjazność środowisku znacząco się zmieni. Podkreśla też, że warto zawsze sprawdzić, w jaki sposób uprawiane były rośliny, które stały się surowcem, bo często monokultury uprawne niszczą środowiska naturalne jak lasy tropikalne czy puszcze. Ważne jest nie tylko, co się uprawia, ale też – w jaki sposób.
Podobne zdanie ma profesor Małgorzata Cieślak, kierownik Zakładu Chemicznych Technologii Włókienniczych w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytut Włókiennictwa w Łodzi.
Najpierw ekoprojektowanie, monitorowanie produkcji, oznakowanie wyrobu, odpowiednie użytkowanie, w tym ponowne, a na końcu właściwe zagospodarowanie odpadów. I edukacja.
Aleksandra Bąkowska, projektantka i ekspertka do spraw sustainability w markach mody, twierdzi z kolei, że tendencje w modzie w równym stopniu, co autorskie wizje twórców, kształtować będą realne zagrożenia związane z kryzysem klimatycznym. – Nie wystarczy już komunikować, jak powstają produkty i jakiej są jakości, to uchodzi za greenwashing, trzeba to mocno potwierdzić za pomocą certyfikatów, wyników badań czy technologii śledzącej łańcuch produkcji – mówi.
Konsumentom zagubionym w gąszczu dokumentacji od kilku lat pomagają poręczne apki, m.in. Good on You, której twarzą jest Emma Watson – w portfolio aplikacji znajduje się wiele marek przebadanych nie tylko pod kątem rodzaju i pochodzenia surowca, ale także pod kątem jego obróbki czy rodzaju odpadu, jaki będzie stanowić. To ocena zorientowana na proces trwania materii, nie tylko na moment, kiedy trafia do naszej szafy.
Tkaniny przyszłości: wełna i konopie
Kiedy pytam doktor Lesiakowską, jaka będzie tkanina przyszłości, odpowiada bez wahania: wełna. Mimowolnie unoszę brwi.
– Ze względu na wysoką trwałość, właściwości jest włóknem interaktywnym, częściowo dostosowuje się do panujących warunków i w odpowiedniej strukturze materiałowej daje komfort noszenia i latem – delikatne fresco, i zimą – grube flausze, lodeny, łatwość recyklingu – wyjaśnia. Zdaniem wykładowczyni ważnym czynnikiem stanie się tu też hodowla zwierząt wełnodajnych, którym nie zadajemy cierpienia w procesie pozyskania futra, np. wielbłądów dwugarbnych, jaków, które zrzucają runo naturalnie. Z wełny jaków już korzystają marki takie jak United by Blue czy Reformation.
Roślinna tkanina przyszłości, a jednocześnie jeden z najbardziej historycznych surowców, to z kolei konopie i inne włókna łykowe od wieków wykorzystywane w przemyśle odzieżowym. Sprawdzą się, podobnie jak wełna, przez cały rok i chronią przez promieniowaniem UV. Do tego rośliny te oddają ponad połowę odżywczych składników glebie, zużywają o połowę mniej wody niż organiczna bawełna i potrzebują o połowę mniej powierzchni uprawnej dla podobnej efektywności.
Skóra z ananasa, czyli jak połączyć modę z kuchnią
Kilka lat temu w londyńskim Victoria & Albert Museum odbyła się wystawa „Food: Bigger than the Plate” – w równym stopniu poświęcona była przetwórstwu gastronomicznemu, jak i procesom zachodzącym we współczesnym włókiennictwie. Okazuje się, że surowce przyszłości mody mają często swój początek w odpadach spożywczych. To nowe food couture.
Ta coraz bardziej poszerzająca się dziedzina produkcji na skrzyżowaniu gastronomii i włókiennictwa nosi nazwę biofabrykacji, a projektowanie na bazie takich surowców to biokrawiectwo. W związku z szacunkami ONZ wskazującymi na to, że rocznie marnuje się na świecie 1,3 miliarda ton jedzenia, naturalną konsekwencją zrównoważonego globalnego działania jest połączenie jedzenia i mody.
Przede wszystkim używa się różnorakich odpadów i resztek. Najpopularniejszym surowcem, który najpierw ze śmietnika, a potem z laboratoriów i konsumenckich nisz przedostał się do masowego obiegu jest Piñatex, czyli wegańska skóra powstała z liści ananasa. Piñatex został odkryty przez dr Carmen Hijosę w latach 90. XX wieku, kiedy pracowała na Filipinach jako konsultantka przemysłu skórzanego. Przejęta szkodliwością procesu produkcji skóry, w liściach ananasa zauważyła alternatywę – perspektywę stworzenia nowego przemysłu wytwórczego – etycznego, opartego na gospodarce obiegu zamkniętego. Nad produktem pracowała siedem lat i zaprezentowała go jako swój doktorat na Royal College of Art w Londynie w 2015 roku. Wtedy powstała też firma Ananas Anam, teraz główny producent surowca.
(…) Coraz popularniejsze staje się również inne tropikalne włókno – kokos. Tkaninę Cocona zawdzięczamy amerykańskiej firmie 37.5 – materiał jest elastyczny, miły w dotyku i reguluje temperaturę, a jak się znudzi, można go od razu wyrzucić do kosza ze znaczkiem bio. Z kokosa powstała na przykład linia butów firmowana przez Kat Von D.
* Cały tekst przeczytacie w majowo-czerwcowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.