69-metrowe mieszkanie na Powiślu wymagało gruntownego remontu: wymiany instalacji elektrycznej, renowacji podłogi, wyburzenia kilku ścian, co pozwoliło wpuścić do środka dużo naturalnego światła. – Klienci znali moje wcześniejsze realizacje. Byli ciekawi propozycji, co dało mi komfort podążania własną ścieżką – mówi Marcin Czopek ze studia Mistovia, który zadbał o utrzymanie charakteru kamienicy z 1938 roku.
Strukturalną farbą odtworzył charakterystyczne gruzełkowate powierzchnie ścian, przywrócił do świetności parkiet, który został ponumerowany, wyremontowany i przełożony. Wyremontował drzwi, w których zachowały się nawet oryginalne mosiężne klamki, odtworzył przezroczyste ornamentowane przeszklenia. Zachował nawet pawlacz z barwionej sklejki i forniru w przedpokoju.
Hasło wywoławcze: stara kamienica. Projektant buduje kontekst
A potem Marcin poszedł jeszcze dalej, puszczając wodzę fantazji: dobrał charakterystyczne dla okresu mozaiki z gorsecików, którymi wzmocnił charakter wnętrza. – Wprowadziłem je w kuchni, przedpokoju i łazience. Intuicyjnie dobrałem kolory, zaprojektowałem wzór. I tak się złożyło, że w trakcie remontu odkryliśmy pozostałości oryginalnej posadzki. Również w brązie – relacjonuje, dodając, że przeszklenie w ścianie między kuchnią i łazienką, tak charakterystyczne dla starych kamienic, w tym wypadku było inicjatywą projektanta. – Poza nawiązaniem do tradycji to rozwiązanie, które się sprawdza w praktyce: doświetla łazienkę – mówi.
Tak powstała solidna rama do swobodnych eksperymentów z formami i kolorem.
Mocny kolor w charakterystycznym odcieniu, czyli szukanie osobowości wnętrza
Lakierowane wrzosowe drzwi wejściowe zapowiadają, że projektant odszedł od schematu. Na wprost, w miejscu po usuniętej szafie, zawisła zgrabna konsola z czeczoty, wykończona czerwonym kamieniem. Dalej w korytarzu pojawiają się szafy, też fornirowane czeczotą, ale w jasnej, dębowej wersji. Ten wzór uzupełnia cętkowana pufa z pracowni Sylwii Biegaj.
Korytarz prowadzi do eklektycznego salonu, w którym na pierwszy plan wysuwają się krzesła – m.in. słynny model Reywedług projektu Bruno Reya z początku lat 70. czy wyplatane krzesło Hansa J. Wegnera z końca lat 40. Jest też stołek Oskara Zięty Plopp z dmuchanej stali – projekt, który bardziej niż jako siedzisko funkcjonuje jako rzeźba. To ważny symbol, bo określający współczesną scenę polskiego wzornictwa. – Te wyraziste krzesła są tak naprawdę bezpieczną decyzją, bo jeśli się opatrzą, łatwo je podmienić i zmienić charakter wnętrza o 180 stopni – zdradza Marcin, po czym tłumaczy, że jasny regał na książki czy biały kinkiet Nemo (wg projektu Le Corbusiera) zlewają się z kolorem ścian, a okrągły stół czy brązowa kanapa są dopasowane do tonacji podłogi. Razem tworzą neutralną bazę.
Zupełnie odwrotnie jest w sypialni i gabinecie: tu projektant zdecydował się na szafy w zdecydowanych odcieniach – pudrowym różu i curry. Wrażenie jest tym mocniejsze, że zabudowa otacza drzwi. Gięte krzywizny kształtują swoisty portal, podczas gdy reszta wyposażenia pozostaje zrównoważona i prosta.W sypialni lampa sufitowa przyjmuje formę białego płatka – to w rzeczywistości sącząca miękkie światło membrana z tyveku (New Works). Obok łóżka zwisa biały dzwoneczek – lampka boczna na długim sznurze (Carl Hansen & Søn).
Projekt mieszkania na życie to forma otwarta
– Bardzo pomocne okazały się drobne przedmioty kolekcjonowane przez inwestorów jako pamiątki z podróży. Na przykład len z Tajlandii posłużył do uszycia zasłon w sypialni i poduszek. W kuchni w małej szafeczce umieściliśmy drobną skandynawską ceramikę. Grafiki i obraz w salonie to też trofea z targów staroci i antykwariatów – opowiada projektant.
W małej łazience projektant zdecydował się powtórzyć najbardziej efektowne elementy mieszkania. Obok posadzki z gorsecików umieścił czeczotkową szafeczkę, po czym skontrastował je obie z nowoczesnym wzornictwem białej ceramiki i stalowych baterii. – Te kontrasty są potrzebne. Nie możemy zapominać, że to współczesne wnętrze ma być wygodne i otwarte na kolejne elementy – mówi Czopek, dodając, że projekt, choć skończony, naturalnie się rozwija. – Wciąż jestem w kontakcie z inwestorami, zastanawiamy się m.in. nad fotelem i dywanem do salonu. To są ważne decyzje, nie powinny zapadać zbyt szybko – wyjaśnia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.