Lauren Huton w „Amerykańskim żigolaku” nauczyła nas, jak szykownie nosić trencz i jak, na długo przed tegoroczną dominacją tego trendu, łączyć go z dodatkami w kolorze burgunda. Melanie Griffith w „Pracującej dziewczynie” pomogła zdefiniować ejtisowy power dressing. A grana przez Anne Hathaway Andy Sachs w filmie „Diabeł ubiera się u Prady” pozwoliła myśleć, że nie ma porządnej metamorfozy stylu bez przynajmniej jednej stylizacji od Chanel. A co najbardziej stylowe bohaterki filmów nosiłyby dziś? Czy pozostałyby wierne swym ówczesnym wyborom, a może otworzyłyby się na eksperymenty? Spośród looków z wybiegów na jesień-zimę 2024 oraz wiosnę-lato 2025 wybieramy te, które mogłyby podbić serca naszych ulubionych, zawsze świetnie ubranych ikon z ekranu.
Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffany’ego” nie porzuciłaby swojego ikonicznego looku, ale mogłaby postawić na jego unowocześnioną wersję
Stylizacja głównej bohaterki filmu Blake’a Edwardsa na podstawie noweli Trumana Capote’a na stałe zapisała się w historii filmu i mody – pomogła zdefiniować sylwetkę, która miała później zdominować całe lata 60., a z czarnej sukienki zaprojektowanej przez Huberta de Givenchy uczyniła najbardziej kultową małą czarną wszech czasów. Dziś Golightly zapewne nie zrezygnowałaby z tego klasycznego looku, ale na pewno nie oparłaby się pokusie wypróbowania go w bardziej nowoczesnej odsłonie. Inspirację mogłaby odnaleźć w kolekcji Miu Miu, gdzie ewidentnie inspirowane jej sukienką koktajlowe modele wystąpiły w towarzystwie szerokich rękawiczek ze skóry i okularów o futurystycznym kształcie.
Jeśli Elle Woods z „Legalnej blondynki” nadal nosiłaby róż, w kolekcjach na wiosnę-lato 2025 odnalazłaby sporo nowych inspiracji
Wszechobecność różu w kolekcjach na wiosnę-lato 2025 w najróżniejszych odcieniach, od pastelowego baby pink po mocno nasycony malinowy odcień i fuksję, z pewnością ucieszyłaby Elle Woods, która z tego koloru uczyniła swój znak rozpoznawczy i największą broń. Gdyby nadal realizowała się w karierze prawniczki, a zamiłowanie do cukierkowej barwy musiałaby łączyć z podążaniem za określonym dress code’em, mogłaby zainteresować się wiosenno-letnią kolekcją Chanel – szydełkową sukienkę połączoną z bolerkiem nosiłaby na mniej i bardziej formalne okazje. Ciekawe, jakie dodatki by wybrała?
Michelle Stratton w „Amerykańskim żigolaku” pokazała nam, jak szykownie i seksownie nosić trencz. W sezonie wiosna-lato 2025 mogłaby zaprezentować kolejną jego odsłonę
Look bohaterki granej przez Lauren Hutton z oversize’owym, inspirowanym męskim stylem trenczem i torebką Bottegi Venety z flagowej plecionki intrecciato w kolorze burgunda pozostaje jedną z naszych ulubionych stylizacji z ekranu. Co roku przypominamy sobie o niej, budując zestawienia wokół klasycznego płaszcza. Być może wraz z nadejściem wiosny Michelle Stratton zyskałaby chętkę na małą odmianę? Nadal pozostałaby wierna ulubionemu trenczowi (może tym razem postawiłaby na model o nieco mocniejszej, przerysowanej konstrukcji), ale zamiast torebki w głębokim odcieniu czerwieni wybrałaby czerwone buty jak z kolekcji Stelli McCartney?
Tess McGill z „Pracującej dziewczyny” pomogła zdefiniować power dressing z lat 80. W tym sezonie mogłaby być więc największą fanką nurtu office core
Główna bohaterka filmu z 1988 r., w którą wcieliła się Melanie Griffith, biurowe korytarze przemierzała w garsonkach z ekstremalnie szerokimi ramionami, masywnych sneakersach i z torebką aktówką. Skoro wtedy była największą ambasadorką power dressingu – estetyki, która, obok disco, najlepiej chyba obrazuje ejtisowy nastrój w modzie – teraz mogłaby lansować jego nowoczesną wersję w postaci nurtu office core. McGill mogłaby na przykład porzucić komplety marynarek i spódnic na rzecz oversize’owych garniturów z wiosenno-letniej kolekcji Athony’ego Vaccarello dla Saint Laurent, a do białej koszuli założyć krawat. Byłby to najlepszy pokaz jej siły i modowego wyczucia.
W filmie "Diabeł ubiera się u Prady" Andy Sachs swą spektakularną metamorfozę przypieczętowała stylizacją z metką Chanel. Gdyby w 2024 r. nadal miała sentyment do tej marki, mogłaby wybrać współczesną wariację na temat tamtego looku
Total look Chanel, będący zwieńczeniem metamorfozy bohaterki filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, sentymentem darzą nie tylko fanki tego filmu – z wyjątkową nostalgią patrzy też na niego odtwórczyni roli, Anne Hathaway. Gdyby dziś Sachs nadal tak chętnie stroiła się w kreacje francuskiego domu mody i przy tym pozostawałaby wierna stylowi sprzed niemal 18 lat, jej uwadze z pewnością nie umknęłaby sylwetka z kolekcji marki na jesień-zimę 2024. Miejsce tweedowego żakietu zajął w niej stylowy kożuch, a zamiast kozaków ze skóry główną rolę odgrywa model z zamszu, nadal z cholewką sięgającą za kolano. Kaszkiet swego czasu był także ulubionym dodatkiem Sachs, więc w tym sezonie mogłaby eksperymentować z nim do woli.
Nie ma chyba fana filmu (i mody), który nie pamiętałby futerka Margot Tenenbaum z filmu „Genialny klan”. W tym sezonie, w sztucznej wersji, jest ono największym must-have'em
Krótkie futerko, blond bob ze spinką i torebka Birkin, jakie w filmie Wesa Andersona nosi bohaterka grana przez Gwyneth Paltrow, pozostają jedną z najpopularniejszych filmowych stylizacji i jednym z najczęściej powtarzanych kostiumów na Halloween. W tym sezonie warto odtworzyć ją nie tylko od święta, lecz także na co dzień: w końcu sztuczne futerko to jeden z największych must-have'ów sezonu i najmodniejsza alternatywa dla klasycznego płaszcza z wełny. Który model z kolekcji na jesień-zimę 2024 mógłby przypaść do gustu aspirującej pisarce adoptowanej przez rodzinę Tenenbaumów? Obstawiamy ten od Miu Miu, bo, szczególnie w połączeniu z białą sukienką i torebką o fasonie pojemnego kufra, najlepiej koresponduje z ekranowym stylem tej bohaterki.
Więcej o związkach mody i filmu przeczytasz w listopadowym numerze „Vogue Polska” poświęconym związkom mody i kina. Wydanie możesz teraz zamówić z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.