Są wśród nich wzorzyści debiutanci oraz dobrze znane wszystkim klasyki. Nawiązania do mody przyszłości oraz wspomnienia stylu retro. Niektóre zachwycają na dodatkach, inne aż proszą się o dużą scenę. Są mini- i maksymalistyczne, barwne i monochromatyczne. A łączy je umiejętność doskonałego doprawienia wiosennej garderoby: przełamania kolorystycznej monotonii czy przemycenia szczypty sezonowych trendów. Od panterki po kwiaty w nieoczywistym wydaniu – przedstawiamy pięć najmodniejszych printów wiosny 2024.
Efekt domina: Kropki i grochy w stylu retro
Wymalowane na pastelowych sukienkach ze spienionego jedwabiu mogą przypominać urodzinowe konfetti. Jeśli są obsypane brokatem – rozbłyskujące na niebie fajerwerki. Bywają maleńkie jak ziarnka piasku i ekscentrycznie ogromniaste. Wybarwione na romantyczne połącznie różu i czerwieni albo casualowe – w graficie i gołębiej szarości. Ale w 2024 roku ich najmodniejsza postać to stylistyczne déjà vu z pierwszej połowy XX wieku: groszki i kropki poukładane w równych odległościach, nie za małe i nie za duże oraz obowiązkowo zaprezentowane w kontrastowym połączeniu czerni i bieli. W takiej odsłonie zachwycały noszone od stóp do głów na wybiegu Balmain. Czarowały na garsonkach Yohji Yamamoto, romantycznych spódnicach Caroliny Herrery czy bombkach Altuzarry. I choć wzór ten lubi lśnić pełnią blasku, w nadchodzącym sezonie projektanci przewidzieli też coś dla rosnącego w siłę ruchu konserwatywnych minimalistek – dropiaste rajstopy, które wczesną wiosną będą pasować do absolutnie wszystkiego.
Groundbreaking: Kwiaty przefiltrowane przez obiektyw negatywu to podstawa stylizacji na wiosnę 2024
Wraz z nadejściem wiosny projektanci modne w sezonie jesienno-zimowym różane ogrody przeobrażają w pełne życia łąki. Sieją na materiałach słoneczniki, groszek pachnący, zasadzają dalie, wiciokrzewy i trawy pampasowe. Ale żeby było, jak lubi Miranda Priestly z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, czyli groundbreaking, zamiast zanurzyć te wzory w pospolite pastele, czerwienie i róże, kwiatową paletę barw przepuszczają przez zakłamane oko negatywu. I tak pąki wanilii, z natury herbaciane, przyjmują odcień niemal fluorescencyjnej zieleni (patrz: Etro), peonie lawirują na granicy bordo i czerni (Emilia Wickstead), a błękitne niezapominajki lądują w plamie beżu i szerokiej palecie żółcieni (Phillip Lim). Oprócz powiewu świeżości ten kolorystyczny zabieg ma jeszcze jedną zaletę – nawet byliny przeobraża w rośliny całoroczne, czyli – jeśli chodzi o wzór na ubraniach – nadające się do noszenia także zimą czy jesienią. Pamiętajcie, by bez względu na porę roku, ograniczyć print wyłącznie do dużych powierzchni. Torebki, opaski czy buty może zwyczajnie przytłoczyć.
Pogoda w kratkę: Kraciasty wzór podbił kolekcje wiosna 2024
W 2024 roku typowo wiosenną kratkę Vichy zastępuje jesienny tartan, ale w lżejszej, sezonowej odsłonie. Jego wyrysowane z matematyczną precyzją linie zachwiano, jak gdyby przez krosno przesmyknął szkocki wiatr. Historyczne kolory (inspirowane naturą i przypisane konkretnym klanom Wielkiej Brytanii) wymieszano z pastelowym fioletem (Acne Studios), maślanymi żółcieniami (Vivienne Westwood) czy brzoskwiniowym różem (MSGM). A zbiór ubrań, które tartan dotąd zdobił, rozszerzono daleko ponad płaszcze przeciwdeszczowe, wełniane spódnice i swetry, zwiastujące pogodę w kratkę. Dziś równie często pojawia się na zwiewnych sukienkach, zamaszystych spódnicach i biurowych koszulach. Jak Vichy, wkrada się na garsonki oraz sukienki mini. Projekt, który dla tartanu pozostaje za to niedostępny, to klasyczne spodnie capri. I z szacunku dla historii obu niech już tak zostanie.
Dzikość serca: Panterka powraca
To nie tylko królowa dżungli, ale w 2024 roku także wiosennych trendów. Bo w nadchodzącym sezonie powracająca jak bumerang panterka ma zjednać sobie serca i maksymalistek (patrz: lamparcie cętki noszone w wersji total, jak u Niny Ricci), i minimalistek (dziki akcent w postaci dropiastego szala przemyconego w ascetycznej kolekcji IFM Paris). I miłośniczek gangsterskiego stylu „mob wife”, i zainspirowanych biurowym szarmem „office sirens”. Jest równie seksowna, co zadziorna. Może być traktowana jako stylistyczna nowinka (wówczas wystarczą jej fluorescencyjna kolorystyka i nowoczesna forma odzieży) lub archaizm klasyki retro (pokryte zwierzęcym printem czółenka lub torby w formie kuferka). Noście ją na płaszczach, spodniach i koszulach lub, za przykładem Celine, testujcie na dżinsowych katanach i szortach. Ale strońcie od zestawiania tego printu z innymi zaczerpniętymi z królestwa zwierząt – wężem, zebrą czy żyrafą. Takie to ona zjada na śniadanie.
The Office: Biurowe prążki i paski
Przepisów na to, jak stylizować paski, jest tyle, ile ich kolorów, długości, form. Nieskończenie wiele. Ale wiosną ma dominować jeden jasno skodyfikowany typ – cienkie, rozmydlone prążki przebłyskujące ukradkiem ze z pozoru gładkich, garniturowych tkanin. By lepiej poznać ten print, zajrzyjcie do biura lat 90. XX wieku: pojawia się na koszulach szefów, garsonkach członkiń zarządu i zawadiackich krawatach pnących się po szczeblach kariery stażystów. Projektanci, rzecz jasna, zauważają ten korporacyjny rodowód prążków (stąd pasiaste kamizelki Brunello Cucinelli), ale równie chętnie malują je na sukienkach z obniżonym stanem w stylu lat 20. XX wieku (Chanel), spodniach i zwieńczeniach płaszczy (Louis Vuitton). Wy testujcie trend do woli, bawcie się nim, miksujcie, przemycajcie w stylizacjach oficjalnych i o charakterze casualowym. Byle do czerwca, bo wraz z początkiem lata siła tego stylu nieco przygaśnie. W końcu nawet branża mody nie lubi zabierać pracy na wakacje.
Zobacz także
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.