Książę Albert II, Bill Gates i piękne nadmorskie pejzaże. Takie połączenie jest możliwe tylko w Monako. To miejsce, które trzeba odwiedzić przynajmniej raz w życiu, nawet jeśli nie należy się do grona miliarderów. Redakcja Vogue.pl na zaproszenie marki Longines mogła podziwiać nie tylko niezwykłe krajobrazy Monako, ale również najlepszych jeźdźców i konie podczas zawodów Longines Global Champions Tour.
Położone na zboczu Alp, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Nicei, Monako kojarzy się przede wszystkich z luksusem i elegancją w stylu Grace Kelly. Ciasna zabudowa idealnie wpisuje się w klimat tego nadmorskiego państwa-miasta, które urzeka niesamowitymi widokami. Nie bez powodu marka Longines, której hasłem przewodnim jest „Elegance is an attitude”, wybrała właśnie Monako na miejsce zawodów konnych w skokach przez przeszkody. Zawody z serii Longines Global Champions Tour, których dziewiątą odsłonę mogliśmy podziwiać na żywo, odbyły się w piątek i sobotę, 29 i 30 czerwca.
Temperatura latem w Monako potrafi przekraczać trzydzieści stopni, więc na sportowe emocje trzeba było poczekać do wieczora. W związku z tym mieliśmy całe dwa dni na odkrywanie razem z Longines tego niezwykłego miejsca.
Monako od kuchni
Jeżeli szukacie kulinarnych doznań, punktem obowiązkowym na waszej liście powinna być restauracja Le Vistamar, znajdująca się w Hôtelu Hermitage Monte-Carlo. Nawet jeżeli z nieba leje się żar, warto wybrać miejsce na tarasie, skąd rozpościerają się piękne widoki na zatokę. Dania z karty skupiają się na tym, co najlepsze, czyli rybach i owocach morza, ale jeżeli skusicie się na risotto z cukinią i czarnymi truflami – nie będziecie żałować. Na waszym stole powinien znaleźć się także drink Grace, który jest specjalnością hotelu. Próżno szukać go w innych barach.
Po sytym obiedzie warto wybrać się na spacer wzdłuż Portu Herculesa, gdzie możecie podziwiać zacumowane jachty. Piękna droga wzdłuż wzgórza doprowadzi nas na stare miasto. Położone na Skale Monakijskiej, zawiera typową francuską architekturę w stylu śródziemnomorskim. Kolorowe kamienice, wąskie uliczki i drewniane okiennice aż proszą się o zdjęcia. Na końcu starówki znajduje się przebudowywany przez lata zamek książęcy. Mieszka w nim panujący syn księcia Rainier III i aktorki Grace Kelly, Albert II wraz z rodziną. Ze wzgórza rozpościera się niesamowity widok na Morze Śródziemne. Jeżeli macie więcej czasu, spacerując po starym mieście zajrzyjcie do Katedry św. Mikołaja oraz Muzeum Oceanograficznego.
W Monte Carlo warto rozglądać się za windami, które oszczędzą nam wspinaczki na wyżej położone ulice. Spacer z jedynej miejskiej plaży, gdzie po śniadaniu można na chwilę zażyć kąpieli, zarówno tej wodnej, jak i słonecznej, doprowadzi nas do Ogrodu Japońskiego. Założony przez księżną Grace, zachował wszystkie reguły klasycznej, japońskiej sztuki tworzenia ogrodu i jest małym sanktuarium w tym tętniącym życiem miejscu.
Z ogrodu już tylko rzut beretem do jednej z najsłynniejszych restauracji i miejsc na wieczorną imprezę. Niech basen na środku dachu was jednak nie zwiedzie. W Nikki Beach zjecie jedne z najlepszych owoców morza i najlepszego tatara w Monako. Na deser obowiązkowo tiramisu w rozmiarze XXL, które spokojnie wystarczy na cztery osoby. Jeżeli jesteście fanami motoryzacji, możecie obejrzeć prywatną kolekcję samochodów księcia Monako. Wszystkie są w gotowości, bo nigdy nie wiadomo, którym z nich książę Albert będzie chciał pojeździć danego dnia.
Konie na tle morza
Specjalnie przygotowany na czas zawodów Longines plac zlokalizowano w Porcie Herculesa. Goście zasiadający na trybunach mogli przy kieliszku szampana podziwiać zarówno wyczyny sportowców w ramach zawodów Pro-Am Cup, jak i piękną scenerię Monako. Co więcej, w specjalnie ustawionych witrynach mogli także przyjrzeć się bliżej modelom zegarków Longines, w tym damskiemu modelowi z kolekcji Record, który był oficjalnym zegarkiem tego wydarzenia.
Pro-Am Cup to nietypowe zawody, w których amatorzy i profesjonaliści rywalizują w parach. O sukcesie decyduje szybkość jeźdźców i ich umiejętności. Zwycięstwo w zawodach przypadło Monie Ferry i Christianowi Rhombergowi, a reprezentanci Longines, Ambasador Elegancji Longines Jane Richard Philips i jej mąż Ignace Philips ukończyli prestiżowe zawody na piątym miejscu.
Punktem kulminacyjnym naszego weekendu w Monte Carlo był jednak sobotni wieczór. Tak jak dzień wcześniej przy promieniach zachodzącego słońca nad Morzem Śródziemnym, tak i tym razem mogliśmy podziwiać emocjonującą rywalizację podczas Longines Global Champions Tour Grand Prix du Prince de Monaco. Ten dzień zgromadził najwspanialsze konie i najlepszych jeźdźców z całego świata. Na widowni – oprócz księcia Alberta II, który wręczył zwycięzcom nagrody – znalazł się również Bill Gates z córką.
W sobotnim konkursie bezkonkurencyjny okazał się Irlandczyk, Shane Breen, dosiadający Ipswich van de Wolfsakker. Wygrana w tym przejeździe zapewniła jeźdźcowi dziewiąty ze złotych biletów stanowiących przepustkę do zawodów Longines Global Champions Tour Super Grand Prix, w których zmierzy się ze zwycięzcami poprzednich odsłon serii.
Marka Longines, której jeździecka pasja sięga 1878 roku, nie mogła wybrać bardziej odpowiedniej lokalizacji na zorganizowanie tej imprezu. Atmosfera, sceneria i duch elegancji, który towarzyszy Monako, był perfekcyjnym tłem dla sportowych zmagań. A jeżeli szukacie przysłowiowej kropki nad „i”, która zakończy waszą wizytę w Monte Carlo, zajrzyjcie wieczorem do Casino de Mante Carlo. To tam rozgrywały się słynne sceny filmów z Jamesem Bondem. Bogato zdobione wnętrze kasyna, które powstało, aby poprawić sytuację finansową kraju, zachwyci nawet tych, którzy na co dzień cenią minimalizm. Jeżeli nie chcecie ryzykować utraty majątku, wystarczy usiąść na aksamitnych kanapach z drinkiem, posłuchać muzyki na żywo i zanurzyć się w klimacie tego niezwykłego państwa-miasta.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.