Jeśli spojrzeć na jego dorobek aktorski, jawi nam się jako jedna z najbardziej szanowanych, podziwianych, pracowitych postaci Hollywood. Ale biografia Morgana Freemana jest pełna błędów, cieni, rys.
Morgan Freeman, aktor, którego głos kojarzysz – tak przedstawia się na swoim instagramowym profilu (3,9 mln obserwujących). I rzeczywiście, trudno pomylić ten głos z jakimkolwiek innym. Niektórzy twierdzą, że Morgan Freeman jest posiadaczem najbardziej charakterystycznego, aksamitnego i uspokajającego głosu wszech czasów.
Jedno zdanie przeczytane przez Freemana kosztuje 100 tys. dolarów
Niezależnie od tego, czy opowiada o ucieczce z więzienia („Skazani na Shawshank”, 1994), czy o podróży pingwinów przez lodowe pustkowia Antarktyki („Marsz pingwinów”, 2005), hipnotyzuje słuchaczy i daje się rozpoznać od pierwszych dźwięków. Możemy go usłyszeć w wielu filmach dokumentalnych („Mit Mona Lizy”), reklamach czy jako przewodnika muzeów (Smithsonian's National Air and Space Museum). Za narrację do reklamy karty kredytowej zgarnął milion dolarów, nagranie trwa kilkanaście sekund. A jeśli chcielibyście wynająć jego głos do własnych celów, wystarczy wysłać tekst do agencji Celebrity Speakers Bureau i… zapłacić. Jedno zdanie, które przeczyta dla was Morgan Freeman, kosztuje 100 tys. dolarów.
– Wbrew pozorom nie urodziłem się z takim głosem – mówił w programie Conana O'Briena. – Na początku był dużo wyższy, a co gorsza, miałem silny południowy akcent, bo urodziłem się w Tennessee. Na początku kariery musiałem nad nim ciężko pracować z trenerem i logopedą.
Drugą, zaraz po głosie, najbardziej rozpoznawalną cechą Morgana Freemana jest pracowitość. Urodził się w 1937 r. w Memphis. Jego matka była gospodynią domową, ojciec, który zmarł, gdy Morgan miał zaledwie dziewięć lat, fryzjerem.
Aktorstwem interesował się od najmłodszych lat, ale początek jego kariery przypadł jeszcze na okres segregacji rasowej i dyskryminacji Afroamerykanów. Jak wielu czarnoskórych aktorów musiał stawić czoła nierównościom, ograniczeniom i stereotypom panującym w branży rozrywkowej. Przez pierwszych 30 lat kariery walczył o to, by dostawać role różnorodnych, złożonych postaci, tak jak miało to miejsce w przypadku białych aktorów. Wielokrotnie otwarcie opowiadał o swoich doświadczeniach z rasizmem w Hollywood. W wyraźny sposób nerwy puściły mu publicznie w 2006 r. podczas wywiadu, którego udzielił Mike'owi Wallace'owi, słynnemu amerykańskiemu dziennikarzowi prowadzącemu program „60 minut”. W pewnym momencie rozmowy Wallace powiedział, że „trwa właśnie Miesiąc Historii Czarnych” i zapytał aktora, co to dla niego znaczy. Morgan wściekły odpowiedział: – Nic to dla mnie nie znaczy. To śmieszne. Chcesz zredukować moją historię do jednego miesiąca?! A co z twoją historią? Kiedy obchodzimy w Stanach Miesiąc Historii Białych? Wallace był zaskoczony, odpowiedział, że sam jest Żydem. – OK, a który miesiąc to Miesiąc Historii Żydów? – zapytał Freeman. Wallace szybko odparł, że nie ma takiego i rozumie Freemana, też by sobie takiego określenia nie życzył. „Cała historia Ameryki to historia Czarnych” – zakończył Freeman. Po tym wywiadzie stał się bohaterem wszystkich Amerykanów, wciąż walczących z uprzedzeniami i nierównościami w swoim kraju.
Aktorskie specjalności Morgana Freemana: Granie liderów i Boga
Morgan Freeman ma za sobą blisko 60 lat kariery i ponad 100 ról filmowych na koncie. W „Wożąc panią Daisy” był 80-letnim kierowcą białej staruszki, milionerki. Miał wtedy 55 lat. A kojarzony jest przede wszystkim jako ten, który gra szanowanych, budzących podziw i zaufanie bohaterów. Nic więc dziwnego, że kiedy w 1994 r. prezydent RPA i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Nelson Mandela wydał swoje głośne wspomnienia „Długa droga do wolności” i dziennikarz zapytał go, kto jego zdaniem powinien go zagrać, gdyby powstał na podstawie tej książki film, Mandela odpowiedział bez chwili wahania: „Jak to kto? Morgan Freeman, oczywiście”.
I tak się też stało. W 2009 r. Freeman wcielił się w postać Mandeli w filmie „Invictus – Niepokonany” w reżyserii Clinta Eastwooda. Aktor do dziś uważa tę rolę za swoją najważniejszą, a zarazem najtrudniejszą. – Wyzwaniem nie był dla mnie rozmiar aureoli na głowie Mandeli, ale świadomość, że gram człowieka, którego sam podziwiam, którego poznałem, który będzie oceniał moją kreację – mówił.
Żeby tego było mało, Freeman dwukrotnie w swoim życiu zagrał samego Boga – w filmach „Bruce Wszechmogący” (2003) i „Evan Wszechmogący” (2007). W 2016 r. wspólnie z National Geographic nakręcił trzy sezony serialu dokumentalnego „W poszukiwaniu Boga z Morganem Freemanem”. Wydawałoby się, że ktoś, kto z taką powagą i autorytetem opowiada o historii, religii i moralności, sam powinien mieć nieskazitelną biografię. Z tym jest jednak problem.
Freeman przekazał byłej żonie majątek wartości 400 mln dolarów
Prywatnie nie jest potworem, ale daleko mu do ideału. W kontekście dorobku filmowego i emploi, które sobie stworzył, aż trudno uwierzyć, że Morgan Freeman jest autorem zdania: „To, że spłodziłem dzieci, nie czyni mnie jeszcze ojcem”. Rzeczywiście, dwóch pierwszych synów praktycznie porzucił, kiedy się urodzili, kontakt z nimi nawiązał dopiero kilka lat później. Był dwukrotnie żonaty, ma czwórkę biologicznych dzieci, z drugą żoną Myrną Colley-Lee wychowywał przybraną wnuczkę (córkę córki Colley-Lee) E'denę Hines.
Pod koniec pierwszej dekady XXI w. Freeman zmagał się z chorobą alkoholową. W 2008 r. miał poważny wypadek samochodowy, w wyniku którego doznał wielu złamań (obojczyk, ręka, kręgosłup) i trwale uszkodził nerwy w lewej ręce. Do dziś nie odzyskał pełnej sprawności i nosi charakterystyczną rękawiczkę, poprawiającą krążenie w dłoni.
Kiedy przybrana wnuczka Freemana skończyła 16 lat, zaczynał się kryzys w jego małżeństwie z Colley-Lee. Media brukowe spekulowały na temat romansu 61-letniego wówczas aktora z wnuczką. Pojawiły się ich zdjęcia wspólnie opuszczających hotel. Freeman zabierał przybraną wnuczkę na kolejne plany filmowe, bezskutecznie próbował kierować jej karierą. Kiedy żona Freemana ogłosiła separację i plan napisania książki na temat ich związku, Freeman przekazał jej majątek wartości 400 mln dolarów w zamian za rozwód i milczenie. Kilka lat później przybrana wnuczka uzależniła się od narkotyków i przeniosła do Nowego Jorku. W 2015 r. została zamordowana przez swojego partnera, dilera narkotyków. Godził ją 25 razy nożem myśliwskim, przebijając większość narządów wewnętrznych, w tym serce. Policji tłumaczył, że próbował wypędzić z partnerki demony. Oboje byli pod wpływem silnych substancji halucynogennych. Podczas procesu morderca zeznał m.in. że E'den opowiadała mu o romansie z przybranym dziadkiem, ale Morgan Freeman nigdy nie skomentował tych doniesień.
Morgan Freeman: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety
Kolejną szeroko komentowaną złotą myślą aktora jest zdanie, które wygłosił z dumą podczas jednego z wywiadów w 2015 r.: „Wolę być seksistą niż mizoginem”. Trzy lata później CNN opublikował raport, w którym Morgan Freeman został oskarżony przez osiem kobiet o niewłaściwe zachowanie i seksistowskie komentarze. Według raportu w 2015 r. rzekomo w niewłaściwy sposób dotknął asystentkę produkcji na planie filmu „W starym dobrym stylu” i w żartach próbował podnieść jej spódnicę. Regularnie komentował strój i ciała pozostałych siedmiu kobiet i sprawiał, że czuły się niekomfortowo w pracy. Został również oskarżony przez autorkę raportu CNN, dziennikarkę Chloe Melas, o wygłaszanie wobec niej niestosownych komentarzy podczas wywiadu przed premierą „W starym dobrym stylu”. Chloe Melas była wówczas w szóstym miesiącu ciąży. Kamera zarejestrowała moment, w którym Morgan Freeman, witając się z nią, lustruje kobietę od stóp do głów i mówi: – O rany, chciałbym być w tym brzuchu. Później okazało się, że właśnie ta wypowiedź skłoniła dziennikarkę do przyjrzenia się relacjom Freemana z kobietami w pracy i „zlustrowanie” go pod tym kątem.
W tym samym raporcie wiele innych kobiet współpracujących z aktorem zaprzeczyło oskarżeniom i opisało go jako „profesjonalistę w każdym calu”.
Freeman odpowiedział na zarzuty niemal natychmiast. Zaprzeczył, aby kiedykolwiek celowo obrażał lub uprzedmiotawiał jakąkolwiek kobietę. Zaznaczył, że zawsze starał się dbać o to, by warunki pracy na planie były bezpieczne dla obu płci. Ale jednocześnie przeprosił wszystkie kobiety, które zdenerwował swoim zachowaniem. – Jestem zdruzgotany faktem, że 80 lat mojego życia, cały mój dorobek może zostać przekreślony w jednej chwili – wyznał. – Ale jednocześnie chciałbym jasno powiedzieć: jestem niewinny. Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Nigdy nie zaproponowałem żadnej kobiecie pracy lub awansu w zamian za seks. Wyjaśnił później, że jest mężczyzną starej daty i czuje wewnętrzną potrzebę, aby każda kobieta w jego towarzystwie czuła się doceniona, jednocześnie zależy mu, żeby w pracy panowała luźna, przyjazna atmosfera, dlatego często komplementuje pracujące z nim kobiety i żartuje na planie. – Najwyraźniej efekty mijały się z moimi intencjami – przyznał. – Właśnie dlatego przepraszam publicznie i zamierzam przeprosić osobiście każdą kobietę, którą zraniłem swoim zachowaniem. Zapewniam, że nie takie były moje intencje.
Wyjaśnienia Freemana rozczuliły nawet feministki. Trudno było go wrzucić do jednego worka z Harveyem Weinsteinem czy Jeffreyem Epsteinem. Morgan Freeman przypomina raczej zdziadziałego sąsiada z brzuszkiem, który lekko wstawiony po porannym piwku oblepia nas wzrokiem i rzuca obleśny komplement. Żadna z kobiet nie wniosła oficjalnego oskarżenia przeciwko niemu.
Prowadzenie otwarcia mundialu w Katarze: Cios dla fanów Freemana
Kiedy w 2010 r. Katar został wybrany na gospodarza Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2022 r., na świecie zawrzało. Miał to być pierwszy turniej, który rozgrywał się na Bliskim Wschodzie, pierwszy w kraju islamskim i pierwszy, który odbywał się jesienią. Trzy lata później francuski magazyn „France Football” opublikował raport z dziennikarskiego śledztwa, z którego wynikało, że katarscy szejkowie dosłownie „kupili” te mistrzostwa, korumpując członków FIFA. Wielu urzędników organizacji zostało aresztowanych. Później pojawiły się zarzuty o łamanie praw człowieka na budowach obiektów sportowych przygotowywanych na mistrzostwa. Według nieoficjalnych danych podczas przygotowań do mistrzostw w Katarze zginęło 6,5 tys. robotników (chociaż liczba ta jest prawdopodobnie większa). Wśród ofiar byli głównie pracownicy sezonowi z Indii, Nepalu, Bangladeszu i Pakistanu. Za przyczyny ich śmierci podawano nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa i łamanie praw człowieka, w tym prawa do odpoczynku i choroby. Prawo pracy w Katarze jest określane mianem „współczesnego niewolnictwa”. Później do protestów dołączyły także środowiska LGBT. W Katarze homoseksualizm jest nielegalny i grozi karą do trzech lat pozbawienia wolności. Atmosfera wokół mistrzostw była coraz bardziej niezdrowa. Z udziału w ceremonii otwarcia wycofali się Dua Lipa i Rod Stewart (który odrzucił ofertę miliona dolarów za występ). Dlatego szokiem dla wszystkich stała się wiadomość, że mistrzem ceremonii będzie właśnie Morgan Freeman (wystąpił w towarzystwie Ghanima Al-Muftaha, katarskiego youtubera cierpiącego na zespół regresji ogonowej). Dla wielu fanów aktora był to cios nie do przełknięcia. Oskarżyli aktora o przyjęcie od organizatorów „krwawych pieniędzy”. Dziennik „Rzeczpospolita” napisał: „Na otwarcie mundialu Katar wynajął Boga. Filmowego”. I tak w czasie mundialu w biografii Morgana Freemana spotkało się po raz pierwszy to, co najbardziej wzniosłe, z tym, co niskie i podłe.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.