Cloaking to najgorszy i najbardziej bolesny sposób kończenia związku
Ghosting to plaga współczesnego randkowania, zwłaszcza w świecie online. Tymczasem na horyzoncie pojawił się cloaking – kolejny toksyczny randkowy trend, który zajmuje najwyższe miejsce na podium jako najgorszy sposób na zakończenie relacji. Sprawdzamy, na czym cloaking polega w praktyce.
O współczesnym randkowaniu można powiedzieć wiele złego. Część z nas nie ma już nawet złudzeń, że spotka kogoś ciekawego, więc umawia się na randki siłą rozpędu, by mieć śmieszne historie do opowiadania znajomym. Nic zatem dziwnego, że w czasach aplikacji randkowych co chwilę pojawiają się nowe randkowe trendy, często niestety te negatywne. Jednym z najbardziej powszechnych wydaje się ghosting, czyli kończenie znajomości, niezależnie od jej charakteru czy długości (choć najczęściej w jej początkach), bez słowa wyjaśnienia, znikając niczym duch. Okazuje się, że można wejść na wyższy poziom randkowego okrucieństwa i zastosować cloaking.
Każdy z nas zghostował kogoś chociaż raz w życiu
Przyznajmy szczerze, ghosting nam spowszedniał. Wydaje się naturalny elementem randkowania online. To wygodne – urywamy kontakt bez tłumaczenia, dlaczego znajomości nie chcemy kontynuować, choć doskonale wiemy, że nie jest to przyjemne doświadczenie. Chyba większość z nas, randkujących dzisiaj, została choć raz zghostowana. Jeszcze przed chwilą z kimś pisaliśmy, snuliśmy wspólne plany, czuliśmy się atrakcyjnie, byliśmy obiektem zainteresowania, a za moment zapada cisza. Zastanawiamy się, co się stało, snujemy scenariusze, denerwujemy się, szukamy wytłumaczenia, dlaczego ktoś się nie odzywa, piszemy kolejne wiadomości, które pozostają bez odpowiedzi. W końcu musimy spojrzeć prawdzie w oczy: to ghosting. I przełknąć gorycz odrzucenia.
Na czym polega cloaking, jeden z najgorszych sposobów kończenia znajomości, i czym różni się od ghostingu?
Kiedyś na Tinderze zmatchowałam się z jedną osobą. Pisaliśmy ze sobą kilka dni. W końcu wybraliśmy się na spotkanie. Po nim były kolejne. Jednak w którymś momencie wiadomości, które wymienialiśmy między spotkaniami na Instagramie, pozostały bez odpowiedzi. Wiedziałam, co to znaczy. Postanowiłam wygarnąć chłopakowi, co myślę na ten temat, bo jednak nie była to tylko luźna wirtualna znajomość. Ku mojemu zdziwieniu nie mogłam mu wysłać wiadomości ani zobaczyć jego postów, ponieważ zostałam zablokowana. I to nie tylko na Instagramie, lecz także na Messengerze. Nie mogłam mu nawet wysłać SMS-a! Postarał się, pomyślałam. Byłam zła, ale też było mi przykro. Odcięcie zabolało bardziej niż ghosting. Później dowiedziałam się, że chłopak po prostu miał partnerkę, więc być może w ten sposób zabezpieczył się po skoku w boku. Znam jednak historie, kiedy ktoś po kolejnym pytaniu o to, dlaczego przestał się odzywać, postanawia zablokować piszącą osobę, by mieć święty spokój. Cóż, media społecznościowe umożliwiają nam unikanie niechcianych kontaktów. Jednak co innego, kiedy blokujemy natręta, a co innego, kiedy nie potrafimy szczerze powiedzieć, że to nie to, że jednak nie mamy przestrzeni na tę znajomość, unikamy konfrontacji. Dotyczy to zarówno ghostingu, jak i cloakingu. Ten ostatni jest jednak o tyle gorszy, że pozostawia nas z poczuciem bezradności.
Część osób może nie tylko po prostu poczuć się źle, kiedy ktoś się przed nimi w ten sposób ukryje, odetnie możliwość kontaktowania się i podglądania jego życia za pośrednictwem social mediów, lecz także dojść do wniosku, że to ich wina, że zrobiły coś naprawdę źle, skoro ktoś tak brutalnie kończy z nimi znajomość. Poczucie własnej wartości spada. Takie doświadczenia sprawiają również, że do kolejnych relacji podchodzi się z dystansem, nieufnie, bez zaangażowania spowodowanego lękiem przed odrzuceniem.
Co wspólnego ma Harry Potter z bolesnym urwaniem kontaktu, czyli skąd wzięła się nazwa cloaking?
Cloaking to nazwa randkowego trendu polegającego na urwaniu kontaktu z osobą, z którą randkowaliśmy, oraz zablokowaniu jej na wszelkich platformach cyfrowych, aby nie mogła się do nas odezwać oraz widzieć treści zamieszczanych przez nas w sieci. To tak jakby rozpłynąć się w powietrzu czy... nakryć peleryną niewidką. Bo to właśnie do znanej z książek o Harrym Potterze peleryny zapewniającej niewidzialność nawiązuje termin cloaking. To dosłownie ukrycie się, zakamuflowanie, zniknięcie z pola widzenia i wyeliminowanie kogoś ze swojego życia. Osoba, z którą się umawialiśmy, zostaje dosłownie z niczym.
Matchuj, randkuj i nie blokuj!
Powody wybierania cloakingu, czyli dość okrutnego kończenia relacji, mogą być przeróżne: ukrywanie związku, zainteresowanie inną osobą, strach przed zaangażowaniem, niedojrzałość emocjonalna, poczucie przytłoczenia. Niestety są to ciemne strony współczesnego randkowania, którym ciągle musimy stawiać czoła, co często kończy się randkowym wypaleniem. Najważniejsze jest, by w takiej sytuacji pamiętać, że to nie nasza wina, że ktoś nas potraktował bez szacunku (o ile nie przekraczaliśmy cudzych granic) i że nie jest to dojrzały sposób kończenia znajomości. W życiu bywa różnie, ale warto szanować się nawzajem i po ludzku zdobyć się na odwagę, by szczerze powiedzieć, że nie chcemy znajomości kontynuować, choć opcja „zablokuj” kusi jako proste i szybkie rozwiązanie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.