Pig butchering, czyli kiedy za romans trzeba słono zapłacić (w kryptowalutach)
Co mają wspólnego romanse i kryptowaluty, miłość i inwestycje? Niestety sporo. W dzisiejszym świecie, zwłaszcza randkowania online, coraz popularniejsze są finansowe oszustwa pig butchering. To groźny internetowy scam polegający na uwodzeniu i wyłudzaniu oszczędności.
Kryzys randkowy trwa w najlepsze. W dodatku to nie tylko kwestia pokonywania nieprzyjaznych algorytmów aplikacji randkowych, ghostingu czy koszmarnych pierwszych randek. Na sile przybierają oszustwa finansowe, które polegają na rozkochiwaniu, a potem wyłudzaniu pieniędzy. Czy może być gorzej?
Złamane serce i puste konto. Czym jest pig butchering, czyli oszustwo rzeźnicze?
Wystarczy przejrzeć pobieżnie jakąkolwiek aplikację do randkowania, żeby trafić na profile przystojnych facetów, zwykle obcokrajowców, którzy kuszą swoją aparycją – są obiektywnie przystojni, często roznegliżowani, z gołą klatą, na jachcie. Wśród ich zainteresowań znajdują się giełda, kryptowaluty, inwestowanie. Trudno się nie skusić i nie przesunąć w prawo, skoro we’re looking for a man in finance, prawda? Oczywiście weteranki apek randkowych mogą zorientować się dość szybko, że zdjęcia delikwenta są zbyt idealne albo podkręcone jakimś filtrem. Być może są skradzione z czyjegoś konta na Instagramie, ze Stocka albo wygenerowane przez AI. Po zmatchowaniu czekać nas może kolejne zaskoczenie: mężczyzna odezwie się sam, będzie prawił komplementy, udowadniał, jak wiele mamy ze sobą wspólnego... Problem w tym, że on zapewne nie istnieje, w przeciwieństwie choćby do „Oszusta z Tindera” i jemu podobnych.
Od czasu pandemii pig butchering, czyli „oszustwo romantyczne” (lub w wolnym tłumaczeniu „świniobicie”) w sieci, zwykle za pośrednictwem mediów społecznościowych lub aplikacji i portali randkowych, to prawdziwa plaga. Dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn, którzy padają ofiarą zorganizowanej mafii operującej z Chin czy Kambodży. Często przymuszani do niewolniczej pracy ludzie tworzą fałszywe profile w mediach społecznościowych lub serwisach randkowych, zdobywają zaufanie ofiary (to tuczenie jej niczym świni, stąd nazwa), namawiają ją następnie na zainwestowanie w kryptowaluty czy inne produkty finansowe, niby troszcząc się o jej finanse i chcąc dla niej jak najlepiej. Zwykle zaczyna się od małej kwoty, która szybko przynosi zysk. To kusi, by inwestować więcej, na co jest się oczywiście sprytnie namawianym za pomocą technik manipulacji. Pieniądze trafiają najczęściej na fałszywe aplikacje czy giełdy do handlowania kryptowalutami, które jednak dość dobrze udają prawdziwe serwisy. Do spotkania na żywo z troskliwym przystojniakiem nigdy oczywiście nie dochodzi, a po jakimś czasie kontakt się urywa – kiedy już przelejemy odpowiednio dużo pieniędzy. Zostajemy ze złamanym sercem i bez oszczędności – świnia została ubita w finansowej rzeźni.
Tego typu oszustwo zarówno w Polsce, jak i większości krajów jest przestępstwem, ponieważ można mówić o wyłudzeniu, wprowadzeniu w błąd. Ofiary pig butcheringu bardzo często go jednak nie zgłaszają, choćby z powodu wstydu i nieraz dość lekceważącego podejścia do tego typu przestępstw ze strony organów ścigania. W dodatku w przypadku tak zorganizowanej siatki przestępczej działającej globalnie trudno jest niestety ująć sprawców.
Pig butchering scam krok po kroku: Od matcha do gorzkiej prawdy i finansowej rzeźni
W sieci roi się od historii oszustw związanych z pig butcheringiem. Jakiś czas temu „Daily Mail” opisywał historię Australijki, pracownicy jednego z banków w Sydney, która padła ofiarą oszustwa inwestycyjnego czy też oszustwa miłosnego – została okradziona i z oszczędności życia, i pożyczonych od przyjaciółki pieniędzy. Był to typowy romance scam. Wszystko zaczęło się od Tindera, gdzie szukała miłości. Szybko trafiła tam na profil przystojnego mężczyzny, który na zdjęciu tulił się do psa rasy husky. Kobiecie zmiękło serce na ten widok, przesunęła profil w prawo (który nawet był oznaczony jako zweryfikowany) i ku jej uciesze pojawił się upragniony match. Nazywana jako Sarah kobieta wyznała dziennikarzom, że była pod wrażeniem, jak świetnie dogadywali się z Johnem. – Muszę przyznać, że to było niewiarygodne, co chyba jest sednem tego, co robią – doszła do wniosku w trakcie rozmowy. Po kilku dniach gorącego czatowania na Tinderze John zaproponował przeniesienie konwersacji na WhatsApp, na co Sarah przystała, czując, że ich więzy się zacieśniają i coraz bliżej jest spotkanie w realu. Kobieta czuła się poważnie traktowana, tym bardziej że jej match równocześnie zlikwidował swój profil w randkowej aplikacji. Co było dalej? Wszystko zgodnie z tym, jak działają oszustwa pig butchering. John od początku nie krył, że handluje kryptowalutami, obok swojego głównego zajęcia, i namówił Sarah do założenia konta na australijskiej giełdzie kryptowalut CoinSpot, a następnie wprowadził ją na platformę kryptowalutową MEXC, a właściwie na platformę udającą MEXC, podając swojej ofierze fałszywy link. Sarah widziała, że przybywa jej pieniędzy, więc robiła kolejne inwestycje. Kiedy pozbawiła się wszelkich środków, słuch po Johnie zaginął, zniknęło jego konto na WhatsAppie, a Sarah zorientowała się, że została oszukana i upokorzona.
Kto pada ofiarą pig butcheringu, czyli okrutnego wyłudzenia pieniędzy?
W 2023 r. 13 proc. Amerykanów zostało ofiarami oszustw związanych z inwestycjami, najczęściej w kryptowaluty. Przestępcy za cel biorą sobie osoby mogące dysponować odpowiednimi środkami, z klasy średniej, które mogą być zainteresowane pomnożeniem pieniędzy. Przy tym często ofiarami są ci, którzy wydają się podatni na manipulacje, którym łatwo zagrać na emocjach, a więc samotni, szukający miłości czy przyjaźni, emeryci. Co najgorsze w tej sytuacji, ofiary tracą nie tylko majątek, lecz także zaufanie do ludzi, wstydzą się tego, że dały się nabrać, a ich cierpienie się pogłębia.
Jak uniknąć oszustw pig butchering?
Choć wiele osób ma romantyczne podejście do miłości czy przyjaźni, to niestety warto być czujnym, zwłaszcza zawierając znajomości online i słysząc o możliwości łatwego, szybkiego zysku. Pierwszą i najważniejszą zasadą powinno być sprawdzenie osoby, z którą mamy do czynienia: i z tą, z którą mamy matcha w aplikacji randkowej, i z tą, która pisze do nas na Instagramie. Możemy wykorzystać do tego wyszukiwarkę internetową, poprosić tę osobę o rozmowę wideo, aktualne zdjęcie z czymś charakterystycznym. Warto mieć oczy i uszy otwarte, nie ignorować czerwonych flag i słuchać intuicji, jeśli podpowiada, że coś jest nie tak. Wyłapywać wszelkie nieścisłości. Kiedy z kolei otrzymujemy propozycje inwestowania, warto zrobić jeszcze lepszy research na własną rękę, a jeszcze lepiej zaczerpnąć fachowej porady czy przynajmniej opowiedzieć o całej sytuacji znajomym, osobom niezaangażowanym emocjonalnie w sytuację, które z boku będą być może mogły łatwiej ocenić, że coś wydaje się podejrzane. Nie ulegajmy impulsom, naciskom, informacjom, że to jedyna i niepowtarzalna okazja. Nie zdradzajmy też swoich wrażliwych danych osobowych. Niestety metoda ograniczonego zaufania i włączenie uważności wydają się tym, co dziś jest nieodzowne w relacjach, zwłaszcza prowadzonych w sieci. Może jest to mało romantyczne, ale pozwala obronić się przed twardym zderzeniem z rzeczywistością i wyłudzeniem pieniędzy.
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.