Znaleziono 0 artykułów
16.04.2025

Układanie stylizacji według „7-point rule”. Jak działa ta instagramowa zasada?

16.04.2025
(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Może i siódemka nie należy do zbioru cyfr oraz liczb mistrzowskich, ale za to w modzie okazuje się być synonimem perfekcji, balansu, harmonii. Bo zgodnie z podbijającą Instagram i TikToka zasadą „7-point rule” dopiero stylizacje wyceniane na siedem punktów przyciągają, intrygują, zapadają w pamięć. O jakie jednak punkty chodzi i jak tę enigmatyczną regułę wprowadzić do własnej garderoby?

Minimalistki zachęci do sięgnięcia po kolor, uświadomi, jak wiele daje mnogość tkanin i faktur. Maksymalistkom podpowie, jak trzymać fantazję na wodzy, by nie popaść w przesadę. Zasada „7-point rule” podkreśla bowiem wpływ każdego, nawet najmniejszego, elementu na charakter stylizacji. Jest odpowiedzią na nurtujące poczucie braku jej kompletności. Łączy trend wrong-shoe theory z ideą kolorystycznego popu (w tym sezonie zarezerwowanego dla odcieni zieleni), ale bardziej niż o złotym środku czy geometrii mówi o matematycznym ciągu cyfr i dodawaniu. Bynajmniej nie chodzi o liczbę ubrań składających się na look.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Na czym polega zasada „7-point rule” i jak wprowadzić ją do własnej garderoby?

Na początek każdemu elementowi garderoby przypisujemy po jednym lub po dwa punkty. Jeden otrzymują basiki: nie wyróżniający się niczym T-shirt, zawsze modne błękitne jeansy, płaszcze, swetry, kardigany w stonowanych kolorach oraz minimalistyczne buty. Te ubrania i dodatki, które przyciągają wyrazistą barwą, czarują printem, uwodzą fakturą lub nieoczywistym kształtem, wycenia się na dwa. Kolejnym i zarazem ostatnim krokiem jest budowanie stylizacji do tego momentu, aż na punktacyjnym liczniku będziemy mieć od siedmiu do dziesięciu.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Jak stworzyć stylizację w myśl zasady „7-point rule”?

Niekiedy więc, by wpisać się w „7-point rule”, sprowadzoną do klasyków stylizację wystarczy wyróżnić charakternym paskiem, mocniejszą biżuterią, torbą w zawadiackim błękicie. Innym razem szaleństwo zacząć już na poziomie sylwetki, zaczynając od czerwonej koszulki, obszytych falbaną lnianych spodni czy ekstrawaganckiej marynarki. Zupełnie tak, jak na poniższych przykładach.

Stylizacje, w których nie zastosowano i w których zastosowano zasadę „7-point rule”

Zasada „7-point rule” podkreśla moc najprostszych dodatków w stylizacji

Od lewej: stylizacja, która według „7-point rule” uzyskałaby sześć punktów, i ta wyceniana na dziewięć (Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Po matematycznej teorii czas na praktykę i rozłożenie na czynniki pierwsze stylizacji po lewej stronie: mamy tu lakierowane czarne półbuty (jeden punkt), jeansy w klasycznym indygo, ale pokryte serią białych haftów (na upartego dwa punkty, bo z oddali efekt ten zupełnie się zaciera), kremowy top (jeden), vintage’ową skórzaną kurtkę (jeden) i subtelną biżuterię (jeden), co w sumie daje nam punktów sześć. Wystarczyłoby jednak, jak w zaproponowanym looku po prawej, dodać torebkę, połyskujący pasek i okulary przeciwsłoneczne, by trzy dodatkowe punkty dały wrażenie harmonii i dopełnienia.

Zasada „7-point rule” przypomina, że biżuteria i kolor stylizacji mają znaczenie

Od lewej: stylizacja, która według „7-point rule” uzyskałaby sześć punktów, i ta wyceniana na dziewięć (Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Z pozoru stylizacji po lewej i po prawej nie różni nic. W obydwu mamy czarne pantofelki na kaczuszce, proste spodnie, okulary przeciwsłoneczne, minimalistyczny top lub golf i robiącą za element tła torebkę – każdy z elementów wyceniany na jeden punkt, co daje nam w sumie pięć. Zabawa zaczyna się dopiero na poziomie okrycia wierzchniego (zamszowy płaszcz w karmelowych tonach bije na głowę żakiet w czerni) oraz biżuterii (jej ilość vs. jej brak). To prosty dowód na to, że złoto jest nie tylko dla zuchwałych.

Tkaniny, faktury i printy stylizacji to tajna broń zasady „7-point rule”

Od lewej: stylizacja, która według „7-point rule” uzyskałaby sześć punktów, i ta wyceniana na dziewięć (Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Niekiedy najprostsze zestawienie wystarczy dopełnić elementami o nieoczywistej fakturze, szytymi z wyjątkowych tkanin lub tych klasycznych, ale pokrytych pełnym czaru printem. Udało się to w stylizacji po prawej stronie, gdzie minimalistyczną kamizelkę wymieniono na koronkowe body, shopperkę na torebkę o formie kubełka w dodatku malowaną w paski zebry, no i ponownie dodano naręcza biżuterii.

W myśl zasady „7-point rule” fantazyjna baza stylizacji też zasługuje na fantazyjne dodatki

Od lewej: stylizacja, która według „7-point rule” uzyskałaby cztery punkty, i ta wyceniana na dziewięć (Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Choć sama w sobie sukienka jest łatwą stylizacyjną formułą (nie trzeba, jak w przypadku spódnic i spodni, dobierać pasującej góry, walczyć z gryzącymi się odcieniami, balansowaniem sylwetki), często nie okazujemy jej wystarczającej uwagi. Nawet do bardziej fantazyjnych projektów dobieramy proste buty, torebkę i na tym kończymy nasze wysiłki. A przecież w grze jest jeszcze kolor, faktura, forma. Warto nie bać się puścić wodze fantazji.

Zobacz także:

Pola Dąbrowska
  1. Moda
  2. Zjawisko
  3. Układanie stylizacji według „7-point rule”. Jak działa ta instagramowa zasada?
Proszę czekać..
Zamknij