Tak żyli Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz czy Tim Burton i Helena Bonham Carter. Związki LAT, czyli Living Apart Together, są coraz bardziej popularne, choć ten rodzaj relacji nie jest przecież niczym nowym. Czy pary mieszkające osobno są szczęśliwsze? Komu odpowiada taki styl życia?
Już nie oddzielne kołdry czy sypialnie, ale mieszkania – niektóre pary decydują się żyć osobno, choć łączy je uczucie i oczywiście chcą razem spędzać czas, ale w określonym wymiarze. Wśród trendów w relacjach na rok 2024 Living Apart Together, pozwalający zachować niezależność, wymieniany jest jako jeden z ważniejszych.
Na czym polega związek LAT, czyli Living Apart Together
Living Apart Together to sytuacja, kiedy osoby pozostające w relacji, zwykle monogamicznej, chcą mieszkać osobno. Wynika to z ich wyboru, a nie konieczności, która istnieje zwykle w przypadku związku na odległość, kiedy z powodu pracy czy pochodzenia zakochani przebywają w dwóch różnych miastach czy krajach. W przypadku związków na odległość zwykle istnieje jakiś moment, wyznaczony w przyszłości, kiedy para w końcu zamieszka razem. Dla większości ludzi w długotrwałych relacjach jest to naturalny etap, a wiąże się z możliwością lepszego poznania się i dzielenia codzienności. Są jednak i takie osoby, dla których życie w dwóch domach jest najlepszym rozwiązaniem z różnych powodów. Mogą mieszkać nawet blisko siebie, ale wciąż prowadzić osobne gospodarstwa, niezależnie od tego, czy są w mniej, czy bardziej formalnym związku. Oczywiście na relację LAT można zdecydować się po jakimś czasie mieszkania razem czy w którymś momencie z niej zrezygnować, co często dzieje się wraz z pojawieniem się dzieci.
Komu odpowiada związek LAT
Obecnie sporo singli i singielek czy osób, które niedawno zakończyły długie związki, deklaruje, że mogłyby wejść w nowe monogamiczne relacje, pod warunkiem że nie wiązałoby to się ze wspólnym mieszkaniem. Generalnie Living Apart Together to rozwiązanie dla ludzi, którzy cenią sobie swoją przestrzeń, lubią własne towarzystwo, pielęgnują niezależność. Wzrost zainteresowania tą formą związku może łączyć się także z tym, że coraz więcej z nas pracuje z domu lub w trybie hybrydowym. Tym bardziej więc nie chcemy dzielić z kimś mieszkania. Osoby preferujące ten rodzaj relacji deklarują również, że nie chcą denerwować się na robiony przez drugą osobę bałagan czy toczyć wojen o podział codziennych obowiązków, czasami pamiętając o złych doświadczeniach z rodzinnych domów czy swojej związkowej przeszłości. LAT wybierany jest też przez osoby mające dzieci z poprzednimi osobami partnerskimi.
Bez wątpienia jednak Living Apart Together nie jest dla wszystkich. I nie chodzi tu tylko o odwagę, by żyć inaczej niż zdecydowana większość społeczeństwa. Przeszkodą, by być w związku LAT, bywają finanse. Osobne kołdry nie są stosunkowo dużym wydatkiem, ale na osobne sypialnie niewiele par może sobie pozwolić, nie mówiąc już o utrzymywaniu dwóch mieszkań. Ekonomia niestety często weryfikuje nasze preferencje.
Wady i zalety związku LAT. Czy warto mieszkać osobno, będąc w stałej relacji?
Mieszkanie razem ma wiele zwolenniczek i zwolenników nie tylko z powodu społecznego założenia, że tak powinno być. Intensywne uczucia powodują, że chcemy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Kiedy wysoki poziom hormonów związany ze stanem zakochania spada, następuje budowanie więzi, przyzwyczajenie, rozwijanie przyjaźni. Wielu osobom trudno jest utrzymać namiętność, kiedy hormony tego nie wspomagają, jednak doceniają one bliskość drugiej osoby, bezpieczeństwo, intymność. Niektórzy jednak decydują się na mieszkanie osobno właśnie dlatego, by uniknąć zbytniej bliskości w relacji na fizycznym poziomie. Wolą do siebie zatęsknić, co ma sprzyjać pożądaniu, utrzymaniu ognia. Nawet osobne kołdry, a optymalnie oddzielne sypialnie według badań mogą być rozwiązaniem sprzyjającym relacji, zapewniającym lepszy sen i lepszy seks.
Namiętność to jedno. Drugą ważną sprawą jest rosnąca potrzeba autonomii. Antropolożka Helen Fisher w książce „Anatomia miłości” podkreśla, że obecnie próbujemy znaleźć złoty środek pomiędzy prehistorycznym popędem do zakochiwania się i tworzenia związku oraz dążeniem do autonomii. Kolejna sprawa to nasz niedobór czasu, wiele zajęć. Dużo pracujemy, rozwijamy swoje pasje, doceniamy coraz bardziej rolę przyjaźni, więc nie potrzebujemy już romantycznych partnerów na cały etat. Coraz lepiej zdajemy sobie sprawę z tego, jak istotne jest, by nie zatracić się w związku i pielęgnować również więź z samą czy samym sobą. I nie chodzi o egoizm, lecz zdrowe podejście do relacji, pozwalające uniknąć zależności, która w momencie rozstania może sprawić, że cała nasza codzienność rozsypie się.
O podejściu do życia, w którym ważna jest niezależność, opowiedział mi jeden z moich znajomych po trzydziestce, zajmujący menedżerskie stanowisko w dużej korporacji. – Z moją obecną dziewczyną dużo pracujemy, wyjeżdżamy służbowo. Mieszkamy w dwóch różnych częściach Warszawy, więc widujemy się głównie w weekendy – tłumaczy Karol. – W tygodniu sporo dzwonimy do siebie, jesteśmy w stałym kontakcie, ale też mamy czas, by się zregenerować po pracy, rozwijać swoje pasje, spotykać ze znajomymi. Jesteśmy ze sobą już ponad rok, ale nie planujemy w tym momencie wspólnego mieszkania. Obecna sytuacja nam odpowiada, wręcz wydaje się optymalna. Mam też złe doświadczenia z poprzednich relacji, kiedy po tym, jak zamieszkaliśmy razem, partnerki próbowały diametralnie przeorganizować moje życie. Także rozstania były trudniejsze – negocjowanie, kto ma się wyprowadzić, szukanie nowego lokum, podział rzeczy – wylicza niedogodności Karol.
Własna przestrzeń wydaje się być szczególnie istotna dla kobiet. Choć staramy się tworzyć związki partnerskie, to jednak w przypadku mieszkania razem zwykle na kobietach spoczywa więcej obowiązków. Bywa, że nawet mimo postępowych poglądów wchodzimy w tradycyjne społeczne role i po pracy zawodowej zaczynamy drugą pracę, polegającą na zajmowaniu się domem. W przypadku związku LAT udaje się tego zazwyczaj uniknąć.
Są też osoby, które mieszkając oddzielnie, nie czują niestety dość zaangażowania, potrzebują partnerki czy partnera na wyciągnięcie ręki na co dzień, by tworzyć bliskie więzi. Zatem w takiej sytuacji mieszkanie osobno może sprawić, że prędzej niż później nastąpi rozstanie. Swoją drogą, wypracowując reguły wspólnego życia, warto wynegocjować takie, które odpowiadają obojgu osobom, w jak największym stopniu. Szczera komunikacja to podstawa, lepiej nie zatajać swoich wątpliwości, obaw, barier, o których wiemy już na starcie, że ich nie pokonamy.
Gwiazdy w relacjach Living Apart Together
Opowieści o związkach LAT starają się normalizować także gwiazdy. Oczywiście mają one zwykle dość pieniędzy, by sobie na to pozwolić. Czy nawet wybudować odpowiednie domy, sprzyjające ich związkowym preferencjom. Jeden z ciekawych przykładów to połączone mostem domy Fridy Kahlo i Diego Rivery. Choć ich małżeństwo było skomplikowane, bez wątpienia można je uznać za pewną formę relacji Living Apart Together. Z kolei Helena Bonham Carter i Tim Burton, którzy byli w związku przez 13 lat i mieli dzieci, zdecydowali się wybudować dwa sąsiadujące ze sobą domy, które łączył jeden wspólny pokój. Brzmi romantycznie, choć powód, dla którego podjęli taką decyzję, jest bardziej prozaiczny – Burton bardzo chrapał. Osobno mieszkali też Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz. – Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek, świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. To byłoby śmieszne: jedno pisze na maszynie, drugie pisze na maszynie... Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie – wyznała w jednym z wywiadów noblistka. Z kolei Gwyneth Paltrow przez kilka pierwszych lat małżeństwa mieszkała pod jednym dachem z Bradem Falchukiem tylko przez 4 dni w tygodniu, by – jak mówiła – utrzymać ekscytację w związku, ale też pamiętać, że druga osoba ma prawo do własnego życia i tajemnic. W pozostałe dni on mieszkał we własnym domu w sąsiedztwie. O zaletach związku LAT opowiadała także Gillian Anderson, która z partnerem Peterem Morganem żyje właśnie w ten sposób. W rozmowie z „The Sunday Times” tłumaczyła, że sami mogą ustalać, jak ma wyglądać ich związek. A do korzyści Living Apart Together zaliczyła to, że może zobaczyć parę spodni leżących na podłodze w domu swojego partnera, przejść nad nimi i nie czuć, że jej zadaniem jest coś z tym zrobić.
Living Happily Ever After Apart Together
Relacje Living Apart Together i ich rosnąca popularność to kolejny dowód, że nie ma jednego dobrego sposobu na wspólne życie dla nas wszystkich i warto rozmawiać o swoich potrzebach, związkowych marzeniach, kreatywnie podchodzić do bycia razem i robić to na własnych zasadach, niezależnie od społecznych norm. A przy okazji pamiętając, że warto walczyć w relacji – niezależnie od jej rodzaju – o własną przestrzeń oraz indywidualny rozwój.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.