Znaleziono 0 artykułów
22.10.2023

Lekcja polskiego: Jak nowocześnie mówić o aborcji?

(Fot. Getty Images)

Język zmienia się szybciej niż podręczniki i słowniki. Kalki z angielskiego nie zawsze trafiają w sedno polszczyzny, a wdrukowane sformułowania często okazują się podstępne, niosą ciężar oceny, zniekształcają fakty i intencje. Dlatego w nowym cyklu redakcyjnym „Lekcja polskiego” będziemy pytać specjalistów różnych dziedzin o to, jak właściwie używać słów, żeby nie kaleczyć języka i nie krzywdzić ludzi.

O najczęściej popełnianych błędach w rozmowach na temat aborcji rozmawiamy z Martą Paczkowską, wiceprezeską Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.

NIE: Aborcja na życzenie
TAK: Aborcja

„Aborcja na życzenie” to hasło polityczne, które powtarzane przez antyaborcyjne media przyjęło się i jest powtarzane, choć opisuje aborcję jako zachciankę. Jeśli chcemy podkreślić, że aborcja jest decyzją albo życiową koniecznością, warto unikać tego sformułowania.
– Wyrażenie próbuje się zmieniać, stosując np. „Aborcja na żądanie”, ale ono budzi dramatyczne emocje, więc wciąż pozostaje kontrowersyjne – dodaje Marta Paczkowska.

NIE: Nielegalna aborcja
TAK: Aborcja pozaustawowa

– „Nielegalna aborcja” to określenie, które wywołuje ciarki na plecach, sugeruje, że kobiety, przerywając ciążę, łamią prawo – zauważa Marta Paczkowska. – To stygma, która podsyca mit, że za aborcję kobieta idzie do więzienia. A to przecież nieprawda. Nawet w świetle obecnego bardzo restrykcyjnego polskiego prawa kobieta nie ponosi odpowiedzialności karnej. Ponoszą ją lekarze i osoby udzielające pomocy.

Znacznie lepsze, bo bliższe prawdzie jest określenie „aborcja pozaustawowa”.

NIE: Dokonać aborcji
TAK: Zdecydować się na aborcję

Można dokonać wyboru, ale też zbrodni, dlatego w przypadku aborcji to sformułowanie jest niefortunne. Jak więc mówić poprawnie?
– Można więc zdecydować się na aborcję, choć to sugeruje jedynie podjęcie decyzji, nie fakt dokonany. Często używa się kalki z angielskiego – „zrobić aborcję”, „mieć aborcję”. Można mówić też o „doświadczeniu aborcji”, wtedy podkreślamy stan emocjonalny – radzi Marta Paczkowska.

NIE: Turystyka aborcyjna
TAK: Migracja aborcyjna

– Turystyka to wyraz opisujący kaprys, zbytek lub przyjemność. Tymczasem osoby decydujące się na aborcję za granicą często znajdują się w życiowym potrzasku, np. nie są gotowe na rodzicielstwo psychicznie, nie są w stanie podźwignąć ciężaru choroby dziecka albo obawiają się o własne zdrowie – podkreśla Marta Paczkowska.

Kiedy więc do wyjazdu zmusza trudna sytuacja życiowa, podobnie jak w przypadku prześladowań politycznych czy warunków ekonomicznych, sytuację trafniej opisuje słowo „migracja”.

NIE: Tabletka wczesnoporonna
TAK: Antykoncepcja awaryjna, antykoncepcja po stosunku, tabletka „dzień po”

Słynna tabletka „dzień po” nie zagraża ciąży, jeśli doszło już do zapłodnienia i zagnieżdżenia komórek w macicy. Jest jedynie formą antykoncepcji awaryjnej, więc nie zawsze skutecznej. Dlatego określenie „tabletka wczesnoporonna” jest niepoprawne, po prostu nie ma czegoś takiego. – Jest tabletka poronna, która przerywa istniejącą ciążę, ale ma inne działanie niż ta „dzień po”. Bywają mylone, a nie powinny – tłumaczy Marta Paczkowska.

NIE: Dziecko poczęte, dziecko nienarodzone
TAK: Embrion, zarodek

– O dziecku możemy mówić dopiero od momentu urodzenia i to nie jest opinia, ale definicja prawna i encyklopedyczna. Określenia takie jak „poczęte” czy „nienarodzone” to semantyka religijna często wykorzystywana przez działaczy anti-choice – mówi Marta Paczkowska. Podkreśla, że przez 10 tygodni od połączenia komórek rozrodczych mówimy o embrionie lub zarodku, a od 11. tygodnia do końca trwania ciąży – o płodzie.

Osoby w ciąży nie nazywamy przecież matką, bo staje się nią dopiero po porodzie.

Basia Czyżewska
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Lekcja polskiego: Jak nowocześnie mówić o aborcji?
Proszę czekać..
Zamknij