Tropikalny ogród pełen kwiatów, zielone kłącza w dżungli, śródziemnomorskie fale, południowe cytrusy. Tego lata mamy tyle możliwości, jeśli chodzi o wybór zapachu, że trudno nam się zdecydować na ten jeden ulubiony. Na szczęście można potraktować perfumy jak kolejne etapy wakacji, następujące po sobie wypady w różne rejony świata.
Nawet, jeśli masz swoje ukochane perfumy, latem zwykle sięgasz po zapachy w wersji light. Co zazwyczaj oznacza niższe stężenie składników – zmianę perfum na wodę perfumowaną, wody perfumowanej na toaletową lub kolońską, albo wybór zupełnie nowej kompozycji. Limitowanej, dostępnej tu i teraz, która zawsze będzie się kojarzyć z latem 2018.
W tym roku perfumiarskie letnie nowości są wyjątkowo ciekawe. Kompozycje są złożone, nieoczywiste, a niektóre z nich tak dobre, że na jesieni trudno będzie się z nimi rozstać (niektóre wchodzą zresztą do stałej sprzedaży). Zamiast sugerować się rodzinami olfaktorycznymi (zapachowymi), czy dominującymi nutami, wybierz zatem kierunek, który chciałabyś odwiedzić w tym sezonie. I ciesz się pełnią lata.
Rajski ogród
Tropical Cherimoya, Cattleya Flower Jo Malone London
Amatorom zapachów Jo Malone London nie trzeba ich zachwalać. Perfumy tej marki są piękne, zaskakujące i kreatywne. Możesz łączyć je w dowolnych konfiguracjach i nosić indywidualnie dobrany do ciebie i twoich upodobań zapach szyty na miarę.
Tego lata w hipersorbetowych opakowaniach znalazły się dwie zupełnie nowe kompozycje. Pierwszą jest Tropical Cherimoya. Zapach ciepły, egzotyczny, zielony, jak butelka, w której się znajduje. Jest podróżą do tropikalnego ogrodu pełnego kwiatów (pomarańczy, passiflory) i owoców (bergamortka, gruszka, owoc flaszowca – tytułowa cherimoya), ale żeby nie było zbyt owocowo i kwieciście, na sam koniec wyczujesz kremowe nuty fasoli tonka i ostrzejsze – egzotycznej żywicy Copahu. Natomiast, jak to u Jo Malone London bywa, zapach ten może mieć zupełnie inny wymiar, jeśli połączysz go z innym, nakładanym na inne części ciała, włosów czy ubrań (polecam wizytę w sklepie firmowym marki i warsztat z miksowania zapachów – to odlot).
Połącz go z drugą nowością marki, czyli Cattleya Flower Jo Malone London (we flakonie w kolorze fuksji). To mgiełka do ciała, która jest lżejsza niż Tropical Cherimoya. Jest niesamowitą kompozycją. Ma mnóstwo zielonych nut, które przyjemnie orzeźwiają w upalne dni. Oprócz akordów cytrusowych i mięty (Mojito w tropikach!), Cattleya Flower pachnie fioletową orchideą Cattleya, kwiatem goryczki i jaśminem. Spacerem w południowym ogrodzie skąpanym w kwitnących krzewach. Wilgocią. Na koniec drzewem cedrowym i wetywerią, które zwykle spotyka się w zapachach męskich. Łącząc Tropical Cherimoya – aplikowanym na włosy i nadgarstki – z Cattleya Flower – nakładanym na dekolt, pod kolanami i w okolicy pępka – zyskujesz wycieczkę nad Morze Śródziemne lub do Azji, nawet jeśli siedzisz w biurowcu na Mokotowie.
Zielona oaza
Marka wybitnie niszowa, która specjalizuje się w kompozycjach w klimacie bliskowschodnim. Kluczowym składnikiem House of Oud jest oud, czyli palone żywice i drewno pochodzące z różnych części świata. Esencjonalne, mocne i bardzo szlachetne. Na House of Oud składają się dwie kolekcje: pustynna i ogrodowa.
Jednym z najbardziej niezwykłych zapachów jest Cypress Shade z Klem Garden Collection. Jego zielona świeżość jest oszałamiająca, jak widok oazy na środku pustyni. Na szczęście to nie fatamorgana i z tą zieloną świeżością skóra, włosy i ubrania pozostają w harmonii przez wiele godzin (w przeciwieństwie do wielu zielonych zapachów, które są wyjątkowo nietrwałe). Południowy ogród w Toskanii (lub w okolicach Bejrutu), nasłoneczniona, ale mocno wilgotna zieleń. Odrobina cienia i wytchnienia od upału. Cień cyprysów. I jeszcze raz zieleń i świeżość, ale z nutką goryczy. Na początku w Cypress Shade poczujesz cytrynę, bergamotkę i mandarynkę, ale przyprawioną arabskim akcentem: anyżem gwiaździstym. Następnie petit grain (gorzką pomarańczę), mimozę, kolendrę i miętę – ta druga część przypomina aromat liści figowych. Na deser czeka cię jeszcze porcja cedru z Madagaskaru, wetiweru i oudu z Papui. Najlepsze jest to, że Cypress Shade genialnie pachnie zarówno na skórze mężczyzn, jak i kobiet, więc w tę podróż możesz wybrać się razem z ukochanym.
Kwiaty po deszczu
Eau Tropicale Sisley
Eau du Soir Sisley to jeden z najpiękniejszych klasycznych kobiecych zapachów, jednak sprawdza się raczej wieczorową i zimową porą. Latem, kiedy robi się naprawdę gorąco, staje się zbyt ciężki. Tymczasem marka Sisley ma w swoim portfolio masę „zielonych” perfum, które od wielu lat mają swoich wiernych fanów, jak i zapachów kwiatowych, takich jak kultowa Izia z różami z Łańcuta.
Eau Tropicale Sisley to kompozycja świeża i kwiatowa, jak wycieczka do azjatyckiej dżungli tuż po porze deszczowej, kiedy czuć wilgoć w powietrzu. Jest bardzo ciepła, zmysłowa, tropikalna i radosna. Na początku, po rozpyleniu zapachu w powietrzu, poczujesz orzeźwiającą bergamotkę i rześki, świdrujący imbir. Ten azjatycki korzeń z jednej strony działa na organizm rozgrzewająco, z drugiej – genialnie wystudza w upalne dni. Kolejnymi nutami kompozycji są egzotyczne kwiaty: hibiskusa, passiflory i plumerii. Zapach jest bardzo kobiecy i skąpany w kwiatach, bo w nucie serca króluje zmysłowa i słoneczna tuberoza, fiołek i róża (tych perfum raczej nie będziecie używać do spółki z narzeczonym). W końcowej fazie zapachu dominuje cedr, zielona i intrygująca paczula (ukochana roślina „Dzieci Kwiatów” w latach 60. i 70.) i woń nasion piżmianu. Eau Tropicale ma więc charakter kwiatowy i drzewny. Jeśli usłyszysz jeszcze śpiew rajskich ptaków, takich jak na flakonie, to znaczy, że podróż się udała.
Mango lassi w beach barze
Exotic Blossom Michael Kors
Michael Kors to złoto, luksus i blask. Zapachy tej marki są niezwykle zmysłowe i kobiece, ale wszystkie mają wspólny mianownik: seksapil.
Exotic Blossom Michael Kors to przepiękne limitowane perfumy, które łączą tropikalne, egzotyczne pomarańczowe owoce, ich cierpkość i soczystość, z nutami kwiatowymi i drzewnymi. Na początku czuć mango, mandarynkę i gujawę – stąd kolor flakonu. Początek jest niezwykle soczysty, z lekką goryczką. Następnie wchodzą do gry wiosenno-letnie kwiaty: piwonie i płatki róż oraz miąższ brzoskwini, co jeszcze potęguje owocowy charakter Exotic Blossom. Po kilku godzinach czuć na skórze nuty egzotycznego drewna, piżma i wanilii. Zapach jest niesamowicie zmysłowy. Pasuje do letniej sukienki maxi, złotych sandałków i imprezy w stylowym beach barze.
Granita na plaży
Eau de Soleil Blanc Tom Ford
Stylu i klasy tego kreatora nie trzeba nikomu reklamować. Tom Ford to marka luksusowa, dla amatorów produktów selektywnych. Letnie kompozycje z logo marki u wielu osób zajmują stałe miejsce na toaletce, ze względu na trwałość i unikatowość zapachów.
Eau De Soleil Bland Tom Ford to perfumy stworzone z myślą o wakacjach, plaży, szeroko pojętemu dolce far niente. Kierunek: Sardynia, Capri lub Korsyka. Impreza na jachcie. Relaks na prywatnej plaży. Turkusowe morze, błękitne niebo i cudowne światło słoneczne. Eau De Soleil Blanc jest niesamowicie soczysty, jak sorbet cytrusowy lub limonkowa granita wypita na plaży. Najpierw poczujesz aromat skórki pomarańczowej, bergamotki i liści gorzkiej pomarańczy, które działają jak cytrusowy prysznic. Następnie wybijają się chłodzące przyprawy, czyli ziarna kminku, różowy pieprz i kardamon, które cytrusową kompozycję wyostrzają. Po nich czas na kwiaty: pączki kwiatów marokańskich pomarańczy, nektar jaśminowy, tuberozę i ylang-ylang z Komorów. Robi się naprawdę zmysłowo, ale cały czas czuć mocne uderzenie ochładzających przypraw i soczystych cytrusów. Na deser poczujesz nuty podwójnego kokosa Coco de Mer, ambry i wanilii, które pozostawiają na skórze obłędnie kremowe wykończenie.
Lemoniada z rabarbaru na tarasie
Eau de Rhubarbe Ecarlate Hermès
Kto zna i uwielbia wodę z zielonej pomarańczy, grejpfruta oraz inne letnie kompozycje od Hermès, z pewnością wie, że zapach tej marki to sprawdzony kompan wakacyjnych podróży. Każda z kreacji Hermès jest wyjątkowa i każdej można używać jako wody kolońskiej lub letnich perfum.
W tym roku marka postawiła na nutę owocowo-warzywną, czyli na rabarbar. – Zawsze kochałam dwoistość rabarbaru: wizualną i olfaktoryczną. Jego zielony kolor przechodzi w czerwień. Jest chrupki i kwaśny, natomiast zapach ma słodki i aksamitny – wyjaśnia twórczyni zapachu, Christine Nagel. To jej pierwsza woda kolońska stworzona dla marki Hermès. Jest jak chłodna lemoniada z kostką lodu, oparta na intensywnie rabarbarowej nucie, połączona z kwaśnymi czerwonymi porzeczkami i białym piżmem. Rabarbar od niedawna przeżywa zresztą swoje 15 minut sławy. I pomimo że jest warzywem, które dawniej kojarzyło się z oldskulowym kompotem u babci w ogrodzie, dziś jest doceniany zarówno w gastronomii, jak i w świecie zapachów. Bo jego aromat, podobnie jak smak, jest rześki, wytrawny i momentami słodkawy. A „lemoniady” od Hermès – nie da się ukryć – należą do wyjątkowo stylowych!
Mokry las deszczowy
Omnia Crystalline Bulgari
Zapachy Omnia Bulgari mają rzesze fanek. Charakterystyczny metaliczny flakon, który przypomina dwie złączone obręcze, ma wiele twarzy. Tę młodszą Pink Saphire Omnia można było podziwiać wiosną. Eksplozja różowych cytrusów i kwiatów idealnie pasuje do cieplejszych dni.
Natomiast na te upalne – marka Bulgari przewidziała jeszcze inną odsłonę zapachu. Omnia Crystalline Bulgari kojarzy się z czystością, nutami wodnymi i drzewnymi. Jest wyprawą do ciepłego, mokrego lasu deszczowego, w którym czuć kwiat lotosu, drzewo balsa i ekstrakt z bambusa. Głębię. Przepięknie cytrusowa i świdrująca gruszka nashi dodaje zapachowi lekkości. Przez wiele godzin na skórze czuć nuty wodne i kwiatowe, obniżające temperaturę i czyste. Efekt? Przypomina spacer po mokrym, ciepłym i egzotycznym lesie lub kąpiel w orzeźwiającym strumieniu.
Suchy podmuch wiatru
L’Eau De Paille Serge Lutens
Serge Lutens, znany dotąd głównie z projektowania zapachów orientalnych, obiera zupełnie nowy kierunek i funduje swoim fanom nowe doznania, jakie może przynieść zapach. Tworzy kolekcję czterech perfum eksperymentalnych.
O L’Eau De Paille sam jej twórca mówi, że to „woda letnia, z nutą suchości, która pochłania wszelkie wrażenie wilgoci”. Rzeczywiście. Zapach jest niemal solarny, palący jak susza na południu Grecji czy w Andaluzji. Wycieczka przez suche, złociste pola w wietrzny upalny dzień. Unoszący się beżowy kurz, lekko drżące rozrzedzone powietrze, gorący wiatr. I luz. Popołudniowe ciepło, blask słońca i nieznośna lekkość bytu. – Zapach słomy, siana… można niemalże usłyszeć zgniatanie słomki na skórze – opowiada Serge Lutens. W kompozycji L’Eau De Paille znalazły się zboża, kadzidło i wetyweria. Niesamowite doświadczenie dla zmysłów (nie tylko dla węchu), w którym można się zadurzyć.
Świeże górskie powietrze
Air Clean
Clean to nowość na polskim rynku. Amerykańska marka jest „zielona” nie tylko ze względu na dobór składników zapachowych, ale i z uwagi na swoją filozofię. Clean stosuje celofan produkowany z kukurydzy, zapachy z logo marki zawierają nietoksyczny alkohol i naturalne składniki. Jest czysto i ekologicznie. I bardzo minimalistycznie.
Wśród sześciu zapachów Clean każda dziewczyna znajdzie coś dla siebie. Ale do naszego letniego portfolio brakowało właśnie takiej kompozycji, jaką jest Air. To zapach czystego górskiego powietrza, wyprawy w Tatry albo Dolomity. Orzeźwiający i pełen głębi. Idealny, jeśli lubisz przez cały dzień czuć świeżość, jakbyś właśnie wyszła spod prysznica. Czym pachnie Air Clean? Włoską bergamotką, cytryną i owocami czarnej porzeczki. Następnie kremowym i niezwykle delikatnym kokosem, kwiatem frezji i różą. Na sam koniec poczujesz aromat kokosa oraz piżmo „Clean Air”. A jeśli spodobają ci się wyprawy z marką Clean, koniecznie przetestuj też zapach deszczu – Rain. Przypomina polskie lato na Mazurach.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.