
Maria Grazia Chiuri na potrzeby pokazu kolekcji haute couture Diora na sezon wiosna-lato 2025 posłała na wybieg rajskie ptaki – stroszące piórka, gotowe do lotu, zamknięte w klatce. Czy to łabędzi śpiew projektantki, o której prawdopodobnym odejściu z paryskiego domu mody coraz częściej mówi się w branży?
Na pokazie kolekcji haute couture Diora na sezon wiosna-lato 2025 powinna była z głośników rozbrzmiewać piosenka „Birds of a Feather” Billie Eilish. Nie tylko ze względu na skojarzenie z ptakami, w które przeobraziły się modelki na wybiegu. Melancholijny, medytacyjny, oniryczny utwór brzmi, jak melodia, którą pamiętamy z dzieciństwa, choć nie potrafimy dokładnie umiejscowić jej w czasie ani przestrzeni. Ubranka dla lalek, pierwsze dziecięce fascynacje modą, lekkie, niewinne, zaokrąglone sylwetki – Maria Grazia Chiuri tym razem inspirowała się Diorowską kolekcją Yves’a Saint Laurenta „Trapèze” z 1958 roku.


Ale jak zwykle u dyrektorki kreatywnej jednego z najważniejszych paryskich domów mody dominowały nieoczywiste kontrasty. Na najgłębszym poziomie dotyczyły wartości – dziewczyny na pokazie (modelki wystylizowano na futurystyczne buntowniczki z krzaczastymi brwiami wymalowanymi przez Petera Phillipsa i przypominającymi pióropusze irokezami skonstruowanymi przez Guido Palaua) przeszły magiczną metamorfozę (tu nawiązanie do Owidiusza narzuca się samo). Odrodziły się jak Feniks z popiołów, by rozwinąć skrzydła. Ich ptasie wcielenia symbolizują emancypację, swobodę, wolność. Ale przecież Maria Grazia Chiuri zamknęła swoje ptaszki (niebieskie? rajskie? – obie interpretacje wydają się trafne) w klatkach. Najpiękniejszych, jakie potrafili uszyć najlepszy krojczy i krawcy z jej atelier. Te „klatki” zastępują krynoliny, tworząc ażurowe konstrukcje, które odsłaniają ciało zamiast ogranych już naked dresses.

Gotowe do lotu czy zamknięte w klatce? Na pokazie Diora kobiety przeobrażają się w ptaki

I znów – Chiuri igra z nagością, zestawiając ją z naiwnością. Wiktoriańskie koronki, bliskie kostiumom Belli z „Biednych istot”, które zrobiły furorę po premierze filmu, czarne kokardki związane w talii i na szyjach, bufiaste rękawki – te słodkie elementy, które pokochają dziewczynki (i wszystkie te kobiety, które pielęgnują w sobie dziecko), budzą jednak niepokój. Skrywają mroczne tajemnice, podobnie jak półprzezroczyste podkolanówki. Chiuri sięga po dodatek lolitki i femme fatale zarazem, by pokazać ambiwalencję swojej mody. Przebojem z pokazu okażą się z pewnością czółenka na kaczuszce z tasiemkami oplatającymi łydki. Blisko im do balerinek (w tańcu baletnice wznoszą się ku górze niczym ptaki), a jednocześnie pętający ciało detal wykorzystano nieprzypadkowo.
Jak zawsze u Chiuri, najbardziej stereotypowo kobiece kroje zderza się z tradycyjnie męskimi – marynarki przypominające surduty zestawiono np. ze spódnicami bombkami. Takie połączenie pokochałby Orlando.

Z pewnością wiele projektów Chiuri zobaczymy na rozdaniu Oscarów (do ambasadorek marki należy wiele hollywoodzkich gwiazd). Na przeboje czerwonego dywanu typujemy czarne peleryny z wyszywanymi złotą nicią kwiatowymi wzorami, buduarowe gorsety, czarną naked dress z siateczki (gdy się pojawiła, na widowni podniosło się w górę najwięcej telefonów).

Nie tyle tło, ile komentarz dla kolekcji stanowiła scenografia. Jak zawsze Chiuri zaprosiła do współpracy artystkę. Tym razem wybór padł na Rithikę Merchant z Mumbaju, która w swoich obrazach wykorzystuje motywy mityczne, kształty z natury, wspomnienia z dzieciństwa. Specjalnie dla Diora namalowała „The Flowers We Grew”. Tajemnicze stworzenia z jej pracy spoglądały na równie niezwykłe istoty kroczące po wybiegu. Na oczach widzów nieustannie dokonywała się natomiast przemiana brzydkiego kaczątka w łabędzia. Jeśli Maria Grazia Chiuri rzeczywiście opuści dom mody Dior, dzięki tej kolekcji odejdzie w wielkim stylu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.