W Nowym Jorku rządziła fantazja, w Londynie tradycja, w Mediolanie innowacja, a w Paryżu młodość. Wybieramy najciekawsze pokazy na sezon jesień-zima 2023 ze wszystkich stolic mody.
Deliryczny Nowy Jork
Projektanci z Nowego Jorku postanowili gonić w kreatywności europejskie stolice. Zamiast stawiać na popisowy athleisure i modę codzienno-biznesową, szukali nowej tożsamości i oprawiali ją w najdziwniejsze scenografie. Wszystko zaczęło się od pokazu Rodarte w siedzibie Kasy Oszczędnościowej w Williamsburgu. Wnętrze zabytkowego banku siostry Mulleavy wypełniły srebrnymi stołami owiniętymi w połyskujące draperie. Na nich stanęły kryształowe atrapy potraw i piętrowych tortów, brokatowa zastawa i metaliczne kandelabry. Zapalone na nich świece zdmuchiwały modelki ubrane w mroczne suknie z rękawami sięgającymi kostek. Demoniczny look miał przywodzić na myśl świat baśni. Kate i Laura Mulleavy do współpracy przy tworzeniu kolekcji zaprosiły mamę artystkę, której bajkowe gotyckie ilustracje naniosły na kreacje, czasem zmultiplikowane i zmiksowane z motywem ciemnych chmur czy rozgwieżdżonego nieba. Znacznie mniej luksusowy posiłek zaserwowała marka Puppets and Puppets. Scenografia zaprojektowana przez Quori Theodor przypominała ponure sceny z akademika w czasie sesji egzaminacyjnej. Na stertach książek piętrzyły się półświeże główki sałaty, nitki ramenu, przypalone bochenki chleba z wciśniętą w środek świecą, beziki i ciastka z supermarketu. Na wybiegu za miseczki stanika robiły jajka sadzone, za rączki do torebek słuchawki starej generacji telefonów albo banany.
Londyńskie tradycje
Dyskusję wokół londyńskiego tygodnia mody zdominował debiut Daniela Lee na stanowisku dyrektora kreatywnego Burberry. Młody twórca, odpowiedzialny w ostatnich latach za wielki komercyjny sukces Bottegi Venety, teraz zastąpił dużo bardziej doświadczonego Riccardo Tisciego, który w Burberry spędził pięć lat. Marka uznała najwidoczniej, że potrzebna jest nowa krew i ktoś miejscowy, kto lepiej rozumie niuanse brytyjskiej kultury. Lee złapał ten klucz i od razu wziął na tapet wszystko, co lokalne. Kolekcją na jesień-zimę 2023 zrobił sobie żart z przywiązania Brytyjczyków do pogody, pokazał specyficzne lokalne poczucie humoru, na modę przełożył nawet utrwalone w języku idiomy. Zmienił logo i zdekonstruował ikoniczną kratkę z lat 20. ubiegłego wieku. Nadrukował na topach błękitne róże, modelom i modelkom założył kaczkokształtne kapelusze.
Wspólnoty mediolańskie
W Mediolanie do przeszłości sięgnęli Kim Jones w kolekcji dla Fendi zainspirowany Delfiną Delettrez oraz Matthieu Blazy, który kolekcją dla Bottegi Venety będącą hołdem dla stylu różnych pokoleń mediolańczyków, podbił serca krytyków. „Wszystko wszędzie naraz” – tak, cytując tytuł oscarowej produkcji, Tim Blanks podsumował estetyczną ucztę, którą w szalonym tempie wydał widzom projektant. Modelki i modele właściwie biegli przez cętkowany wybieg, uniemożliwiając ciekawskim przyjrzenie się bliżej detalom ubrań. To celowy zabieg. Blazy lubi oszukiwać optycznie. Już pierwsze sylwetki, które wypuścił na wybieg, sparował z długimi dzianymi skarpetami. To, co na pierwszy rzut oka było wełną, okazało się być wyrobem skórzanym. Sam autor nazwał tę kolekcję miejską paradą, pełną śladów ubioru historycznego i prawdziwego ubioru ze współczesnych ulic, z naręczami toreb, warstwami, ubraniami zgrzytającymi, niepasującymi, zestawionymi w spontaniczny, nielogiczny sposób.
Dla Miucci Prady i Rafa Simonsa impulsem do refleksji była w tym sezonie trwająca w Ukrainie wojna. Inspiracji szukali więc w zawodach najpotrzebniejszych w trudnych czasach, głównie w strojach sanitariuszek, ale też uniformach noszonych przez wykonawców innych ważnych prac.
Debiuty paryskie
Tradycje z najdłuższą historią najbardziej lubią powiewy świeżości. W Paryżu nowości na jesień-zimę 2023 było aż nadto. Ludovic de Saint Sernin pokazał pierwszą i, jak się szybko okazało, ostatnią kolekcję dla belgijskiego domu mody Ann Demeulemeester. Co stoi za najszybszą w historii mody dymisją dyrektora kreatywnego, nadal pozostaje tajemnicą. Kusi, by zgadywać, że to jakieś osobiste niesnaski, bo kolekcję z umiarkowanym, ale entuzjazmem, przyjęła zarówno publiczność, jak i celebrytki młodego pokolenia pokroju Hunter Schafer. Otwierający pokaz look z piórkiem zamiast topu i długą spódnicą natychmiast stał się wiralem.
Cały tekst znajdziecie we wrześniowym wydaniu „Vogue Polska”. Zamów go już dziś na Vogue.pl z dostawą do domu i jedną z dwóch okładek do wyboru.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.