Miało być fifty-fifty: trochę wirtualnie, a trochę na żywo, co zapewne ucieszyłoby wszystkich złaknionych spotkań. Nie udało się. Na szczęście w pełni cyfrowe pokazy kolekcji z Kopenhagi nie zawiodły. Zaprezentowano modę zrównoważoną i radosną – preludium do lepszego jutra.
Hasłem, które podczas wirtualnego tygodnia mody w Kopenhadze przewijało się chyba najczęściej, było „zrównoważona moda”. I nic w tym dziwnego, w końcu Skandynawowie uchodzą za pionierów projektowania z poszanowaniem dla środowiska naturalnego, przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii i technik upcyklingu. Pod względem estetyki każda podąża własnym rytmem. Dzięki temu moda ze Skandynawii przestaje być wyłącznie minimalistyczna lub eklektyczna. Czasami bywa praktyczna, a kiedy indziej zabawna, jakby tworzona z przymrużeniem oka. I być może w tym właśnie tkwi jej moc.
Sylwetka w detalu
Komu bliska jest estetyka The Row i kto co sezon docenia wyrafinowany minimalizm Jil Sander, ten z tygodnia mody w Kopenhadze wyłonił pewnie dwóch zwycięzców. Mark Kenly Domino Tan i Malene Birger wznieśli na wyżyny zależność między szlachetnością formy a wyrazistością detalu.
Domino Tanowi przyświecał cytat z Miesa van der Rohe, który zwykł mówić, że „w architekturze to nie diabeł, lecz Bóg tkwi w szczegółach”. Relacja, jaka zachodzi między detalem a tkaniną, a także wielowymiarowość formy, która tylko z pozoru jest jednostajna, stały się podłożem jego kolekcji na jesień-zimę 2021. Propozycje projektanta są praktyczne i uniwersalne, przeznaczone dla kobiet i mężczyzn, bez względu na wiek. To, jak mówi twórca, rzeczy, które nosi się latami. Z jednej strony nie tracą na aktualności, a z drugiej – cały czas są w stanie czymś zaskoczyć.
Ograniczona do beżu, szarości i bieli paleta kolorystyczna z kolekcji Marka Kenly’ego Domino Tana u Malene Birger rozszerza się z kolei o pojedyncze akcenty karmazynowej czerwieni i rdzawego pomarańczowego. Na wskroś proste formy uwydatniają rozpiętość wykorzystanych tkanin i ich faktur – raz jest to luźno pleciona wełna, kiedy indziej jedwab lub gruba bawełna. Projektantka bawi się proporcją i warstwami. Swetry wyposaża w otulające szyję szale, a do płaszczy doszywa duże kołnierze z ekologicznego futra. W sam raz na srogą, duńską zimę.
Zarzuć, otul, zapnij
Płaszcze i płaszczyki. Skórzane kurtki i kraciaste poncza. Peleryny, wełniane żakiety i dżinsowe katany. Kolekcje na jesień-zimę 2021 były paradą okryć wierzchnich – ciepłych i wyrazistych.
Szczególnie dużo było ich w kolekcji Stand Studio, która wyspecjalizowała się w kurtkach i płaszczach uszytych z ekologicznego futra i skóry. Tę drugą w tym roku łączy także z prawdziwą. – Spodobał mi się zamysł, że na pojedynczym projekcie wyglądają jak jedność. Nie jesteś w stanie dostrzec różnicy, która jest którą – mówiła projektantka marki Nellie Kamras.
Okrycia wierzchnie autorstwa Kamras mają w tym sezonie fason retro (najczęściej o kształcie litery „A”, z jednym rzędem guzików i zaokrąglonymi klapami) i rozmaite kolory od klasycznego écru po szalony kanarkowy żółty. Jest też nakrapiane futro w stylu Cruelli De Mon, płaszcze w panterkę i oversize’owy trencz ze skóry. A do kompletu uszyte z tych samych tkanin dodatki: czapki i berety, torby na ramię, do ręki i o fasonie typu shopper.
Nawiązań do stylu elegantek sprzed lat nie zabrakło też w kolekcji Rodebjer i Lovechild. Tam królowały obszerne marynarki w dużą kratę, spod których wystawały jedwabne bluzki z kokardą, brązowe kożuchy oraz długie płaszcze w pepitkę.
W równoległym świecie
Podczas tygodni mody w Kopenhadze nie ma chyba lepszych gospodarzy niż założyciele Ganni, Ditte i Nikolaj Reffstrupowie. Nawet jeśli nie pokazują kolekcji we własnym ogrodzie, po każdym pokazie organizują afterparty z najlepszą muzyką, jedzeniem i winem.
Ducha beztroski, zabawy i luzu nie chcieli zatracić także i tym razem. Do założenia ubrań z nowej kolekcji zaprosili trzy młode wokalistki, które wykonały covery największych hitów lat 80. i 90. (i przy okazji ulubionych piosenek Ditte, które zawsze śpiewa podczas wieczorów karaoke). A zaprzyjaźnionym #GanniGirls wysłali kartony z pizzą i naturalne wino, które umilać miały im oglądanie niemalże 15-minutowej transmisji z koncertu.
Była to jedna z najbardziej oryginalnych prezentacji tej edycji imprezy. Wykonania zdolnych dziewczyn wcale nie odwróciły uwagi od ubrań. Przeciwnie! Rozpinany kardigan ze spiczastym kołnierzykiem, jaki miała na sobie Zsela, czy oversize’owy garnitur w prążek, w którym wystąpiła Deb Never, od razu trafiły na naszą listę życzeń jako idealne propozycje na co dzień. Na pełną ekspresji modę wieczorową przyszła pora nieco ponad godzinę później, wraz z zamykającym tydzień mody pokazem Rotate Birger Christensen.
Choć marka influencerek Thory Valdimars i Jeanette Madsen stała się rozpoznawalna dzięki stylowym i przystępnym cenowo sukienkom, dziś oferuje niemal pełne ready-to-wear. Oczywiście nadal w imprezowym stylu. W skład kolekcji na jesień-zimę 2021 weszły komplety z lakierowanej ekoskóry w kolorze intensywnego fioletu albo – dla bardziej zachowawczych – czerni, patchworkowe płaszcze w stylu lat 70., satynowe garnitury w drobną łączkę, holograficzne koszule i spodnie dzwony oraz obcisłe topy z połyskliwej tkaniny w panterkę. Można czekać w nich na otwarcie klubów albo nosić w domu. I tańczyć. Długo i bezwstydnie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.