We wrześniu członkowie redakcji „Vogue Polska” zainwestowali w rzeczy, które poprawiają nastrój jesienią – książki, świece i ubrania. Oto 10 rzeczy, które kupiliśmy w minionym miesiącu.
Katarzyna Pietrewicz, redaktorka prowadząca Vogue.pl: Botki Massimo Dutti
Jesień to jedna z moich ulubionych pór roku, także jeśli chodzi o modę. Czas swetrów, szalików, płaszczy i wieczorów spędzanych z kubkiem herbaty z miodem i imbirem uważam za rozpoczęty. Nie ma nic przyjemniejszego, niż ciepły sweter, wygodne dżinsy i botki, które powoli zastępują białe sneakersy. Najlepsza inwestycja wczesnej jesieni? Klasyczne, czarne botki w kowbojskim stylu, koniecznie z szerokim, kwadratowym obcasem, który będzie łaskawy dla stopy podczas szalonych dni prezentacji nowych kolekcji i spotkań.
Baza pod makijaż Pixi +C VIT
Jakiś czas temu pożegnałam się z podkładami i kremami BB. Zauważyłam, że moja cera wygląda lepiej i młodziej z lekkim produktem, który wyrównuje koloryt. Stałe miejsce w mojej kosmetyczce zajmuje zielony krem DR.JART+ korygujący zaczerwienienia. W wakacje odkryłam także rozświetlający korektor cery Pixi + C VIT. Nadaje twarzy promienny wygląd, pięknie pachnie, nawilża i wygładza skórę. Must have także w pochmurne, jesienne dni.
Kamila Wagner, Redaktorka mody: Stanik Le Petit Trou Fraise
Długo oszczędzałam na studia podyplomowe. W tym miesiącu wydałam na nie równowartość torebki Celine. A że potrzebną kwotę zawsze zaokrąglam na wszelki wypadek w górę, to zostało mi trochę na przyjemności. Od kilku tygodni ciągle chodzi za mną róż. To pewnie pod wpływem Valentino albo dlatego, że zrobiłabym wszystko, żeby zatrzymać lato na dłużej. Do tej pory mocne kolory rezerwowałam na wyjścia, teraz chciałabym wprowadzić je do domowej codzienności. Na początek kupiłam sobie wykończoną falbanką, cukierkową braletkę haftowaną w małe truskawki od Le Petit Trou, na którą zerkałam nieśmiało od kilku tygodni. Jest prześliczna, mogłabym ją nosić cały sezon pod dresem Pangai w identycznym odcieniu albo pod piżamą Sleeper z lamówką z magentowych piór. W tle odpalę oranżowy projektor zachodu słońca i playlistę „To The Beat, Berlin” The Odder Side, którą założycielki marki przygotowały z okazji premiery nowej kolekcji. Taki mam plan na przetrwanie nadchodzących miesięcy.
Julia Właszczuk, redaktorka Vogue.pl: Subskrypcja Apple TV+
Lista platform streamingowych wydaje się bezustannie wydłużać. Ciężko nadążyć za kolejnymi „plusami” i „premiumami”. Dlatego tak ważna staje się umiejętność selekcji. Moimi faworytami niezmiennie pozostają Mubi i HBO Max. Dla zasady mam również rodzinne konto na Disney+ i Netfliksie, ale gdyby wybór należał tylko do mnie, pewnie poważnie zastanowiłabym się nad ich kontynuacją. Ostatnio na nowo przekonałam się do Apple TV+, z którego korzystałam krótko na chwilę po starcie platformy. Wtedy oferta technologicznego giganta wydała mi się zbyt skromna w porównaniu z innymi potentatami. Apple TV+ udało się jednak znaleźć własną niszę i sukcesywnie ją rozwijać. To platforma oferująca najlepszą jakość wideo i dźwięku wśród konkurencji. Znajdziemy tu także szereg wartych uwagi produkcji – od „Rozdzielenia” i „Foundation”, przez „Teda Lasso” i „Kasy”, po „Pachinko” i „See”. Apple TV+ oferuje także imponującą kolekcję dokumentów i kolekcji tematycznych zawierających niedostępne nigdzie indziej produkcje. W tym miesiącu można obejrzeć tu najlepsze filmy Sidneya Poitiera.
Anna Konieczyńska, redaktorka Vogue.pl: Książka „Naprawić przyszłość. Dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści, żeby uratować świat”
Mam szczęście, że do grona moich bliskich znajomych zalicza się co najmniej kilka tęgich głów. Przenikliwy umysł Marcina Napiórkowskiego nieustannie mnie zachwyca. Jako skrajna pesymistka, która uważa, że koniec świata jest nieuchronny, pochłonęłam nową książkę antropologa kultury i semiotyka. Pokazuje, w jaki sposób nasze myślenie projektuje przyszłość. To dawka zdrowego, ale niebanalnego optymizmu. Przeczytajcie rozmowę z Marcinem tutaj.
Marta Knaś, producentka wideo: Książka Lauren Martin „The Book of Moods”
Lauren Martin to autorka newslettera, którego z pewnością nie wrzucisz do kosza w mailowej skrzynce. Jest przedłużeniem konta na Instagramie Words of Women, które odkrywa twórczość pisarek. Książka „The Book of Moods” wydana przez Martin jest niczym antologia kobiecej mądrości na temat tego, jak radzić sobie z trudnymi emocjami i wykorzystać ich potencjał. Tych, którzy obawiają się kolejnej pozycji z kategorii „coaching”, uspokajamy – „The Book of Moods” to nie kompendium złotych rad. Na podstawie refleksji wybitnych kobiet, takich jak Simone Weil, Eleanor Roosevelt, czy Mavis Gallant, książka pozwala zrozumieć, jak wiele dobrego kryją na pozór negatywne uczucia.
Szymon Machnikowski, dyrektor marketingu i PR-u: Świeca Diptyque
Od świec Diptyque jestem uzależniony – mam kilka swoich ulubionych, ale i te, które kupuję od czasu do czasu. Dawno nie byłem w Paryżu i świeca 34 Boulevard Saint Germain przypomniała mi o zapachu flagowego butiku marki, a zapach ten pozostaje niezmienny od lat. To miks aromatów mchu, czarnej porzeczki, kwiatów, przypraw i ciepłego drewna. Jest pierwszą świecą (ale na pewno nie ostatnią!) zakupioną tej jesieni. Już towarzyszy mi w coraz dłuższe wieczory.
Kacper Kujawa, asystent działu mody: Puchówka The North Face
Choć przez ostatnie lata należałem raczej do grona wielbicieli płaszczy i to je nosiłem w jesienno-zimowym sezonie, w tym roku zdecydowałem się na zakup kultowej kurtki puchowej Nuptse z The North Face w czerni. To ponadczasowy klasyk, który pasuje zarówno do casualowych i bardziej eleganckich stylizacji. W męskich kolekcjach projektanci zestawiają puchowe kurtki z garniturami i krawatami. Tak planuję ją nosić. Model Nuptse z roku na rok staje się coraz trudniej dostępny, a jego popularność nie maleje. Nic dziwnego, bo to idealny kompromis między modą a funkcjonalnością.
Agnieszka Zygmunt, redaktorka Vogue.pl: Książka „Fosforescencja. O rzeczach, które podtrzymują nas na duchu w mrocznych chwilach życia”
Miała być do samolotu, ale ostatecznie przeczytałam ją, leżąc przeziębiona w łóżku. Jak się okazało, to były zdecydowanie lepsze okoliczności do uważnego konsumowania jej zdanie po zdaniu i przeżywania kolejnych mikrozachwytów. Bo „Fosforescencja” Julii Baird to właśnie lekcja uważności – przypominanie sobie perspektywy dziecka, które wszystkiemu się przygląda, wszystkiemu dziwi, wszystkiego chce dotknąć, bo pragnie doświadczyć wszystkimi zmysłami. Lektura wyostrza je tak, jak robią to psychodeliki. Dzięki temu inaczej dostrzega się później elementy świata poza kartka papieru. Zachwyci też koneserów plastycznych opisów, a nawet tych, którzy w liceum omijali opisy przyrody w „Nad Niemnem”.
Katarzyna Rycko, redaktorka Vogue.pl: Książka „Domowa piekarnia”
„Kuchnia to moje ukochane miejsce w domu. To właśnie tutaj czuję się swobodnie i odprężam” – pisze we wstępie do „Domowej piekarni” Paweł Płaczek. Jakbym słyszałam moją mamę. A że mama nie wyobraża sobie śniadania bez świeżego pieczywa, kiedy zobaczyłam pięknie wydaną książkę z ponad setką przepisów na przeróżne chleby, bułki, drożdżówki, muffinki i ciasta, wiedziałam, że to coś dla niej. Nie myliłam się. A ciasto z morelami… Marzenie!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.