Koniec ulubionego serialu to zawsze trudny moment. Pożegnanie z tytułem staje się jeszcze bardziej dotkliwe, gdy dana produkcja zostanie wstrzymana, nim poznamy ostateczne zakończenie. Taki los spotkał fanów tych siedmiu świetnych seriali Netfliksa.
„The OA”: Gorzkie pożegnanie
Siedem lat po zniknięciu Prairie (w tej roli Brit Marling, która jest też twórczynią serialu) powraca w rodzinne strony. Nie jest już jednak tą samą osobą. Odzyskała wzrok, posiada też nowe, tajemnicze zdolności. Zagubiona w nowej rzeczywistości Prairie ma zrealizować pewną misję. W tym celu rekrutuje pięcioro nieznajomych, w tym dr. Huntera (Jason Isaacs), i razem z nimi wyrusza w niezwykłą podróż. „The OA” doczekało się grona oddanych fanów, mimo to Netflix zdecydował się zakończyć serię po drugim sezonie. Zaskoczeni tą decyzją twórcy początkowo zapowiedzieli, że to nie koniec historii Prairie. W ostatnim wywiadzie dla „Vanity Fair” Marling przyznała jednak, że na ten moment nie ma perspektyw na wznowienie serii.
„To nie jest OK”: Kto boi się dorastających nastolatek?
Sydney skończyła niedawno 17 lat, a jej życie nigdy nie było idealne. Na problemy w szkole i w domu nałożyły się zupełnie nowe, nieznane jej do tej pory wyzwania, takie jak odkrywanie własnej seksualności i… supermocy. Serial Jonathana Entwistle’a to współczesna interpretacja „Carrie” podkręcona zdrową porcją czarnego humoru z empatycznym spojrzeniem na problemy młodego pokolenia. Niestety z powodu pandemii Netflix wstrzymał prace nad drugim sezonem, by następnie całkowicie anulować tytuł. Entwistle próbował przekonać platformę, by mógł edytować ostatni odcinek tak, by choć częściowo domykał historię Sydney. Niestety bezskutecznie.
„Special”: To jeszcze nie koniec
Ryan O’Connell zaczął pisać bloga, by przekuć przytłaczające go doświadczenia (m.in. uzależnienie od leków i narkotyków) w coś kreatywnego. Nawet sobie nie wyobrażał, że jego posty będą czytać tysiące ludzi na całym świecie, a on sam przełoży je najpierw na książkę, a później serial. „Special” to jedna z niewielu produkcji, która w tak zabawny i szczery sposób podejmuje temat orientacji seksualnej i życia z niepełnosprawnością (O’Connell urodził się z porażeniem mózgowym). Mimo przełomowego charakteru produkcji i licznych petycji serial został anulowany po drugim sezonie. „To dopiero początek. Jest jeszcze tak wiele historii osób z niepełnosprawnościami i queer do opowiedzenia. Trzymajcie się, wracam niebawem” – napisał niedługo później twórca. Czekamy!
„Daredevil”: Pożegnanie z Marvelem
Michael „Matt” Murdock stracił wzrok, gdy był jeszcze małym chłopcem. W zamian został jednak obdarzony niezwykle wyczulonymi zmysłami. Po latach postanowił wykorzystać swoje szczególne zdolności, by walczyć z niesprawiedliwością – za dnia jako prawnik, a nocą – jako superbohater. „Daredevil” był jednym z najlepiej ocenianych seriali platformy, gdy ogłoszono, że produkcja nie zostanie wznowiona na czwarty sezon. Powód? Start konkurencyjnej platformy Disney+, która posiada pełnię praw do uniwersum Marvela. Z tego samego powodu los „Daredevila” podzieliły produkcje „Jessica Jones”, „Luke Cage” i „The Punisher”.
„Glow”: Gwiazda, która zgasła
Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji obejrzeć „Glow”, to najwyższy czas by nadrobić zaległości. Serial Liz Flahive i Carly Mensch śledzi losy Ruth Wilder (Alison Brie, czyli Annie z „Community”), bezrobotnej aktorki, która dołącza do kobiecej ligi wrestlingowej. „Glow” to nie tylko piekielnie stylowa komedia, która przenosi w szalone 80., lecz także jedna z niewielu produkcji tworzonych na wszystkich poziomach – od obsady, przez reżyserki i scenarzystki, aż po edytorki – przez kobiety. Serial anulowano po trzecim sezonie, choć rozpoczęto już prace nad czwartym. W odpowiedzi na decyzję Netfliksa twórczynie zapowiedziały, że być może dokończą historie drużyny Glow w formie filmu.
„Sense8”: Siła fanów
Seriale takie jak „Sense8”, zawiłe, skłaniające do refleksji, a czasem zwyczajnie dziwne serie science fiction nie są być może oczywistym przepisem na kasowy hit, ale oferują coś zupełnie innego – świetne historie, wielowymiarowych bohaterów i próby zmierzenia się z największymi wyzwaniami współczesności, takimi jak bieda, nierówności społeczne czy wykluczenie. To wszystko można było znaleźć w serialu twórczyń „Matriksa”, Lily i Lany Wachowskich. Decyzja Netfliksa, by zakończyć serial po drugim sezonie, spotkała się z niesamowitą mobilizacją fanów serii, którzy pisali do platformy listy, zbierali petycje i stworzyli dedykowane serii profile, na których dzielili się własnymi historiami i tym, co znaczył dla nich serial. Pod ich naciskiem platforma ustąpiła i dała zielone światło twórczyniom na nakręcenie dwugodzinnego odcinka specjalnego, który domknął historię tytułowej ósemki.
„Siły kosmiczne”: Nieudany eksperyment?
„The Office” pozostaje jednym z najcenniejszych tytułów w ofercie Netfliksa – produkcję wciąż na nowo oglądają miesięcznie miliony fanów. Nic więc dziwnego, że gdy zapowiedziano, że twórca serii, Greg Daniels, powraca z nową produkcją, a w roli głównej zobaczymy Steve’a Carrella, wszyscy liczyli na powtórkę z rozrywki. I w pewnym sensie się nie pomylili – w „Siłach kosmicznych” powraca znany z „The Office” humor, a obsada jest nie z tej ziemi (obok Carrella występują m.in. Kudrow i Malkovich). Trudno jednak konkurować z tak kultowym tytułem i być może to właśnie ciężar „Biura” ostatecznie doprowadził do zakończenia tego serialowego eksperymentu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.