Niezależnie od tego, czy planujecie wypad w Alpy, Tatry, czy wolicie ferie w mieście. Bez względu na to, jak – na stoku czy sącząc aperol spritz w pobliskiej kawiarni – spędzacie zimowe weekendy. Docenicie ubrania i dodatki skrojone z największą starannością na większe i mniejsze mrozy. Nie tylko ciepłe, ale i niekrępujące ruchów. Wykonane etycznie, a przede wszystkim szykowane. Szusując po szlakach, które w tym sezonie przetarły już siostry Hadid i Kardashian-Jenner, przygotowaliśmy selekcję ubrań i dodatków w stylu najsłynniejszych zimowych kurortów na świecie.
Sweter Arket: Something special
Może być mięsisty lub tkany z lżejszej włóczki. Oplatający sylwetkę niczym kokon oraz oversize’owy, z zapasem miejsca na termiczną bieliznę. Dziergany w jodełkę, norweskie romby czy popularny w tym sezonie melanż. Stonowany, jak i mieniący się kolorami. Najważniejszym kryterium w przypadku wyboru zimowego swetra jest to, by zapewniał ciepło nawet w srogie mrozy. A ten z Arket nie dość, że został wykonany z certyfikowanej wełny, to jeszcze uzupełniono go o golf rozgrzewający po samą szyję. Stworzy prawdziwe (i bardzo szykowne) power couple z watowaną kamizelką lub kamelowym płaszczem – tylko spójrzcie na wiecznie czarujących bohaterów teledysku do singla „Last Christmas” zespołu Wham!
Sztuczny kożuch Stand Studio: Liczenie owiec
Nie jest wprawdzie częstym widokiem ani na stoku, ani w stylizacjach après ski, ale załóżcie go raz, a jak Kylie Jenner przekonacie się, że jest najlepszą alternatywą dla puchówki, o ile funkcjonalnością i gwarancją ciepła nie bije jej na głowę. Pokrywająca kożuch skóra działa bowiem niczym tarcza chroniąca ciało przed mrozem, z kolei warstwa puchu, którym jest podszyty, znakomicie rozkłada temperaturę. Czego chcieć więcej? Ekologicznego modelu od Stand Studio sięgającego kostek. Płaszcz został zaprojektowany w Szwecji przez Nellie Kamras, która z racji swojego pochodzenia na szyciu okryć wierzchnich na zimową niepogodę zna się jak nikt inny.
Szalik Zara: Ferie pod chmurką
Będzie wam służyć jako dodatkowy golf. Dzięki nietuzinkowej formie zastąpi bolerko, jak i komin, a z pomocą rozpowszechnionego na TikToku patentu (polegającego na dwukrotnym wiązaniu przez głowę oraz wywinięciu końców) nawet czapkę. Ale szalik z Zary urzeka nie tylko funkcjonalnością, ale przede wszystkim designem. Ma prążkowaną strukturę, minimalistyczne wykończenie i dostępny jest w szlachetnym graficie oraz pięknej śmietance. Niezastąpiony nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach.
Kamizelka Ienki Ienki: Śnieżna zawierucha
Już od sześciu lat Dima Ievenko, dyrektor kreatywny ukraińskiej marki Ienki Ienki, uwodzi rzesze gwiazd watowanymi i wypełnionymi gęsim pierzem (jest znacznie cieplejszy od kaczego) projektami. Dima repertuar bestsellerowych puchówek zdążył poszerzył o pikowane spódnice oraz szaliki, niezmiennie inspirowane strojami jego przodków, członków ludu Ewenków zamieszkujących południowo-środkową Syberię. Reinterpretując tradycyjny ubiór narodów północy, wypuścił też serię kamizelek, w tym te na wskroś współczesne – taliowane, szyte z nylonu i uzupełnione o kaptur oraz obligatoryjne kieszenie. Wypróbujcie je w stylizacji na cebulkę lub dla przełamania w zestawie z legginsami, miniuggami oraz wełnianymi skarpetami. Nie zawiedziecie się.
Nauszniki Emu Australia: Na złość mamie…
A jeśli nie dla was uggi, co powiecie na inspirowane przebojowymi papuciami nauszniki bliźniaczej marki Emu Australia? Dziś uważane za zbędny gadżet, w XIX wieku były pożądanym dopełnieniem czapki. Za ich wynalazcę uznaje się nastoletniego mieszkańca Farmington w Maine w Stanach Zjednoczonych, który miał wpaść na pomysł „ocieplaczy do uszu” podczas jazdy na łyżwach. Pierwowzór dzisiejszych nauszników wykonał z babcią przy użyciu wełny, futra bobra oraz aksamitu i niedługo po opatentowaniu projektu rozpoczął produkcję na masową skalę. Przekopując archiwa, pokolenie TikToka przywróciło modne w poprzednich dekadach akcesorium. Gwarantujemy – to nie puste słowa – że oprócz stylu zapewniają najlepszą osłonę przed mrozem.
Body Skims: Na cebulkę
Nawet krytycy Kim Kardashian nie mogą odmówić jakości i co za tym idzie, sukcesu, jaki osiągnęła jej autorska marka Skims. Z szerokiego wachlarza bielizny modelującej oraz zakładki z esencjami – projektami bazami, które powinny się znaleźć w każdej kapsułowej szafie – wybraliśmy dopasowujące się do ciała body z długim rękawem i golfem o pięknym satynowym wykończeniu. Bo choć zaprojektowano je z myślą o wsparciu dla ciała, na stoku zadziała niczym druga skóra: rozgrzeje, zadba o najwyższy komfort i będzie znakomitą podstawą dla bardziej ekstrawaganckiej mody.
Kurtka Moncler: Jutro będzie (sztuczne) futro
Fasonem nawiązuje do spopularyzowanej przez lotników pilotki. Fakturę czerpie z pikowanej puchówki oraz silnie inspiruje się klasycznym kożuchem. Ale koncepcję podszytego barankiem płaszcza wywraca do góry nogami. Zespół kreatywny Moncler artystycznie strzyżone futerko umieścił bowiem nie na wewnętrznej, ale zewnętrznej stronie kurtki, stosując je w bardziej ekologicznym, sztucznym wydaniu. By zbudować z nią stylizację, nie potrzeba więc wiele. Wystarczą watowane spodnie, skórzane rękawiczki i gogle, które posłużą za zakamuflowane tło. Projekt obroni się sam.
Spodnie narciarskie Goldbergh: Kra krę mija
Narciarski evergreen – kombinezon, ale w najbardziej wydajnej odsłonie. Nie jako jednoczęściowy skafander, ale pod postacią smukłych (za to jak grzejących!) spodni kultowej marki sportowej Goldbergh. Te za sprawą uniwersalnego odcienia będą najlepszą bazą dla pikowanych kurtek, kusych kożuchów, a w przypadku zmarzluchów nawet miejskich płaszczy.
Okulary Balenciaga: Mucha nie siada
Futurystyczna forma inspirowana okularami kolarzy z początków milenium, wygięte szkła, wyraziste logo tuż nad łukiem brwiowym i żyłkowe zauszniki dopasowujące oprawki do twarzy niczym gogle. W kosmicznych okularach Balenciagi zakochacie się od pierwszego wejrzenia. Zwłaszcza że dostępne są zarówno w śnieżnej bieli, jak i arktycznym błękicie i naszym kolorystycznym faworycie – bursztynowej imitacji szylkretu. Fanom klasyki polecamy z kolei zajrzeć do butików Toma Forda, gdzie czekają na was masywne awiatory, chroniące oczy przed każdym najmniejszym promieniem styczniowego słońca.
Buty Inuikii: Wielka stopa
Jak to zwykle bywa w przypadku przebojowych projektów, świat mody zaczyna się na nowo oswajać, a nawet lubić widok zamszowych uggów, które jeszcze kilka lat temu uchodziły za jesienną zmorę dużych miast. I o ile w Nowym Jorku sezon na nie może trwać cały czas, o tyle w oblodzonej Polsce lepiej sprawdzą się przygotowane na zimową niepogodę, ale wciąż silnie nawiązujące do pożądanych papuci, śniegowce Inuikii. Buty te zostały wykonane w Europie zgodnie z poszanowaniem zasad zrównoważonej produkcji. Mają cholewkę z licowanej skóry, grube sznurówki i gumowe podeszwy, dzięki którym, jak przekonują producenci, są wygodne jak tenisówki.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.