Od wyprawy Jurija Gagarina w 1961 roku, śmiało patrzymy w kosmos. W najbliższych miesiącach Chińczycy planują ukończenie budowy stacji „Niebiański Pałac”, a Elon Musk od dawna ruszyć z galaktyczną turystyką. Świat poza ziemską atmosferą fascynuje także scenografów i reżyserów, którzy proponują nowe wyobrażenia innych światów. A jak wszechświat widzą projektanci? Przeglądamy oferty wielkich domów mody, niszowych marek oraz sieciówek w poszukiwaniu szpilek i kozaków nie z tej ziemi.
Koturny Prada: Ale odlot!
O pierwowzorach dzisiejszych rakiet kosmicznych można mówić już ok. 900 r. n.e. Były znane w Chinach i pełniły podobną funkcję co sztuczne ognie podczas obrzędów religijnych. Natomiast pierwszym pociskiem, który dotarł do przestrzeni kosmicznej był niemiecki statek V2 z 1942 r. Jego minimalistyczną, spiczastą konstrukcję powtarzają koturny Prady. Za sprawą geometrycznej formy nabierają cech modernizmu, z kolei lakierowana skóra to ukłon w stronę pełnoprawnego glamouru.
Buty Maison Margiela: Powrót do przyszłości
Ostatnio metaliczne ubrania i dodatki pojawiły się w kolekcjach Toma Forda, Miu Miu, Fendi, Courreges, Alexandre’a Vauthiera czy Simone Rochy. Zatem sezon na space age można uważać za otwarty. Najlepiej wejść w niego w kultowych butach Tabi z Maison Margiela, które zamiast w klasycznej skórze występują w fiołkowej tkaninie o lustrzanej powłoce. Sprawdzą się na mniejsze i większe wyjścia.
Sandałki Loewe: Z planety B-612
Pewnego dnia, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak, na planecie Małego Księcia wykiełkował pęd. Zupełnie niepodobny do innych pędów. Mógł to być nowy gatunek niemile widzianego baobabu, ale krzak szybko zaczął formować się w kwiat. Jak pisał pośredni świadek tego niezwykłego wydarzenia, Antoine de Saint-Exupéry, „Róża stroiła się powoli. Starannie dobierała barwy, dopasowywała płatki jeden do drugiego. Aż o poranku – dokładnie o wschodzie słońca – ukazała się w pełnym blasku swojej piękności”. Dziś kwitnie na butach Loewe, wciąż chwaląc się swoimi czterema kolcami. I co najważniejsze – rozłąka z nią nigdy nie będzie konieczna. Możecie zabrać sandałki z różą na każdą planetę, którą zdecydujecie się odwiedzić!
Sandały Ottolinger: Filtrfraki Arydów
A teraz szybki skok na pustynną planetę Arrakis, gdzie, według Franka Herberta, autora powieści „Diuna”, do przetrwania niezbędne są kombinezony ochronne zwane filtrfrakami. Te na potrzeby filmu w reżyserii Denisa Villeneuve’a wyobraziła sobie kostiumografka Jacqueline West. Jak przyznała w rozmowie z magazynem „Variety”, inspiracji szukała w filmach Davida Leana („Doktor Żywago”, „Lawrence z Arabii”), a także strojach Beduinów, starożytnych Greków i Rzymian, obrazach Goi, Caravaggia oraz projektach Balenciagi. Kolorystycznie zaś czerpała z pejzaży Jordanii, gdzie kręcone były zdjęcia do „Diuny”. Te wszystkie elementy zdają się składać na futurystyczne sandały marki Ottolinger. Teraz wystarczy jeszcze tylko wygrać bitwę o dominację z rodem Arydów, by móc je swobodnie nosić na pustyniach Arrakis.
Kozaki Zara: Czy bolało, jak spadałyście z nieba?
A może temat „kosmicznych butów” ugryźć nieco inaczej i wybrać po prostu te nieziemsko piękne. Wówczas powinniśmy uzupełnić selekcję o kozaki z Zary. Ostra jak brzytwa szpilka, smukły szpic i awangardowo wywinięta cholewka – powiedzieć cudo, to zdecydowanie za mało.
Mule Jil Sander: Wojny na styl
Możemy się założyć, że gdyby Szturmowcy śmierci z „Gwiezdnych wojen” byli kobietami, nosiliby mule Jil Sander. Mimo ponad siedmiocentymetrowego obcasa, są stabilne, wykonane z dbałością o każdy szczegół i zabójczo stylowe.
Kozaki Eytys: Barbarella 2.0
Gdy w latach 60. astronomiczna superbohaterka Barbarella (Jane Fonda) leciała w kosmos z misją ocalenia świata, zabrała ze sobą cały arsenał projektów od Paco Rabanne’a: spódniczki z PCV, blaszane peleryny i metaliczne kozaki. Gdyby dziś, 60 lat później, ktoś dostał podobne zadanie, polecamy zajrzeć do butików Eytys. Tam oprócz świetnie skrojonych dżinsów, które znakomicie sprawdzą się podczas galaktycznych podróży, znajdziecie botki w liliowym fiolecie z futurystycznie wygiętym obcasem. Z nimi można podbić nie tylko kosmos, lecz także ulice światowych stolic mody.
Sandałki Miu Miu: Kosmiczny mecz
Hybryda adidasów, klapek i obcasów – tak po krótce można by opisać projekt Miu Miu. I wszystko wskazuje na to, że te metaliczne sandałki sprawdzą się zarówno podczas spaceru nadmorską promenadą, jak i kilku godzin spędzonych na parkiecie. Wystarczy lnianą tunikę zastąpić imprezową sukienką tej samej marki.
Sandałki Camper: Witaj przyszłości!
W przypadku butów marki Camper nieziemski element nie kryje się jedynie w ich futurystycznej konstrukcji (podobnie jak ich nazwa – „Kobra” – inspirowana wijącym się wokół kostki wężem), ale przede wszystkim w materiale, z jakiego zostały wykonane. EVA to tworzywo bardzo lekkie, elastyczne i trwałe (jest odporne na korozję oraz promieniowanie UV), a także nadaje się do 100-procentowego recyklingu.
Sneakersy Balenciaga: Przecieki z NASA
Podobno wyrosły na kanwie plastikowych sandałków, modnych wśród dzieci ostatniej dekady XX w. Ale może „żelkowe sneakersy” (z ang. jelly sneakers) to tak naprawdę obuwie inspirowane życiem pozaziemskim, filmami science fiction i przyszłością? Na takie przynajmniej wyglądają sportowe buty od Balenciagi. Model występuje w gołębiej szarości i landrynkowym różu, przy czym obie wersje kolorystyczne jednakowo przyciągają uwagę przechodniów.
Sandałki Bottega Veneta: Rozmowy z kosmosem
Turkusowy troczek okalający kostkę w butach Bottegi Venety nie raz porównywano do kabla telefonicznego. Może nie tego z przyszłości, a z lat 60. Ale kto powiedział, że za kolejne sześć dekad będziemy rozmawiać przez metalową blaszkę wszytą pod skórę. Takie plany już były, nie sprawdziły się i miejmy nadzieję, że szybko nie wrócą.
Mule Stella McCartney: Houston, złapałem gumę!
W stosunku do pozostałych, można by powiedzieć, że mule od Stelli McCartney są dość zwyczajne, a w przypadku tej selekcji wręcz „przyziemne”. Ale przecież przydadzą się jakieś buty, gdy w końcu podbijemy Marsa. Te są równie efektowne, co wygodne. W dodatku dzięki masywnej podeszwie w odcieniu gumy balonowej zostawimy na czerwonej planecie ślady, które przy dobrym teleskopie mogą zobaczyć ci, którzy zdecydują się zostać na Ziemi.
„Magia i Kosmos” to hasło przewodnie styczniowo-lutowego wydania „Vogue Polska”. Więcej inspiracji znajdziecie w magazynie. Do kupienia w salonach prasowych i online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.