Umilają długie jesienne wieczory, pomagają się odprężyć, a ich zapach wywołuje wspomnienia. Dzięki niezwykłym słoiczkom stanowią też kluczowy element modnego wystroju wnętrza. Oto nasze ulubione świece zapachowe – wszystkie znajdziecie w perfumeriach GaliLu.
Mieszanka wybuchowa
Trochę przypraw i trochę kadzidła. Rozżarzona upałem, spryskana słodkimi perfumami skóra. Kręte uliczki i dobiegające z restauracji aromaty ziół. Nikt nawet nie zadaje sobie trudu, by odpowiedzieć na pytanie, czym pachnie New Delhi. Złożoność unoszących się nad hinduską stolicą woni postanowili zinterpretować twórcy marki Astier de Villatte. Po zapaleniu nazwanej na cześć metropolii świecy pomieszczenie wypełnia zapach hibiskusa, mirry, palonego drewna i piżma i słodkiej wanilii.
Oczyścić atmosferę
Wykorzystywany kiedyś podczas rytuałów plemion Ameryki Południowej, dziś nieodzowny we wszystkich studiach jogi, centrach medytacji, gabinetach masażu i… mieszkaniach influencerek. Palo Santo – sacrum i profanum świata zapachów – w wosku świecy zamknęła niszowa marka perfum Le Labo. Aby jego zapach nie był po rozpaleniu zbyt przytłaczający, dodano do niego odrobinę drzewa cedrowego, kadzidła i paczuli. W efekcie powstała kojąca, otulająca i wyciszająca mieszanka.
Sielskie życie
Nie będzie chyba nadużyciem, jeśli nazwie się Feu de Bois najpopularniejszą świecą w całym olfaktorycznym portfolio Diptyque. Nic dziwnego, skoro oddaje zapach palącego się drewna kominkowego, przywołując atmosferę sielskich wieczorów, spędzonych z dala od miejskiego zgiełku.
Do końca świata i jeden dzień dłużej
Żartuje się, że świeca Apocalyptic od Byredo jak żadna inna pasuje do 2020 roku. A tak poważnie, stanowi jedną z najbardziej tajemniczych kompozycji marki Bena Gorhama. Wyczuwalny na początku aromat palonego żelaza i jeżyn powoli przechodzi w zapach mchu dębowego i wykończony jest nutą ciemnego drewna. W sam raz na obecne czasy – mroczne, ale i pełne nadziei na piękniejsze jutro.
Zima za pasem
Odrobina imbiru, szczypta cynamonu, a do tego drzewo sandałowe, pieprz i spalona skóra – świeca z zimowej edycji Floris przygotowana została z myślą o tym, by ogrzewać nas w zimowe wieczory. Podobnie jak pozostałe świece marki, ta także została umieszczona w ciężkim flakonie z masywnym wieczkiem w kolorze złota. Gdy świeca już się wypali (szacowana trwałość to 45 godzin), można wykorzystać go do przechowywania drobiazgów.
Królewski test
Jeśli nazwa Balmoral do tej pory nie mówiła wam za dużo, na pewno zmieniło się to po czwartym sezonie „The Crown”. Szkocka posiadłość królowej Elżbiety II zasłynęła jako miejsce „testów”, którym podobno rodzina królewska poddawała gości, by sprawdzić, czy potrafią dostosować się do zasad dworskiej etykiety. Nie wiadomo, czy marka Cire Trudon jedną ze świec nazwała właśnie na cześć położonego niedaleko Aberdeen domu, pewne jest jednak, że jej zapach przenosi myślami na pokryte gęstą mgłą szkockie równiny, świeżo skoszone trawy i przypomina o tym, jak pachnie powietrze tuż po burzy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.