W chwilach, gdy jak nigdy potrzebujemy harmonii, warto sięgnąć po kosmetyki, które ukoją, zrelaksują i wyciszą zarówno ciało, jak i ducha. Bo kto powiedział, że nie możemy wykonywać obowiązków służbowych, rozmawiać z przyjaciółmi albo jeść kolację z chłopakiem w ulubionej jedwabnej piżamie, z maseczką na twarzy i świeżo po pachnącej olejkami kąpieli?
Gdy czas płynie wolniej
Jeśli kąpiel, to tylko w odprężających ciało olejkach. Ten od włoskiej marki Comfort Zone (to młodsza siostra popularnego producenta naturalnych kosmetyków do włosów Davines) słowo „spokój” ma nawet w nazwie. Jego odżywcza formuła bazująca na oleju z pestek winogron, słodkich migdałów, z róży i wanilii głęboko nawilża skórę. Nadaje też wodzie mleczną barwę, przez co możemy poczuć się jak Kleopatra. Aromat odpręża, ale nie usypia. Spokojnie można więc wskoczyć do wanny także rano lub w ciągu dnia.
Dostępna w sieci Douglas.
Żywotność żywicy
Czym byłaby relaksująca kąpiel bez aromatycznej świecy? Niektórych odpręża zapach eukaliptusa. Inni odpływają przy piżmie. Ja najlepiej odpoczywam przy kadzidlanych aromatach i otulającej zmysły paczuli. W świecy Diptyque towarzyszą im także akordy anyżu, orientalnych przypraw, wetywerii i tonkowca. Od razu robi się cieplej na sercu!
Dostępna w perfumeriach GaliLu.
Wrzuć na luz
Jeśli olejek to za mało, do ciepłej kąpieli dorzućcie kostki o bardzo dosłownej nazwie „Chill Pills”. Pochodzą z kolekcji marki Jen Atkin, OUAI, i po rozpuszczeniu zamieniają się w nawilżającą i odżywiającą skórę emulsję, która pachnie subtelną mieszanką róży i jaśminu.
Dostępne na Zalando.
Do schrupania
A właściwie do zlizania. Maska od założonej przez dwóch zielarzy marki Earth Tu Face to wyjątkowo aromatyczny i odżywczy miks kokosa i miodu. Wzbogacona dodatkowo o wyciąg z płatków róży i kwiatu lawendy łagodzi podrażnienia, napina skórę, odżywia ją i rozświetla. Najlepiej nakładać ją na oczyszczoną, ale nadal lekko wilgotną skórę. I trzymać od 5 do 15 minut, w zależności od potrzeb. Następnie wystarczy spłukać ją obficie ciepłą wodą i nałożyć na twarz ulubiony krem nawilżający.
Winne temu wino
Obłędnie pachnie, wygładza skórę, a w dodatku można go stosować jako jeden z etapów programu wyszczuplającego zaprezentowanego niedawno przez francuską markę Caudalie (w skład tej linii wchodzi też m.in. koncentrat wyszczuplający oraz balsam liftingujący). Zawarte w tym peelingu kryształy brązowego cukru złuszczają martwy naskórek, miód zmiękcza go, olejek z trawy cytrynowej wykazuje działanie drenujące i przeciwobrzękowe, a olejek rozmarynowy przeciwdziała zapaleniom. Z szacunku dla nazwy, warto rozkoszować się nim do spółki z lampką wytrawnego Cabernet Sauvignon.
Terapia ciepłem
Jeśli jesteście fankami nawilżających zabiegów na twarz, niektóre z nich będziecie mogły wykonać także teraz – samodzielnie i w domowym zaciszu. Oprócz odpowiednich kosmetyków przydadzą się też jednak do tego odpowiednie gadżety, najlepiej z certyfikatem i stworzone przez utytułowanych dermatologów i kosmetologów. Jednymi z najciekawszych na rynku są te z autorskiej linii Dr. Dennisa Grossa. Pro-Facial Steamer to narzędzie, dzięki któremu nawilżycie i oczyścicie skórę, a także oczyścicie ją z toksyn i zminimalizujecie widoczność porów. Urządzenie najlepiej stosować dwa razy w tygodniu, po dziewięć minut.
www.net-a-porter.com.
Na dobranoc
Zwieńczeniem domowego rytuału relaksującego będzie głęboki sen. Jeśli macie z nim problemy (wiadomo, że umysł w momentach stresu ciężko w pełni przełączyć w stan spoczynku i beztroski), spróbujcie pomóc sobie kojącą mieszanką aromatów roślin, które od wieków wykazują działanie odprężające i wyciszające. Mgiełka MAULI, którą warto spryskać nie tylko poduszkę, lecz także nadgarstki, to miks składników z lawendy, rumianku, szałwii i bergamoty. Jest mała, ale wyjątkowo wydajna. Nawet przy codziennym stosowaniu starczy na kilka miesięcy.
Dostępna w perfumeriach GaliLu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.