– Zawsze lubiłam wyglądać inaczej, wyciągałam rzeczy z szafy mamy i przerabiałam je, dostosowując do swojej sylwetki i stylu – mówiła w jednym z wywiadów Julie Pelipas. Popularność i uznanie zdobyła jako stylistka i dyrektorka działu mody ukraińskiego „Vogue’a”, a następnie jako założycielka Bettter – marki i platformy hołdującej zrównoważonej modzie. Jej styl – niby trochę retro, a jednak bardzo współczesny, androgyniczny i minimalistyczny z nutą awangardy – jest lekcją świadomego i spersonalizowanego korzystania z tego, co oferuje dziś moda. Rozkładamy go na czynniki pierwsze.
Po pierwsze: Garnitur
O tym, jak dużą moc może mieć garnitur, Pelipas przekonała się, gdy zamieszkała w Kijowie i zaczęła studia. Potrafiła wtedy godzinami przeczesywać lumpeksy, by znaleźć wyjątkowe modele, które mogłaby naprawić lub przerobić. Miłość do garniturów, najlepiej vintage i męskich, została jej do dziś. Sięga po oversize’owe lub bardziej dopasowane fasony i nosi je na rozmaite sposoby – zakłada na gołe ciało i łączy z wyrazistą biżuterią, zestawia z klasyczną koszulą lub T-shirtem.
Po drugie: Minimalizm
Pelipas jest najlepszą reklamą zasady „mniej znaczy więcej”. Nie dla niej krzykliwe wzory czy oślepiający błysk, wrażenie robi dzięki umiejętnemu noszeniu prostych, surowych form. Stawiając na prostotę, bawi się proporcjami – lubi dekonstrukcję i skrajny oversize, chętnie eksperymentuje też z warstwami. Po mistrzowsku nosi archiwalne projekty Phoebe Philo dla Céline czy ubrania z kolekcji The Row.
Po trzecie: Vintage
Miłość do vintage Pelipas najpierw realizowała, tworząc swoje świetne stylizacje. Później uczyniła z niej fundament autorskiego projektu. Bettter to marka i platforma, która oferuje ubrania i dodatki tworzone w procesie upcyklingu – z przeróbek po modelach retro bądź z materiałów z tzw. deadstocku. Stylistka jest najlepszą ambasadorką tego konceptu. Podczas tygodnia mody w Paryżu wiosna-lato 2023 brylowała w wyścigowej kurtce ze skóry powstałej na bazie projektu vintage. O tym, jak ważna jest moda zrównoważona i z jakimi wyzwaniami się wiąże, opowiedzała także podczas trzeciej edycji Business Fashion Environment Summit w Warszawie.
Po czwarte: Patriotyzm
Choć w szafie Pelipas dominują ponadczasowe i minimalistyczne projekty największych marek (w tym wspomnianych Céline i The Row), chętnie sięga także po propozycje od ukraińskich projektantów, dając im tym samym niepowtarzalną szansę zaistnienia na międzynarodowej scenie mody. W jej wyborach nie ma strategii, wynikają ze szczerego uwielbienia – kto obserwuje Pelipas na Instagramie, wie, że ulubione ubrania i dodatki nosi non stop, niezależnie od sezonu. Szczególnie upodobała sobie dzianiny i płaszcze Olēnich, bieliźniane sukienki Anny October i casualowe komplety od Hempful Club – ma je we wszystkich dostępnych kolorach.
Po piąte: Kolor
Choć z reguły stawia na monochromatyczne zestawienia kolorów, Pelipas nie boi się wyrazistych odcieni. Najchętniej nosi je pod postacią pojedynczych akcentów, przełamując nimi prosty charakter stylizacji. Przykład? Wiralowy już look sprzed kilku lat z Paryża, gdzie do klasycznych spodni od garnituru założyła dwie koszule – jedną w kolorze brązowym, a drugą w mocnym odcieniu błękitu.
Więcej o Julie Pelipas przeczytacie w drugim wydaniu „Vogue Polska Leaders”, którego hasłem przewodnim jest „Zmiana”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.