Już w 2020 roku Virgil Abloh mówił, że streetwear się kończy. Zmęczeni oversize’owymi fasonami na pograniczu sportu i normcore’u zaczniemy szukać konstrukcji bliższych ciału. Nie mylił się. Bo o ile surowy minimalizm zawsze będzie miał wierne grono fanek, o tyle nawet one pokochały trend Y2K, nagie sukienki i geometryczne wycięcia. Jedną z ambasadorek tego nurtu jest pochodząca z Albanii londyńska projektantka Nensi Dojaka.
Gdy we wrześniu Nensi Dojaka otrzymała główną nagrodę w prestiżowym konkursie LVMH Prize (300 tys. euro dotacji i roczne wsparcie merytoryczne ze strony komitetu), zostało jej kilka dni do pierwszego samodzielnego pokazu w Londynie. Podczas tygodnia mody miała zaprezentować kolekcję na sezon wiosna-lato 2022. Niewielu wiedziało, kim jest projektantka, choć doskonale znali jej projekty – balansujące na granicy ready-to-wear i bielizny przezroczyste sukienki szyte z warstw tiulu, pokryte misternymi marszczeniami i z asymetrycznymi wycięciami.
Między słowami
Dwa miesiące później Dojaka zgarnęła kolejne prestiżowe wyróżnienie – podczas gali Fashion Awards w Londynie odebrała z rąk Indyi Moore i Evana Mocka nagrodę dla najbardziej obiecującej młodej projektantki. Na scenę wyszła onieśmielona, skromna, jakby nie wierzyła w swój sukces. Z widowni dopingowała ją przyjaciółka i muza, Camille Charriere. Gdy poznały się na Instagramie, influencerka od razu zakochała się w zmysłowych projektach Albanki. Nensi ubrała Camille na organizowaną przez British Fashion Council galę. Zielona, półprzezroczysta suknia z tiulu ze wstawkami z jedwabiu była najpiękniejszą kreacją tego wieczoru. – To jedna z tych sukienek, które chcesz założyć na długo wyczekiwaną imprezę. Dodaje ci animuszu, jak kieliszek szampana – mówi Camille o projektach przyjaciółki.
Dojace udaje się rzecz niezwykła. Jej projekty kochają nawet dziewczyny, które do tej pory nie miały śmiałości albo nie czuły potrzeby eksponowania ciała, wolały chować się za luźnymi garniturami albo dżinsami i T-shirtem (Charriere jest jedną z nich). Sukienki, topy, staniki i legginsy Albanki, mimo że szalenie zmysłowe, nie są nigdy wulgarne. Balansują na granicy seksapilu i wyrafinowanego krawiectwa. To, zdaniem krytyczki mody Sarah Mower, jeden z największych atutów projektantki. – Nensi ma świeże spojrzenie na kobiecość, które przemawia do młodych dziewczyn – mówi. Inną zaletą Dojaki jest jej wiedza techniczna. Pierwszy dyplom na London College of Fashion zrobiła z bieliźniarstwa. Dzięki zdobytej tam wiedzy i umiejętnościom jest w stanie tworzyć sukienki, które idealnie przylegają do ciała, dopasowują się do sylwetki i sprawdzają w różnych rozmiarach – nie tylko na XS czy S, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Kunszt i pożądanie
W szkole Nensi była prawdziwą prymuską. Do Londynu przyjechała z rodzinnej Tirany w wieku 16 lat. Po London College of Fashion przeniosła się na projektowanie ubioru na Central Saint Martins. W 2017 r. założyła własną markę. Najpierw prowadziła ją sama, później do współtworzenia projektu zaprosiła kolegę ze studiów Michała Wiśniewskiego. Do dziś pracują razem.
Ich małe atelier już niedługo na pewno się powiększy. Dzięki nagrodzie w konkursie LVMH Nensi może inwestować w markę. Już teraz oczekiwania są wysokie. Jak pozostać wierną tak wyrazistej estetyce, a jednocześnie zaskakiwać klientki? W kolekcji na wiosnę-lato 2022 zadebiutowały marynarki, szorty i buty. Nensi chce, by wśród propozycji na jesień-zimę 2022 (pokaz już w lutym) pojawiły się też dzianiny i okrycia wierzchnie. Na razie furorę robią sukienki. Według raportu platformy Lyst asymetryczny model ze wstawkami z tiulu był jednym z 10 najpopularniejszych ubrań minionego roku – w każdym miesiącu ostatniego kwartału generował aż 7 tys. internetowych wyszukiwań dziennie. Komu uda się kupić sukienkę Nensi, ten jest nie lada szczęściarzem. W sklepach internetowych (m.in. MatchesFashion, Voo Store i Mytheresa) pojawiają się ich limitowane liczby. Rozchodzą się w kilka godzin. Są przedmiotem pożądania i symbolem wyzwolenia – dzięki Nensi Dojace silna kobieta obrasta dziś w tiul.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.