Znaleziono 0 artykułów
06.12.2021

„Nie patrz w górę”: Komedia na miarę naszych czasów

06.12.2021
Fot. materiały prasowe

Na zaproszenie Netfliksa wzięliśmy udział w wirtualnym spotkaniu z obsadą nowej komedii Netfliksa. O kulisach pracy opowiedzieli, m.in. Meryl Streep, Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence i inni. Premiera już 24 grudnia.

To prawdopodobnie najbardziej imponująca obsada od czasów „Ocean’s Eleven”. W nowej komedii Netfliksa zobaczymy: Meryl Streep, Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, Jonah Hilla, Cate Blanchett, Timothée Chalameta, Arianę Grandę, Scotta Mescudiego, a to nie koniec listy. Gwiazdorską obsadę skompletował weteran komedii (choć nie tylko) – Adam McKay. Reżyser i scenarzysta od początku wiedział, kogo chce zobaczyć na ekranie. I dopiął swego.

 

„Nie patrz w górę” to historia apokalipsy. Studentka astronomii Kate (Lawrence) i jej profesor Randall Mandy (DiCaprio) odkrywają, że w stronę Ziemi zmierza kometa, a do zderzenia zostało pół roku. Bohaterowie muszą w tym czasie poinformować świat o zbliżającym się zagrożeniu. Czy w dobie „alternatywnych faktów”, fake newsów i kryzysu wiary w naukę uda im się przekonać przyklejonych do ekranów smartfonów ludzi, by wreszcie spojrzeli w górę?

Przy okazji zbliżającej się premiery filmu Netflix zaprosił nas na wirtualne spotkanie z reżyserem i obsadą. Pojawili się między innymi Meryl Streep, Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, Jonah Hill, Scott Mescudi i Tyler Perry. Wydawali się wyluzowani, żartowali, czuć było między nimi szczególną, twórczą chemię. Zdaniem McKaya to zasługa wspólnej pracy w nietypowych warunkach: – Gdy pierwszy raz spotkaliśmy się na planie, stanęła przede mną grupa obcych sobie szalenie utalentowanych ludzi. Miesiące spędzone na planie, maseczki, testy i konieczność zachowania dystansu paradoksalnie sprawiły, że zżyliśmy się ze sobą jeszcze bardziej. Z planu zeszliśmy jako zgrany zespół dobrych znajomych.

Fot. materiały prasowe

Choć na planie wszystkim dopisywały humory, twórcy i obsada musieli stawić czoła nie lada wyzwaniu. Film mówi przecież o kryzysie wiary w naukę, fakty i ekspertów, szczególnie dotkliwy w kontekście światowej pandemii i katastrofy klimatycznej. – Naukowcy od lat alarmują nas o konieczności zmiany, prezentując kolejne badania i dowody, a tymczasem nic się nie dzieje. Naszą rolą jako artystów jest pomóc im dotrzeć z tymi danymi do ludzi, ożywić statystyki, nadać rozpędu dyskusji i odwołać się do emocji. Taka misja przyświecała nam podczas pracy – tłumaczył Leonardo DiCaprio.

Aby zrealizować postawiony sobie cel, twórcy i obsada ściśle współpracowali z zespołem naukowców i naukowczyń z całego świata, którzy opowiadali im o kulisach ich pracy, trudności w komunikacji i frustracji środowiska wobec społecznej, szczególnie rządzących, obojętności na kryzys. – Katastrofa klimatyczna powinna być nadrzędnym celem nas wszystkich. Nasza przyszłość jest zagrożona. Jeżeli nie zaczniemy działać, żadna inna walka nie będzie miała sensu – mówiła dr Amy Mainzer z NASA, która współpracowała z twórcami i prowadziła spotkanie.

Fot. materiały prasowe

O bierności rządzących opowiedziała Meryl Streep, która w filmie wcieliła się w rolę prezydentki Orlean. – Moja postać nie bazuje na nikim konkretnym, ale uosabia postawę wielu ludzi władzy. To przypomnienie, że potrzebujemy na tych stanowiskach odpowiedzialnych i kompetentnych osób, które będą w stanie stawić czoła współczesnym problemom. Zamiast odsuwać od siebie prawdę, wszyscy musimy się z nią zmierzyć, choć nie jest to łatwe.

Zapytani, co zrobiliby w ostatnim dniu przed katastrofą, aktorzy niemal jednogłośnie odparli, że spędziliby ten czas z bliskimi. – Spędziłabym dzień z moimi pięknymi wnukami. Moje dzieci miały dość czasu ze mną – żartowała Streep. Inny plan na koniec świata mieli Jonah Hill i Jennifer Lawrence. – Zalogowałbym się na Twittera i napisał, co o was wszystkich myślę – powiedział aktor, a JLaw przyznała, że pewnie przegapiłaby ten dzień, przeglądając TikToka. 

Fot. materiały prasowe

Humor, zdaniem McKaya, to nasza tajna broń w walce ze współczesnymi wyzwaniami. Dlatego chciał, by „Nie patrz w górę” było komedią. – Śmiech pozwala nabrać dystansu, pespektywy. Dzięki temu później łatwiej zabrać się do działania. Humor pozwala mówić o trudnych rzeczach w lekki sposób. Komedia może zmienić to, w jaki sposób mówimy o świecie i jak mówimy do siebie. Zamiast chować się za sztucznym optymizmem i udawać, że nic się nie dzieje, stawmy temu czoła z uśmiechem na ustach – mówił reżyser. 

I przypomina, że śmiech łączy. A czy nie tego potrzebujemy najbardziej w podzielonym świecie?

Julia Właszczuk
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. „Nie patrz w górę”: Komedia na miarę naszych czasów
Proszę czekać..
Zamknij