Współczesna moda ma różne oblicza. Jedno z nich poznajemy w sklepie, gdy chcemy kupić praktyczne ubrania, inne – oglądając show, podczas którego może wydarzyć się niemal wszytko. Oto kilka niezapomnianych kolekcji na sezon wiosna–lato 2023.
Do spektakularnych, ekscentrycznych i poruszających ważne tematy pokazów przyzwyczajali nas w XXI wieku między innymi Alexander McQueen i Virgil Abloh. Nieżyjący już projektanci opowiadali na wybiegach o własnych fantazjach i uczuciach, pośród których pojawiały się także smutek i ból. O krojach, kolorach i wzorach powiedziano już właściwie wszytko, teraz to przekaz oraz kontekst sprawiają, że moda staje się ważna i niezwykła. O jakich wydarzeniach z tygodni mody wiosna–lato 2023 trudno będzie zapomnieć?
Balmain: Bogactwo tradycji
O smutku i własnych słabościach nie boi się mówić dyrektor artystyczny Balmain Olivier Rousteing. Został adoptowany przez rodzinę z Bordeaux, dopiero kilka lat temu dowiedział się, że jest pół Somalijczykiem, pół Etiopczykiem. Jego poruszającą historię opowiada dokument z 2019 roku „Wonder Boy”.
Kolekcja Balmain na sezon wiosna–lato 2023 zintegrowała różnorodne korzenie projektanta. Jego europejskie dziedzictwo reprezentują nawiązania do mody Jeana Paula Gaultiera i tutejszej historii sztuki. W okresie baroku ściany, filary i sklepienia niektórych kościołów, na przykład Kolegiaty świętej Anny w Krakowie, pokryto malarstwem iluzjonistycznym. Obrazy tworzą złudzenie głębi i swoistą rozszerzoną rzeczywistość, w której architektura świątyni sięga niebios, jest wypełniona rozmaitymi istotami, postaciami, scenami. Monumentalne, ścienne malarstwo iluzjonistyczne to coś w rodzaju barokowego metawersum. Podobny zabieg widać na ubraniach Balmain. Udekorowano je obrazami z różnych epok, między innymi reprodukcjami renesansowego dzieła „Wenus i Mars” Paola Veronesego oraz kopiami XVIII-wiecznych płócien Jeana-Étienne’a Liotarda i Jeana-Baptiste’a Frédérica Desmaraisa.
Inne projekty ukształtowano z ekspresyjnych i rzeźbiarskich splotów, inspirowanych rzemiosłem artystycznym z Somalii i Etiopii. Pokaz był również deklaracją, że marka Balmain będzie się rozwijać w bardziej zrównoważony sposób. Tkaniny pochodzące z recyclingu, drewno, rafia, kora drzew, papier czy skórki od banana to surowce, z których wykonano najbardziej spektakularne stroje.
Louis Vuitton: Kwiat na dziedzińcu
Pokaz Nicolasa Ghesquière’a dla Louis Vuitton odbył się na kwadratowym dziedzińcu Luwru, który zamykają wyrafinowane fasady pałacu, arcydzieła architektury i rzeźby. Ghesquière’owi to nie wystarczyło. Na środku Cour Carrée stanęła spektakularna instalacja nawiązującą do wesołego miasteczka i cyrku, z którego wyrastał gigantyczny kwiat z czułkami sięgającymi paryskiego nieba. Forma przypominała pasożytującą bukietnicę. Ogromna, tropikalna roślina składa się jedynie z kwiatu, nie ma zielonych liści i łodygi. Nietypową scenografię stworzył artysta wizualny Philippe Parreno.
Nicolas Ghesquière podkreślił, że to pierwsza jego kolekcja, której wzornictwo prowadzi dialog z architekturą pokazu. Wywodząca się z surrealizmu iluzja i przerysowane kształty ubrań należą do świata fantazji; źródłem tych zaburzeń mogłyby być alternatywne przygody Alicji, która zamiast do Krainy Czarów trafiła do lunaparku Louis Vuitton, ubrana w stroje z ogromnymi suwakami, rozporkami, guzikami, kokardkami, zatrzaskami, kieszeniami. Zawrót głowy wywołują hipnotyzujące zygzaki i trójwymiarowe, rzeźbiarskie, migoczące fale. Wiele detali jest jedynie nadrukowanych lub przypomina kilka rzeczy naraz, na przykład zamki błyskawiczne wyglądają jak kręgosłupy. Alicja w krainie Louis Vuitton chodzi w buciorach wysadzanych kryształkami, a zamiast klasycznej torebki trzyma kuferek w kształcie starego domu.
Nicolas Ghesquière odwrócił uwagę od trwających na Ziemi katastrof na kilkanaście minut, ustawiając na Cour Carrée instalację godną mieszkającego tu niegdyś Króla Słońce. Kwiat Philippe’a Parreno mógł być jednak pożerającym paryski świat mody urokliwym pasożytem.
Noir Kei Ninomiya: Mistyczna siła ubrań
Nowym wizjonerem mody jest Noir Kei Ninomiya. Zanim Japończyk stworzył własną markę, projektował nadruki na tkaniny dla Rei Kawakubo. Dziś, dzięki wsparciu Comme des Garçons i Dover Street Market, Ninomiya realizuje własne marzenia i wizje. Odwaga i brak zainteresowania trendami sprawiają, że projekty absolwenta Królewskiej Akademi Sztuk Pięknych w Antwerpii nie mają estetycznych sióstr i braci. Widać jedynie pokrewieństwo z twórczością Rei Kawakubo. Z założycielką Comme des Garçons łączy go zamiłowanie do mroku i czerni, a także skłonność do deformowania ciała, nadawania mu kształtów niezgodnych z popularnymi ideałami piękna.
Pokazywane na wybiegu projekty przypominają instalacje, rzeźby i obiekty z Międzynarodowego Triennale Tkaniny, w które wkomponowano fragmenty krynolin, białych peruk, gorsetów i odświętnych mundurów. Korony wykonał japoński ceramik Takuro Kuwata. Baśniowość, teatralność i artyzm kolekcji przełamują kalosze Huntera, które ozdobiono metalowymi łańcuchami. Opowiadając o swojej kolekcji, Noir Kei Ninomiya zwraca uwagę na mistyczną siłę swoich ubrań, mówi też o miłości do czerni, o tym, że lubi projektować rzeczy dziwne, wzbudzające konsternację.
W dziejach kostiumu scenicznego zapiszą się kreacje Björk, które Noir zaprojektował na trasę koncertową „Cornucopia”. Artystka nosiła na scenie bulwiaste, falbaniaste konstrukcje, które wyglądają, jakby były w nieustającym procesie przemiany. Cyfrowy świat coraz mocniej wpływa na materialną rzeczywistość.
Matty Bovan: Zmagania z chaosem
Osobą, która zagląda w głąb własnych fantazji i nie zważa na trendy, jest też pochodzący z Yorku Matty Bovan. Jego ubrania również nosiła Björk. Wzornictwo absolwenta londyńskiego Central Saint Martins cechuje przesada oraz bogactwo kolorów i wzorów, pośród których znalazły się hipnotyzujące szachownice i zygzaki. Na projektach widać też malarskie pociągnięcia pędzlem, wytłoczenia i robione na szydełku wstawki a’la babcine serwetki. Są też pochodzące z recyclingu cekiny i awangardowe wersje syrenich sukienek. Ogromne bufki, panier i gorsety powodują, że wzornicze eksperymenty Bovana stały się również szykowne.
Projektant przyznał, że zmagał się niedawno z problemami psychicznymi, a pokazana w Mediolanie kolekcja ilustruje proces okiełznywania chaosu. Wynikiem tej walki jest najbardziej chwalony pokaz Milan Fashion Week. A nie byłoby go bez wsparcia domu mody Dolce & Gabbana, który otworzył przed Brytyjczykiem własne archiwa, podarował mu resztki denimu, zaproponował wparcie osób pracujących w studiu projektowym i sfinansował show Bovana.
Wybieg jak rozjechane czołgami pola
Niesamowitych albo dramatycznych opowieści było na minionych tygodniach mody więcej. Obiecująca londyńska projektantka o nigeryjskich korzeniach Mowalola Ogunlesi pokazała kolekcję inspirowaną historiami przestępców, a zaprezentowane ubrania były także narzędziami zniewolenia. Żart i zabawa przeplatały się u niej z cierpieniem i smutkiem.
Alessandro Michele zatrudnił pary bliźniaczek i bliźniaków, dzięki czemu show Gucciego stało się najbardziej efektowym i najbardziej wiralowym pokazem tego roku.
Osoby pracujące dla Balenciagi, wśród nich Kanye West, przeszły po wyrzeźbionym z błota wybiegu, który wyglądał jak rozjechane czołgami pola Ukrainy. Czy powinniśmy wstydzić się tego, że oglądamy modę w czasie, gdy Władimir Putin rozjeżdża najbardziej żyzne ziemie Europy, a w masowych grobach zakopuje ich mieszkańców? Pokazy mody mogą wywoływać ból, mogą (a może powinny?) zmuszać swoich widzów do refleksji. Niezapomniany florencki pokaz Virgila Abloha i marki Off White z 2017 opowiadał o tragedii w Syrii. Scenografię współtworzyła wtedy poezja Anny Świrszczyńskiej, autorki wierszy opisujących katastrofę ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.