Cyceron powiedział kiedyś, że pokój bez książek jest jak ciało bez duszy. W moc czytania zdaje się też mocno wierzyć projektantka mody, Ania Kuczyńska, która w swojej najnowszej kampanii namawia do tego, by „nigdy nie ufać mężczyźnie bez książek”. W ten sposób promuje pierwszą męską kolekcję, która wyszła spod jej ręki.
To nowy rozdział w historii marki Ani Kuczyńskiej. „Królowa polskiego minimalizmu”, jak często się ją nazywa, nad męską linią pracowała przez cztery miesiące. Wszystko po to, aby wcielić w życie poetycką wizję mężczyzny – uwolnionego od sztywnych kategorii płci i wieku, niezamykającego się w ramach narzuconych mu norm społecznych. To współczesny romantyk, który według Kuczyńskiej „równolegle słucha techno, jazzu i hip-hopu, czyta książki, komponuje muzykę albo jest lekarzem”.
Pierwsza męska kolekcja Ani Kuczyńskiej to propozycje dla młodych marzycieli, ale też dojrzałych mężczyzn, którzy do swoich stylizacji lubią przemycać elementy z przeszłości. Proste koszule ze stójką, minimalistyczne swetry z geometrycznymi ramionami i oryginalne detale sprawiają, że w projektach tych tak samo dobrze wyglądałby Alain Delon, co najnowsze odkrycie świata filmu – Timothée Chalamet. Nazwiska te nie są zresztą przypadkowe; Kuczyńska wskazuje właśnie tych aktorów jako mężczyzn, którzy inspirowali ją przy tworzeniu kolekcji.
– Zależało mi na stworzeniu „mojego mężczyzny” w kontrze do nużącej mnie anty-estetyki i nawiązań do kultury blokowej, tak dzisiaj popularnych w modzie. Na szczęście męskość jest różnorodna i może być swobodnie interpretowana. Dla mnie oznacza ona szorstką miękkość i intelekt, a także szacunek dla kobiet. Wygląd jest tutaj drugorzędny, podoba mi się taka ponad-genderowość – mówi w rozmowie z Vogue.pl Ania Kuczyńska.
Jednocześnie, swoją nową kolekcją projektantka kontynuuje wizję mody, w której strój odzwierciedla to, co chcemy komunikować światu. – Poprzez strój możemy manifestować nasze poglądy – przekonuje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.