
Wyobraź sobie, że możesz chodzić po swoim najbardziej niesamowitym śnie, czuć ciało, ale go nie mieć. Rozmawiamy z reżyserkami nowatorskiego filmu, który będzie miał premierę na festiwalu Sundance.
Nie skończyły szkoły filmowej, wcześniej nie zajmowały się reżyserią. Weronika Lewandowska i Sandra Frydrysiak na co dzień zajmują się nauką. Dwa lata temu pracowały wspólnie nad badaniami na temat percepcji tańca i ruchu w wirtualnej rzeczywistości na Uniwersytecie SWPS. Gdy straciły fundusze, musiały przerwać projekt. Ale zostały z bardzo efektownym VR-owym obrazem tancerki, stworzonym z zespołem specjalistów. Krótka animacja stała się impulsem do nakręcenia impresyjnego filmu, który w tym roku pokażą na jednym z najważniejszych festiwalu kina alternatywnego.

Kiedy zakładam słuchawki, okulary i biorę do rąk joysticki, przenoszę się do świata, jak z „Avatara” Jamesa Camerona – rozgwieżdżone niebo, wysokie trawy i dźwięk cykad. To właśnie „Noccc”. Z szelestów zaczynają wydobywać się słowa, a słowa, które prowadzą mnie przez tajemniczą krainę, układają się w wiersz. -– „Noccc” to bardzo sensualne i ucieleśnione doświadczenie poezji – mówi Weronika, która za slamowy tekst 15 lat temu wygrała nagrody na festiwalach w Warszawie i Berlinie. Popularyzowała go w też chińskim metrze i zaprezentowała na wystawie o fenomenie poezji dźwiękowej w paryskim Palais de Tokyo.
„noc koc
świerszcze jeszcze
nie mieszczę się” – recytuje głos w tle filmu.
– VR to unikalne przeżycia. Najbardziej cenię to, że stwarza możliwość doświadczenia niemożliwego. Niemożliwego w ogóle lub niemożliwego dla mnie – dodaje Sandra, która do filmu przeniosła fascynację tańcem. Jako dziewczynka poświęcała się treningom. Kontuzja przekreśliła szansę na karierę. Miłość pozostała, otwierając pole badań naukowych. – Wchodząc do wirtualnej rzeczywistości, odpływamy szybko w inny świat, zanurzamy się w niego na poziomie całego ciała, nie tylko wzroku. Podczas doświadczenia VR aktywują się w nas reakcje fizjologiczne, emocjonalne, afektywne, motoryczne i kognitywne. Po pierwszym zetknięciu z tym medium wiedziałam, że chcę je eksplorować – tłumaczy jako badaczka.

W filmie z traw wyłania się postać, unosi się nad ziemią, tańczy. W pewnym momencie odwraca się w moim kierunku, rozbiega się i jak duch przechodzi przeze mnie, tańcząc dalej. – Wyobraź sobie, że możesz chodzić po swoim najbardziej niesamowitym śnie, czuć ciało, ale go nie mieć. Poznawać nowe ciało, przemienione w świecącą materię, która może lewitować lub przelewać się przez wykreowane i interaktywne obiekty. Dla mnie VR to wchodzenie w sen i świat z wyobraźni. Doświadczenie liminalne. Jednocześnie przypomina, czym jest przeżywanie ciała i przestrzeni, robiąc to w okolicznościach odrealnienia materii i praw fizyki. Włącza przekraczanie siebie i świata zmysłowego – opowiada Weronika.
„lekkonośność nas wsysa
lekkonośność nas wsysa
wysyła daleko” – wybrzmiewa dalej wiersz.
– VR powoli zaczyna być bardziej widoczny poza środowiskiem graczy, w tym w przestrzeni mediów społecznościowych. Facebook inwestuje w Oculusa i myślę, że coraz więcej będzie doświadczeń typu multiplayer. Inna moja hipoteza jest taka, że VR będzie częściej łączyć się z AR-em [Augmented Reality, rozszerzona rzeczywistość – przyp. red], czyli przechodzić między światem wytworzonym do doświadczania realnego otoczenia, na którym mapuje się cyfrowe elementy. Chociaż wiele osób w to wątpi, myślę, że użytkownicy mediów społecznościowych będą tworzyć własne treści VR/AR. Potrzebują prostych narzędzi do kreacji i dzielenia się – mówi Weronika.

„czas ustał
ustał na ustach
w długim pocałunku
trunku moim trunku
trunku moim trunku”
Podczas gdy filmowa postać tańczy, zmienia się krajobraz. Głos w tle jednostajnie szeleści i wyznacza rytm. Język i brzmienie zlewają się z muzyką. Kiedy zapadła decyzja, że film powstały w Laboratorium Narracji Wizualnych w łódzkiej Filmówce, zostanie wysłany na międzynarodowy konkurs, pojawiło się pytanie, co zrobić z tekstem – tłumaczyć na angielski, czy pozostawić w oryginale, pozwalając widzowi odbierać go intuicyjnie. – Skorzystałyśmy z doświadczenia Weroniki, kiedy wykonywała wiersz na żywo w ponad 20 krajach po polsku. Odbiór był zawsze tak samo żywy, mimo że translacja nosząca znaczeniowość prezentowana była tylko jako dodatek do występu. Postanowiłyśmy utrzymać tę formułę i decyzja okazała słuszna – mówi Sandra.
Pod koniec stycznia „Noccc” będzie miała premierę na festiwalu Sundance w sekcji New Frontier, prezentującej innowacyjne sposoby opowiadania historii. Po Sundance ruszy na inne festiwale – filmowe, związane ze sztuką nowych mediów, slamem poetyckim i tańcem. – Jeszcze w 2021 roku mamy nadzieję na polską premierę. Docelowo chcemy, by „Noccc” była dostępna dla wszystkich pasjonatek i pasjonatów sztuki VR na jednej z platform streamingowych – mówi Weronika.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.