Holistyczne podejście do projektowania – nowa definicja luksusu
Z Rafałem Kulą, prezesem NOHO Investment – firmy deweloperskiej, która tworzy najbardziej luksusowe apartamenty w Polsce – rozmawiamy o holistycznym podejściu do projektowania najwyższej jakości architektury, o odpowiedzialności społecznej oraz roli sztuki, designu i zieleni w życiu mieszkańców.
Na czym polega holistyczne podejście do projektowania?
Wychodzę z założenia, że dom powinien być najważniejszym miejscem, przestrzenią nie tylko do mieszkania, ale przede wszystkim do komfortowego, wygodnego i spokojnego życia. Holistyczne podejście NOHO polega więc na tym, że realizujemy inwestycje ponadczasowe, designerskie i prestiżowe – przede wszystkim takie, które wszechstronnie spełniają potrzeby mieszkańców. Naszym celem jest zapewnienie lokatorom harmonijnego życia, wspieranie ich w rozwijaniu pasji i hobby, na które w codziennej gonitwie trudno znaleźć miejsce i czas.
Luksus w naszym wydaniu to ponadczasowe bryły budynków, najlepsze materiały wykończeniowe, pięknie zaprojektowane wnętrza. To także prywatność i bezpieczeństwo, staranny dobór najemców części komercyjnej każdej inwestycji. Te lokale zostawiamy w naszych rękach i precyzyjnie dobieramy podmioty, z którymi podpiszemy umowy najmu. Muszą pasować do naszej wizji dotyczącej danej mikroczęści miasta – będą to najlepsze restauracje oraz usługi skrojone do potrzeb lokatorów, dopełniające ich komfort w miejscu zamieszkania. Moją osobistą ambicją jest, by projekty NOHO ustanawiały nowe standardy w kategorii premium i pomogły zredefiniować pojęcie jakości życia w nowoczesnym budynku mieszkalnym.
Dzisiaj luksusem jest też widok na zieleń. To rzadkość w dużych inwestycjach w centrum miasta.
Części zielone stanowią ważny element każdego projektu. Tworząc adresy na pokolenia w centralnych lokalizacjach w największych miastach w Polsce i dbając o jakość życia ich mieszkańców, nie wyobrażamy sobie otoczenia ubogiego w zieleń. Korzystamy z usług dwóch wyspecjalizowanych tylko w tym obszarze biur architektonicznych, dzięki którym inwestycje NOHO wprost kipią zielenią. Dopasowujemy gatunki roślin do warunków klimatycznych, tak żeby rosły jak najbujniej.
Przykładamy dużą wagę do miejsc, w których ludzie mogą usiąść, odpocząć, a nawet potrenować. W kilku projektach planujemy teren do urban farmingu, w inwestycji w Krakowie będą korty tenisowe, zewnętrzna siłownia i miejsce do ćwiczenia jogi, tor do buli, boisko do paddle’a. Drzewa, które tam posadzimy, wyrosną na 4-5 metrów. Będzie można się poczuć jak w oazie ukrytej w miejskiej betonowej dżungli. Rodzice z dziećmi dostaną do dyspozycji starannie zaprojektowane, estetyczne i bezpieczne place zabaw oraz pokój zabaw w części wspólnej budynku.
Planujemy także udogodnienia dla właścicieli zwierząt – wybiegi dla psów wyłożone specjalnym rodzajem trawy, która filtruje wilgoć i eliminuje nieprzyjemne zapachy. Postawimy tam poidełka i ławki, by sąsiedzi mogli przy okazji zamienić kilka słów. Z kolei w garażu podziemnym będzie można wykąpać psa w specjalnej myjni dla zwierząt. Każdą nieruchomość ozdobią zielone dziedzińce. To jest dla mnie właśnie dbałość o szczegóły i o potrzeby mieszkańców.
To także brzmi jak prawdziwy luksus, zwłaszcza dla potencjalnych nabywców inwestycji NOHO. Komfort w najwyższym wydaniu.
Tworzę inwestycje tak, jakbym sam miał w nich mieszkać. Naprawdę chciałbym korzystać z tych wszystkich części wspólnych i udogodnień. Wkładam w NOHO nie tylko swoją wizję i doświadczenie biznesowe, ale przede wszystkim dużo serca i energii. Szansa, że powstanie coś wyjątkowego, jest wtedy największa.
Jednoczenie ze sobą ludzi to – niestety – bardzo oryginalne w dzisiejszych czasach. Skąd pomysł, by stało się jednym z priorytetów NOHO?
Gdy odwiedzam znajomych na prywatnych osiedlach lub sam wynajmuję mieszkanie podczas podróży, obserwuję, że lokatorzy takich budynków praktycznie się nie znają. Mijają się na korytarzach bez słowa. Nawet w częściach wspólnych, w ogródkach czy na placach zabaw, nie nawiązują kontaktów. Nam zależy na tym, by ludzie się integrowali, rozmawiali ze sobą.
Dlatego w każdej inwestycji znajdą się bardzo zróżnicowane części wspólne – pokój klubowy z w pełni wyposażoną kuchnią, telewizorem, stołem bilardowym, strefą relaksu, gdzie zagramy chociażby w scrabble, szachy czy uno. Do takiego pokoju można zamówić kucharza lub zaprosić sąsiadów na kieliszek wina, oglądanie meczu czy po prostu na spotkanie zapoznawcze. Z kolei przestrzeń do coworkingu z czytelnią pozwoli nie tylko na produktywną pracę zdalną, lecz także umożliwi poznawanie się i nawiązywanie kontaktów. W każdym z naszych projektów jest kino z najwyższej jakości akustyką – to też ma na celu jednoczenie ludzi.
Podchodząc do naszych projektów holistycznie, stworzyliśmy autorską aplikację, która będzie łączyć funkcje komunikatora i internetowego konsjerża. W ten sposób ludzie, którzy na początku są dla siebie anonimowi, mijają się tylko w windzie czy w garażu, będą mogli bliżej się poznać.
Nie przestaje mnie dziwić, że mówimy przecież o normalnych potrzebach człowieka, a tak rzadko zwraca się dziś na nie uwagę przy projektowaniu osiedli.
Tak, rzeczywiście, ale takie podejście dotyczy budowania osiedli z segmentu popularnego, a nie z segmentu premium. Dla nas premium jest wielowymiarowe, tak samo jak potrzeby klienta, dlatego tak mocno zwracamy uwagę na aspekt relacji, bezpieczeństwa i szeroko pojętego komfortu życia.
Dla starszych dzieci i dorosłych mamy też pokój gier z oldschoolowymi flipperami, w których sam zakochałem się w latach 90. Ale będą też konsole, piłkarzyki, darty. W garażu znalazło się też miejsce na warsztat majsterkowicza, gdzie można coś sobie naprawić albo wręcz przeciwnie – zbudować od zera. Oprócz tego są siłownia, gabinet do masażu czy wspomniana sala kinowa, czyli dodatki, które nasi klienci znają z luksusowych hoteli. Jednak u nas występują w bardzo kameralnym, osobistym wydaniu.
Aplikacja, o której wspomniałem, nie służy tylko do rezerwacji części wspólnych. Ma też pomóc w rozwiązywaniu codziennych problemów, w efektywnej organizacji czasu, utrzymaniu życiowej równowagi – umożliwi na przykład zamówienie opiekunki, która zajmie się dzieckiem lub kilkorgiem dzieci w sali zabaw, by ich rodzice mogli wspólnie wyjść do restauracji czy kina. Dzięki niej mieszkaniec w prosty i szybki sposób zamówi wizytę lekarską, pranie, sprzątanie, jedzenie, masażystę czy złotą rączkę.
Jak powstało NOHO?
Razem z moim wspólnikiem chcieliśmy w najbardziej tradycyjnej gałęzi rynku, czyli w branży mieszkaniowej, stworzyć coś wyjątkowego, czego w Polsce jeszcze nie ma. Zorientowaliśmy się, że w Warszawie i poza nią brakuje tak naprawdę inwestycji, które – w naszej ocenie – są prestiżowe. Odbyliśmy wiele rozmów, z których wynikało, że istnieje potrzeba ich stworzenia. Po dogłębnej analizie rynków zagranicznych doszliśmy do wniosku, iż przestrzeń tę warto wypełnić. Tak w 2019 roku powstało NOHO.
Płacąc duże pieniądze za mieszkanie, ludzie powinni otrzymać w zamian nie tylko metry kwadratowe w dobrej lokalizacji. Owszem, lokalizacja jest ważna, ale na ogólny komfort składa się także wiele innych czynników – zagospodarowanie terenu, części wspólne, dbałość o szczegóły. W naszym przypadku ta dbałość jest wręcz obsesyjna. Detale, wnętrza, elewacja – te projekty muszą się dobrze starzeć, inaczej nie byłyby prestiżowe. Nie wszyscy to rozumieją.
To od deweloperów zależy, jak wyglądają dziś miasta.
Architektura to sztuka – i to sztuka bardzo odpowiedzialna społecznie, zwłaszcza jeśli chodzi o segment premium w branży mieszkaniowej. Bo budynek biurowy czy magazynowy w razie konieczności można wyburzyć, ale domy wybudowane tak, żeby wycisnąć jak najwięcej z każdego metra, są praktycznie nie do ruszenia ze względu na wielu właścicieli jednej nieruchomości. To znaczy, że taki budynek będzie częścią miasta przez kilkadziesiąt lat. Rzeźbę można schować, obraz przewiesić, ale budynku się nie zasłoni. Boli mnie, że większość inwestorów w ogóle o tym nie myśli, nie analizują kontekstu.
Polskie miasta mogłyby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby udało się przestawić nasze myślenie. A ludzie też chcą mieszkać w czymś wyjątkowym, nie tylko dobrze położonym. Zdajemy sobie sprawę, że stanowimy integralną część miasta, dlatego chcemy, by nasze projekty wzbogacały je w każdym aspekcie. Dla nas architektura ma być ponadczasowa, piękna i elegancka zarówno dzisiaj, jak i za 10, 20 czy 30 lat.
Jak powstają Wasze projekty?
Każdą inwestycję tworzymy indywidualnie, rozpatrując tradycje, historię, wygląd danej lokalizacji. Współpracujemy z biurami architektonicznymi, które wiedzą, jak bardzo cenimy detal i czym rzeczywiście jest dla nas jakość.
Na przykład w Krakowie powstaje inwestycja przy Dolnych Młynów 10 zlokalizowana w centrum miasta, częściowo w XIX-wiecznym budynku, w dawnej Królewsko-Cesarskiej Fabryce Cygar i Wyrobów Tytoniowych. Podeszliśmy do tego obiektu z szacunkiem dla jego przeszłości. Uważam, że każda inwestycja powinna brać pod uwagę historię miejsca, w którym powstaje. Mamy w sobie pokorę, zrozumienie dla kontekstu i poczucie odpowiedzialności społecznej.
W projektach NOHO ważną rolę odgrywają sztuka i design. Czy współpracujecie z lokalnymi artystami?
Nawiązaliśmy współpracę z Pawłem Orłowskim, uznanym artystą rzeźbiarzem, wykładowcą krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uważnie analizuje on okolicę oraz historię danego miejsca i do każdego z naszych projektów tworzy sztukę odzwierciedlającą tło, na którym powstanie inwestycja. Te rzeźby wyeksponujemy w każdym z projektów. Obrazy, płaskorzeźby i inne rodzaje sztuki będziemy także prezentować w częściach wspólnych, tak aby mieszkańcy żyli z nią na co dzień. Zaczynamy rozmowy z lokalnymi artystami, których prace ozdobią poszczególne inwestycje.
Skąd płyną inspiracje do takich rozwiązań?
Przede wszystkim z wizyt w różnych zakątkach świata. Gdy podróżuję, przyglądam się, jak może wyglądać branża mieszkaniowa, co się sprawdza, a co nie. Projekty NOHO to połączenie najlepszych wizji i elementów, jakie są proponowane klientom segmentu premium.
Co jeszcze wyróżnia te projekty?
Wspomniałem już o aplikacji, która niezwykle ułatwi codzienne życie. Z kolei w holu będzie witał mieszkańców nie ochroniarz, tylko portier – osoba, która będzie ich znać, miło zagajać. To nie jest idylliczne wyobrażenie rodem z amerykańskich filmów, tylko rozwiązanie maksymalnie osobiste, przyjazne mieszkańcom. Da się to zrobić, wystarczy odpowiednie podejście biznesowe. Całością inwestycji zajmie się nasza własna firma zarządzająca. Wyróżnia nas również polityka braku zgody na najem krótkoterminowy, tak aby mieszkańcy czuli się komfortowo.
W ramach odpowiedzialności społecznej dbamy o rozwiązania proekologiczne. Wprowadzamy pompy cieplne, fotowoltaikę, która będzie wytwarzać energię dla części wspólnych, oraz retencję wody, której później użyjemy do podlewania roślin. Oczywiście budynek i mieszkania będą inteligentne – to już standard. Końcowe projekty, w tym pierwszy przy ulicy Nadgórników 14 w samym sercu Katowic, będzie można zobaczyć od połowy przyszłego roku. Przez trzy lata starałem się uświadamiać, na czym polega wyjątkowość NOHO, bo uważam, że poprzeczkę trzeba zawieszać wysoko.
Konkurencja powoli wdraża nasze pomysły i rozwiązania, ale mnie to motywuje do robienia jeszcze więcej. Chcę doprowadzić do tego, by jakość nieruchomości klasy premium osiągała coraz wyższy poziom. Zapotrzebowanie stale rośnie, dlatego będziemy realizować nowe inwestycje: NOHO ONE w Warszawie, przy rondzie Daszyńskiego i drugą we Wrocławiu, przy ulicy Świdnickiej, kilka kroków od wrocławskiego rynku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.