Powieść „Kochanek lady Chatterley”, napisana przez D.H. Lawrence’a w 1928 roku, wywołała taki skandal, że wersję bez cenzury wydano dopiero 30 lat później. Netfliksowy melodramat w reżyserii Laure de Clermont-Tonnerre nie szokuje scenami seksu, za to wpisuje się we wciąż aktualną dyskusję o walce klas. Emma Corrin, czyli Lady Di z czwartego sezonu „The Crown”, zagrała żonę arystokraty, która zakochuje się w skromnym łowczym.
Zachwyt nad własną nagością, odkrywanie przyjemności, odnajdywanie się w swoim ciele dzięki doświadczeniom zmysłowym – francuska reżyserka Laure de Clermont-Tonnerre („Mustang”) pięknie oddaje budzenie się do życia Connie Reid, tytułowej lady Chatterley. Emma Corrin, czyli Lady Di z czwartego sezonu „The Crown”, która rok temu dokonała coming outu jako osoba niebinarna, gra żonę sparaliżowanego po I wojnie światowej porucznika Clifforda (Matthew Duckett). Wcześniej mąż obiecywał młodziutkiej córce artysty, która wychowała się wśród bohemy, że będą wieść pełne przygód życie w Londynie. Ostatecznie Clifford decyduje się przenieść do wiejskiej posiadłości, gdzie Connie umiera z nudów. Jej codzienne obowiązki ograniczają się do opieki nad mężem, spacerów po ogrodzie i zawiadywania służbą. Connie męża kocha, ale zaczyna rozumieć, że miłość bez doznań zmysłowych jej nie wystarczy. Wtedy poznaje łowczego Olivera Mellorsa (Jack O’Connell z „Kumpli”), którego żona zostawiła, gdy wyjechał na wojnę.
Gdyby Mellors urodził się w innej rodzinie, mówił z innym akcentem, miał więcej pieniędzy, mógłby być kimś. Nie brakuje mu wrażliwości, czyta „Ulissesa”, rozumie emocje własne i nowej przyjaciółki, która szybko staje się kochanką. Zdrady z mężczyzną z tej samej klasy społecznej Connie nie przypłaciłaby hańbą. Mąż sam popychał ją w ramiona innych, by urodziła dziecko, które stałoby się dziedzicem jego tytułu. Ale mezalians doprowadził lady do upadku. Ostatecznie, jak w każdym melodramacie, miłość na przekór schematom musi zwyciężyć.
Czym „Kochanek lady Chatterley” wzbudza emocje w 2022 r.?
Gdy D.H. Lawrence napisał swoją powieść niemal sto lat temu, wywołał skandal. Książkę poddano cenzurze. W pełnej wersji opublikowano ją dopiero w 1960 r., w przededniu rewolucji seksualnej. Uważa się, że dosłowne opisy z kart „Kochanka” przyczyniły się do wzrostu świadomości na temat cielesnych rozkoszy. Z wypiekami na twarzy przełamującego tabu Lawrence’a czytano także w Stanach Zjednoczonych.
Dziś seks na kartach powieści i na ekranie nikogo ani nie gorszy, ani nie podnieca. W filmie Laure de Clermont-Tonnerre sceny erotyczne można uznać za nakierowane na kobiecą przyjemność, subtelne, niemal poetyckie. Przy „Kochanku” nie spłonie dziś rumieńcem nawet pensjonarka, tak waniliowe wydają się fantazje sprzed wieku.
Wywrotowy potencjał „Kochanka” tkwi w drugim aspekcie tej historii. Nie seks, lecz władza budzi wciąż emocje. Reżyserka dba o to, by pokazać kontrast między próżniaczym życiem uprzywilejowanych a codziennymi trudami tych, którzy na nich pracują. Jak sama lady przyznaje, za głodową stawkę. Arystokratów sportretowano tu trochę jak dzieci, które bawią się w dom, trawiąc chwile na przyjęciach, polowaniach, przechadzkach. Prawdziwe życie toczy się gdzie indziej. I to prawdziwe życie – pod postacią dobrze zbudowanego młodzieńca – tak pociągnęło Connie. Miłość i seks doprowadziły ją do emancypacji. Wolność od konwenansów oznaczała dla niej możliwość decydowania o sobie poza ograniczeniami klasy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.