Modułowe płaszcze puchowe, miękkie swetry z merino i jedwabiu, motywy chmurki na wełnianych koszulach lekkich jak piórko, wygodne jeansy. Kolekcja polskiej marki Fluff Outerwear na sezon jesień-zima 2024 i promująca ją kampania pozwalają się rozmarzyć.
– Szukałam kurtki puchowej na prezent. Nie znalazłam niczego, co spełniałoby moje oczekiwania – było odpowiednio wysokiej jakości, produkowane w Europie. Byłam wtedy na etapie lekkiego wypalenia zawodowego, a w każdym razie poszukiwania alternatywy dla pracy w korporacyjnym środowisku. Byłam wtedy zatrudniona jako project managerka w międzynarodowej firmie, zarządzałam dużym zespołem programistów. Postanowiłam zaryzykować i zapełnić niszę, którą odkryłam. Droga, którą obrałam, okazała się bardzo trudna. Nikt nie chciał szyć moich projektów – odmówiło mi aż 12 szwalni. W końcu trafiłam na właściwe miejsce wyspecjalizowane w wysokiej jakości produktach puchowych. I wtedy dopiero zaczęły się schody – tłumaczy z uśmiechem Anna Grąciak-Makowska, założycielka marki Fluff Outerwear.
Gdy w 2017 roku zaczynała od kolekcji dziecięcej, sama nie była mamą. Zaczęła wyjeżdżać na specjalistyczne targi do Paryża, Florencji, Nowego Jorku. Po dwóch latach działalności wprowadziła do sprzedaży damską linię. – Dziś kobiety mogą się u nas ubrać w zasadzie od stóp do głów – tłumaczy.
Marka Fluff uczy, jak dbać o ubrania, by przetrwały długie lata
Na prośbę klientek powstały swetry i czapki, a później spodnie. Dziś oprócz kurtek i płaszczy puchowych z wysokiej jakości wodoszczelnego i puchoszczelnego nylonu z recyklingu oferuje płaszcze z wysokogatunkowej wełny, wełniane spodnie i koszule, golfy z mieszanki merino i jedwabiu, a nawet denim. Spodnie z lejącego jeansu z charakterystyczną regulacją, które można nosić na kilka sposobów, nie schodzą z listy bestsellerów. Nowa jesienno-zimowa kolekcja obejmuje aż 41 modeli (23 damskich, pięć męskich i dziewięć dziecięcych). –Staramy się wybierać produkty niszowe, trudne w produkcji, ambitne. Ale nie na tym kończy się nasze zaangażowanie. Udowadniamy klientkom że to dobra inwestycja, bo nasze produkty mogą służyć wiele lat. Edukujemy je w zakresie resale’u (nasze rzeczy trzymają cenę na portalach sprzedażowych typu Vinted) i aftercare’u – tłumaczy, udzielając lekcji prania puchu w warunkach domowych. – 40 stopni, 1200 obrotów, suszenie w suszarce bębnowej z piłeczkami tenisowymi i gotowe. Tak wyprana kurtka jest jak nowa, bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów czyszczenia chemicznego – tłumaczy Grąciak-Makowska. Jej klientki o rzeczy dbają chętnie, nie tylko z rozsądku. – Dostajemy dużo pytań o jakość i etyczność pozyskiwania puchu. Nasz jest certyfikowany, hipoalergiczny, lokalny i jest produktem ubocznym produkcji mięsa. Polska jest jednym z największych światowych producentów puchu o wyjątkowych właściwościach grzewczych –stwierdza.
Fluff podejmuje też zobowiązanie, by używać minimum 60 proc. tkanin z recyklingu. – Nasza pierwsza zasada to stworzyć najwyższej jakości produkt. Druga – zadbać o środowisko i dobrostan zwierząt w procesie jego tworzenia – mówi stanowczo. Kolejna to ułatwiać i umilać życie klientkom i klientom. – Lubimy im udowadniać, że produkty puchowe mogą być uniwersalne, wielofunkcyjne. Stąd oferta modeli modułowych, które z płaszcza zmieniają się w kurtkę lub kamizelkę. To cenny zasób na wyższej półce cenowej – stwierdza.
Ubrania Fluff sprawdzą się i na stoku, i w wielkim mieście
Praktyczność to ważny wyróżnik marki – świadczą o tym choćby systemy narciarskie z wszytymi w kurtki szelkami, które pozwalają szybko zdjąć okrycie i założyć je ponownie. Ważnym aspektem jest tu oczywiście estetyka – w tym sezonie oparta na monochromatycznych bielach i szarościach oraz cieplejszych odcieniach karmelu czy beżu, a nawet modnej czekolady.
Szykowne tkaniny i powściągliwy design Fluff kojarzą się bardziej z włoskimi i francuskimi markami z ruchu quiet luxury niż z marką narciarską. Projekty sprawdzą się w każdych okolicznościach, czego dowodem jest kampania zrealizowana przez dyrektorkę kreatywną Fluff Martę Zaczyńską, która w tym sezonie bawi się konwencją. –Pokazujemy nową kolekcję co pół roku. Mamy rosnące grono wiernych klientek i coraz większe grono współpracowników, którzy dokładają się do naszego sukcesu i rozwoju – tłumaczy Grąciak-Makowska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.