Podczas tygodni mody damskiej w Mediolanie i Paryżu nie ogłoszono spektakularnych zmian w męskiej garderobie. Na wybiegach panował raczej spokój. Ale na wielu pokazach pojawiły się przyciągające uwagę męskie, niebinarne, wielopłciowe stroje.
Podczas fashion weeków, które ciągle mają w nazwach angielskie słowo „womenswear”, włoskie „donna” lub francuskie wyrażenie „mode féminine”, obejrzeliśmy sporo zaskakujących, a nawet zachwycających męskich rzeczy oraz projektów, które reinterpretują tradycyjnie pojmowaną męskość.
Miu Miu: Na początku dość zwyczajnie
Po wybiegu Miu Miu przeszedł między innymi Troye Sivan, piosenkarz, aktor, ikona gejowskiej popkultury. Obecność mężczyzn na wybiegu Miu Miu podkreśliła fakt, że składnikiem ze wszech miar kobiecej marki jest też para chromosomów XY. Drobne męskie elementy i chłopięce ślady zawsze tworzyły wzorniczą osobowość Miu Miu, ale dopiero teraz Miuccia Prada pozwoliła im tak głośno wybrzmieć.
Zaczęło się niewinnie. Pokaz otworzyły zestawy złożone ze sportowych szortów związanych w pasie za pomocą sznurków i granatowych blezerów w stylu szkolnym oraz koszul w kratę z niedbale wyciągniętymi kołnierzykami, których fragmenty wystawały spod bluzy w stylu polo. Tak ubiera się wielu niewyróżniających się, lecz zamożnych Europejczyków. Kolejne stylizacje zawierały typowe męskie kąpielówki, motyw przewodni kolekcji. Z czasem te „normalne” ubrania i uniformy męskości przeistaczały się w falbaniaste spódniczki. Pojawiła się złota, błyszcząca sukienka, podobna do tych, które królowały na początku XX wieku, w erze jazzu, niedługo po tym jak odrzucono wcięcia w talii i gorsety. Miuccia połączyła ją ze zwykłą bluzką z kołnierzykiem w serek. Nagle męskie kąpielówki zmieniły się w ołówkowe spódnice, a na bazie garniturów powstały skąpe, trójkątne, wiązane na plecach, chustkowe topy bez ramion. Jedna z modelek miała na nogach niewyszukane obuwie żeglarskie. Buty na bardzo wysokich obcasach trzymała w torbie pod pachą, a pod płaszczem nosiła kąpielówki w kolorze bojki ratunkowej typu „Pamelka”. Miuccia jest mistrzynią żonglowania zwyczajnością, czarodziejką zmieniającą przeciętności w niezwykłość.
Mugler: Wschodzące gwiazdy męskiego modelingu
Show Muglera był spektakularny nie tylko dlatego, że stroje efektownie unosiły się nad ziemią i przywodziły na myśl przemierzające oceaniczne głębiny stworzenia z płetwami, ale również ze względu na wspaniały casting. Na wybiegu oglądaliśmy gwiazdy (Angelę Bassett i Paris Hilton), kultowe top modelki (wśród nich Helenę Christensen i Mariacarlę Boscono), transpłciowe kobiety (Connie Fleming i Amarę Giselę Jones Velazques) i osobę niebinarną (Kai-Isaiah Jamal). Pośród tej zachwycającej mozaiki rodzajów urody, talentów i osobowości nie mogło zabraknąć chłopaków. W Paryżu podziwialiśmy dwie wschodzące gwiazdy męskiego modelingu. Razak Salifou, londyńczyk o włosko-ghańskich korzeniach, wystąpił w prostokątnej bluzce z garniturowego materiału z dużymi, lekko szpiczastymi ramionami. Strój odsłaniał efektownie wyrzeźbiony brzuch. Zaquel Mendes, który przeszedł również po wybiegach Prady, Bottegi Vanety, Versace i GCDS, mieszka w Lizbonie, ale pochodzi z Gwinei Bissau. Dla Muglera wdział komplet w rozmytych kolorach, przypominających podwodnych mieszkańców rafy koralowej, na przykład ślimaki nagoskrzelne, które są hermafrodytami. Cekiny na bluzce sugerowały jednak, że inspiracją mogło być też zwierzę pokryte łuskami.
Maison Margiela: Dziedziczenie jest aktem przeobrażenia
Styl projektów Maison Margiela wypływa z nieustająco twórczej wyobraźni Johna Galliano. Wiosenną kolekcję porównać można do tożsamości Orlando, tyłowej bohaterki i jednocześnie bohatera powieści Virginii Woolf, osobowości żyjącej przez wiele wieków (być może do dziś?). Nieustająco pięknej postaci, której tożsamość wykracza poza kobiecość i męskość, ale jednocześnie z nich nie rezygnuje.
Wybieg Margieli był swoistym tyglem styli. Źródłami strojów mogyłby być zarówno suknie królowych, jak i klasyczne surduty czy garnitury. W futurystyczno-historycznej kolekcji można szukać ducha dawnego Diora i wczesnego Martina Margieli. Widać kokardy i strzępy, zagniecenia i falbany. Czuć było zarówno atmosferę buduaru, jak i pobojowiska, stypy, klubu techno i wesela. Jakby modniś z Pekinu spotkał na wybiegu dandyskę z Paryża.
Ścieżkę dźwiękową zarejestrowanego show tworzy utwór „Masculinity”. Zjawiskowy muzyk Lucky Love wyśpiewuje delikatnym, czarującym głosem fundamentalne pytania:
„Czy całuję jak chłopak?
Czy powinienem pluć jak chłopak?
Czy mogę pieprzyć innych chłopaków?
Powiedz mi kochanie
(…)
Co jest do cholery nie w porządku z moją męskością?
Jestem niewystarczający?
Albo przesadny?
(…)
Czy nie przychodzi ci do głowy, że nie zależy mi na byciu mężczyzną?”.
„Dziedziczenie jest aktem przeobrażenia” – czytamy w informacji prasowej Maison Margiela. Galliano uważa, że poszukiwanie indywidualnej prawdy polega na modyfikowaniu i adaptowaniu tego, co pozostawiły poprzednie pokolenia. Pamięć o dawnych epokach, również tę dotyczącą płci, poddaje radykalnej, autorskiej reinterpretacji.
DSquared2: Wielopłciowy, wieloetniczny i pornograficzny
Wciągające męsko-damsko-niebinarne przedstawienie zrealizował w Mediolanie DSquared2. Za rok włoskiej marce z kanadyjskimi bliźniakami na czele stuknie trzydziestka. Modele i modelki Deana i Dana Catenów bywali podczas pokazów bohaterami popowego snu o surferach, cheerleaderkach, mięśniakach, długonogich blondynach i czarnych dziewczynach oraz o kobietach przypominających supermodelki z lat 90.
Stereotypowe wizerunki dziś muszą być przełamywane. Po wiosennym wybiegu DSquared2 przeszła niebinarna osoba poetycka Kai-Isaiah Jamal – nosili klasycznie sportowy, męski, koszykarski zestaw z szerokimi różowymi spodniami do kolan, których nogawki zakończone są czarną koronkową lamówką. Na wybiegu panowała duża różnorodność etniczna. Zobaczyliśmy Kirandeep Chahal z Indii, Eliego Vidala, którego korzenie sięgają Mali, Seungchana Lee z Korei Południowej, Aditę Priscillę z Południowego Sudanu, Branda Erbę z Chin. Ottawa Kwami z Ghany nosił piękny granatowo-kremowy look retro złożony z bluzy z kołnierzykiem w kształcie uciętego V i króciutkich szortów. Męski szyk, który sięga lat 70., połączono z nowym męskim hitem, czyli z białymi perłami na szyi i nadgarstku. Tunji Obembe, w którego żyłach płynie nigeryjska krew, włożył top bez rękawów ozdobiony złotymi naramiennikami. Piękny był też męski zestaw sportowy, połączony z tweedową garsonką Chanel. Panowie nosili śliczne, fikuśne torebki, m.in.: różowe, błękitne, kopertowe, ozdobione wężowym deseniem i złotem. Perły i torebki są w tej kolekcji atrybutami wyzwolonej męskości.
Równie emocjonują była scenografia i dramaturgia show. W tle za parawanem stało łóżko, na którym kręcono udawany film pornograficzny. Za kamerą stał prawdziwy reżyser tego typu kina, urodzony w 1964 Rocco Siffredi, nazywany „włoskim ogierem”. Producent i aktor porno nosił czerwoną koszulkę ze sprośnym napisem „V.I.P. – Very Important Penis”. Aktorką w fikcyjnym filmie była Julia Fox. Ścieżkę dźwiękową tworzył najbardziej zmysłowy utwór disco wszech czasów – „Love to Love You Baby” Donny Summer.
DsQuared2 połączyło testosteronową męskość, również tę ze starych pornosów, z płynnością płciową i męską dziewczęcością.
Jil Sander: Wzornicze wyrafinowanie i krawiecka inteligencja
Lucie i Luke Meier z Jil Sader połączyli z kolei ponadczasową elegancję wypływająca ze szlachetnego krawiectwa z błyskiem diamentów, z delikatnością torebek i punkowym charakterem buciorów oraz czarnych czapek, a także z archetypiczną męskością, wyrażaną przez białe koszule z wydatnymi kołnierzami, których męskość przełamano biżuteryjnymi dekoracjami. Nigeryjczyk Muzyba nosił prostą, niemal fartuchową białą suknię, ozdobioną jasnozieloną twarzą kota, a Xu Meen, model z Korei Południowej, multiplikowaną chłopską sukienkę z wydłużonych klasycznych białych koszul. Na nogach miał ciężkie kozaki pokryte wężowym deseniem. Minimalistyczna, elegancka, beżowa sukienka pięknego Hamaama Pelewury wygląda, jakby powstała z niewykończonego prochowca.
Projektanci Jil Sader dekonstruują i reinterpretują klasykę, a efekt jest niebywale interesujący. Ich wzornicze wyrafinowanie oraz inteligencja krawiecka nie mają sobie równych.
Peter Do, Marco Rambaldi, Bottega Veneta: Różne mediolańskie męskości
Peter Do też eksperymentował z białym koszulami. Ich pokaźne mankiety zmieniły się w ekspresjonistyczne, ostro zakończone skrzydełka, przywodzące na myśl skrzydełka z kapelusza Hermesa, mitologicznego boga i opiekuna podróżników.
W męskich stylizacjach Bottegi Venety przyciągają uwagę gęsto ułożone wełniane frędzle, które tworzą wybujały kołnierz i zakończenie efektownego płaszcza. Te frędzle świetnie zastępują futro.
Marco Rambaldi ubrał chłopaków w piękne haftowane topy, szorty i wieczorowe bluzki, a także błyszczące różowe spodnie z kokardą. Nie zabrakło też symbolu serca, czyli znaku rozpoznawczego bolończyka. Zobaczyliśmy poza tym ciemnoniebieski komplet, koszulę i szorty z motywem Menad, roztańczonych, pogrążonych w ekstazie czcicielek Dionizosa.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.