W dziejach mody regularnie odżywa potrzeba, by tworzyć stroje w oparciu o marzenia i fantazje. Dziś widać to na czerwonych dywanach, w teledyskach, podczas sesji fotograficznych, na queerowych imprezach, w ballroomach i, oczywiście, w nowych kolekcjach. Przedstawiamy wschodzące gwiazdy projektowania, których spektakularne prace są jak ze snów.
Tworzenie zjawiskowej, nieutylitarnej mody może być dla projektantów formą eskapizmu, drogą ucieczki od rozczarowującej lub przerażającej rzeczywistości albo przeciwnie: może stać się walką o realne zmiany. Projektowanie, odnoszące się do marzeń i fantazji, bywa także głośnym krzykiem oraz poszukiwaniem i odzyskiwaniem tożsamości. Spektakularne kreacje jak ze snów pełnią jednocześnie funkcję schronienia, zbroi.
Na modę, tę w świecie materialnym, rzeczywistym, wpływa ponadto gwałtowny rozwój estetyk cyfrowych, które pozwalają kreować nowe efekty i kształty. W kolekcjach twórców, którzy rozpoczynają kariery lub niedawno znaleźli się na szczycie, coraz silniej pobrzmiewają głosy południowoafrykańskie i euroazjatyckie. Spektakularna moda jest coraz mniej europocentryczna.
Thebe Magugu: W obronie kobiet
Południowy Afrykanin łączy spektakularność z użytkowością. Tworzy zjawiskowe ubrania na co dzień. Najsłynniejszy johannesburski projektant pokazał czarujące plisowane suknie, z których jedna przedstawia ogromne tygrysy, a druga jest niebiesko-biała i sprawia wrażenie, jakby była falującym oceanem, ale pod linijkę, zgeometryzowanym. Kaftan Magugu, uszyty z cytrynowej krepy, marszczony jest metodą zaczerpniętą z madagaskarskiego rękodzielnictwa i nawiązuje do struktury rybackich sieci. Wspomniane plisy to włoski wyrób rzemieślniczy. Między niektórymi plisami są ukryte południowoafrykańskie przysłowia.
Thebe Magugu odwołuje się do tradycji pochodzących z jego rodzinnych stron. Zazwyczaj też hołduje kobietom. Tym razem nasycił się prastarymi historiami, które wykuto na kamieniach lub przekazywano z ust do ust. Poddał je oczywiście własnej interpretacji. Legendarna Mami Wata jest przebiegłą syreną, zwodzącą rybaków pięknym i zmysłowym śpiewem. Jednak dla Magugu stała się wyrazem tego, w jaki sposób patriarchalna kultura traktuje niezależne, silne i seksulanie wyzwolone kobiety. Zmienia je w podłe i złe, lecz piękne istoty, które wzbudzając pożądanie, uśmiercają pożądających. Na niektórych ubraniach widać marynistyczne przedstawienia żaglowców, prowadzonych na manowce przez syreny. Rzeczywistą przyczyną nieszczęścia nie jest śpiew Mami Waty, ale mizoginia i szowinizm.
Thebe Magugu nie odrzuca tradycji, lecz ją modernizuje i humanizuje, wprowadza do niej narracje grup marginalizowanych i dyskryminowanych.
Buerlangma: Dobry złoczyńca
W odróżnieniu do Magugu projektant Buerlangma ostentacyjnie odrzuca, unicestwia tradycje, pluje na nie, tak jak kiedyś Vivienne Westwood. Qiqi Yuan, dyrektor artystyczny marki, inspiruje się queerowymi i punkowymi buntownikami z Chin. Uliczni rebelianci uderzają w konformistyczny pop i kulturę masową. Kontestują fałszywą grzeczność i opresyjne ideały. Konserwatywne społeczeństwo postrzega ich jako złoczyńców, a Buerlangma honoruje łotrów.
Londyński pokaz projektanta wyrażał również wściekłość na firmę kurierską, z powodu której siedem ze stylizacji nie dojechało na czas. Qiqi Yuan przekonuje, że próbował się z korporacją skontaktować, gdyż przewidywał, że jego spektakularne projekty mogą wydłużyć odprawę celną. Nikt mu jednak nie pomógł. Jedna z szat jest transparentem wymierzonym w dostawcę przesyłek.
Złość i bunt wyrażał również krzyk modelki, która otworzyła show w lateksowej sukni, przywodzącej na myśl lejącą się krew. Krzyczała Wonderframe, rapująca gwiazda pop z Tajlandii.
Stroje Buerlangma są skrzydlate, kolczaste, rogate. Biała suknia i jasny płaszcz mają plamy udające krew. Rękawiczki są wydłużone przez monstrualne pazury.
Istotną rolę odgrywają maski, które z jednej strony są atrybutami złoczyńców, a z drugiej odwołują się do sztuki dragu, do maskarady, która ujawnia teatralność płci oraz śmieszność norm.
Scenografię pokazu tworzył diabelski totem o wielu twarzach. Rzeźba jest jednocześnie fontanną, w której wodę zastąpił kłębiący się dym.
Buerlangma lubi szatańskie motywy, które zwykle są utrzymane w estetyce cyfrowej. Maska, którą nosi raperka Bia w nagranym razem z Timbalandem teledysku „I’m That Bitch”, przypomina smołę bulgoczącą w wirtualnym piekle. Z kolei dźwigane przez modeli i modelki konstrukcje wyglądają jak szkielety skrzydlato-rogatych digitalowych potworów.
Ponte: Spektakularność o trywialnym charakterze
Harry Pontefract ukończył Central Saint Martins w 2016 roku, a jego dyplom chwalono w prasie. Potem pracował dla Loewe i dopiero pod koniec roku 2022 zaczął tworzyć własną markę. Ponte to modowa nowalijka. Premierowa kolekcja nawiązuje do dziecięcych przebieranek, do prymarnych, naiwnych modowych marzeń, realizowanych za pomocą chomikowanych w domach tworzyw i ubrań. Wyrafinowanie miesza się u Ponte ze śmieciarskim sznytem. Ozdobami są bulwy, plamy, wybrzuszenia, krzywizny, kępy włosów, peruki. Pontefract gromadzi osobliwe przedmioty, jest twórczym zbieraczem. Balowa suknia jego projektu wykonana jest ze sztucznego futra, a kolejna ze śliskiego, czarnego tworzywa. Obie przypominają stare dworskie stroje, które zniekształcono i sprymitywizowano.
Harry Pontefract stosuje dadaistyczne, surrealistyczne i margielowskie zabiegi. Jego projekty albo ich fragmenty są jak motywy z marzenia sennego. Inne zaskakują naiwnością, manifestują trywialność, choć jednocześnie są spektakularne.
Widowiskowe, modowe obiekty mogą zarówno zapowiadać powstanie nowego, ciekawego domu mody, jak i być początkiem pasjonującej drogi artystycznej.
Asai: Wielki powrót
A Sai Ta debiutował w 2017 roku. Zasłynął z pięknych, dość przylegających do ciała, wielobarwnych ubrań dekorowanych tie-dye’owymi deseniami. Jego rzeczy z dumą nosiła chociażby Rihanna. Wyróżniały go nawiązania do kultury Chin i Wietnamu, skąd wywodzą się przodkowie Ta. Asai pokazało też świetne torby w kształcie chińskiego symbolu yin-yang, czyli dwóch dopełniających się, lecz przeciwstawnych sił kosmicznych. W 2019 roku Sai zrobił sobie przerwę.
Podczas minionego tygodnia mody w Londynie marka Asai wróciła. Na wybiegu zobaczyliśmy aksamitną, soczyście czerwoną suknię odsłaniającą nogę i ramiona. Strój wisiał na oplatającym szyję kole z bambusa. Dłoń i kostkę nogi ozdabiały kryształowe bransolety w kształcie żyrandoli.
Wróciły torebki yin-yang. Uszy innych toreb przybrały kształt nunczako – to kolejny znak rozpoznawczy Asai. Nunczako oplata również białą sukienkę bez pleców.
W kolekcji jesień–zima 2023 widać wpływy tradycyjnych tybetańskich szat. Frędzle przypominają z kolej pnącza i liany porastające dżunglę. Te kreacje upodobniają kobiety do czarownic z euroazjatyckiej literatury czy filmów fantasy. A Sai Ta to obiecujący londyński projektant.
Tomo Koizumi: Ten, który przynosi zapomnienie
Suknia Sama Smitha wygląda jak wybuchające beczki, w których zamiast prochu znajdowały się różowe płatki. Kostium z głośnego teledysku „I’m Not Here to Make Friends” jest tak wielki, że podtrzymuje go kilka osób. W innej spektakularnej sukni tokijczyka wystąpiła Björk podczas trasy koncertowej z orkiestrą symfoniczną.
Tomowi Koizumiemu hołubią również kreatorzy i wielkie domy mody.
Pierwszy nowojorski pokaz projektanta odbył się w 2019 roku w sklepie Marca Jacobsa, dla którego dwa lata później Koizumi stworzył minikolekcję. Jego kolekcję jesień–zima 2019 prezentowała zjawiskowa Gwendoline Christie, jedna z najgenialniejszych współczesnych aktorek. Artystka ma niemal dwa metry wzrostu, a mimo to prezentowała suknię w butach na bardzo wysokich obcasach. Oprócz niej przez salon Jacobsa w projektach Japończyka przeszły między innymi Karen Elson, Joan Smalls, Bella Hadid i Emily Ratajkowski.
Na okładce japońskiego „Vogue’a” z kwietnia 2021 roku widać Lilę Moss w kostiumie Koizumiego, zaprojektowanym dla marki Emilio Pucci. Gęste falbany sprawiają wrażenie, jakby były ciasno ułożonymi płatkami kwiatów w pełnym rozkwicie. Tokijczyk inspirował się słynnymi malarskimi esami floresami Pucciego w kolorach wyblakłej żółci, mandarynkowego pomarańczu i perłowego różu.
W 2021 roku, w ramach zainicjowanej przez „Vogue” kooperacji, Koizumi zinterpretował i przeprojektował kreację Johna Galliano z linii Margiela Artisanal. Brytyjczyk zrobił to samo ze strojem Koizumiego.
Powstanie najnowszej kolekcji i show w Mediolanie wsparł dom mody Dolce & Gabbana. Król tiulowych falban, kwiatów i jedwabnych wstążek oświadczył, że kolekcja jest radosnym bukietem, który ofiarowuje mediolańskiej publiczności.
Tomo Koizumi to ten, który przynosi zapomnienie i daje wytchnienie. Zaprasza nas do tajemniczego ogrodu, w którym kwiaty mieszają się z kolorami nieba i oceanu, księżyca i słońca.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.