Znaleziono 0 artykułów
17.12.2024
Artykuł partnerski

Legendarny model w udoskonalonej wersji

17.12.2024
Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

„Czy przytulałeś dziś swoje Volvo?” Jak ja lubię materiały komercyjne Volvo. Zwłaszcza te, których autorem jest chyba sam Don Draper. Pokazują aspekty posiadania i użytkowania samochodu nieco inaczej. Mamy slogany z dosadnym humorem albo filmiki niekiedy z taką dozą skandynawskiej prozy i melancholii, że człowiek czuje się, jakby przetoczyły się przez jego duszę sztorm, śnieżyca lub co najmniej zawierucha.

Co przypomina mi, że wielkimi krokami nadciąga czas, kiedy śnieg zasypie drogi, mróz skuje szyby, za oknem hulać będzie zimny wiatr, a ciepło kominka do spółki z miękkim pledem i kubkiem gorącego, nieprzyzwoicie słodkiego kakao przyciąga silniej niż potęga czarnej dziury.

Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

Niestraszne Szwedom śnieg i mróz

A tu niejednego zimowego poranka przyjdzie nam opuścić tę strefę komfortu. I na dodatek może się zdarzyć, że nasz zaśnieżony i zamarznięty na sopel samochód nie odpali. Bo nie, i koniec. Pozostawiony w objęciach pani zimy zapadł w sen. Czy ten scenariusz nie mrozi krwi w żyłach? Dla posiadaczy Volvo jest po prostu nierealny. Ponieważ te samochody zostały „zaprojektowane, by przetrwać szwedzką zimę i lepkie paluszki Twojego dziecka”. Ani zima, ani brzydka pogoda nie są czymś, co krzyżuje plany Skandynawa.

W parku w Sztokholmie zimą jogginguje się w szortach i T-shircie. Na ten widok też ma się ochotę pobiec, ale po to, by kupić grubszy sweter, szalik, skarpety… Bo ponoć nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie ubrania, prawda? Podobnie uważa Volvo, głosząc że „nie ma czegoś takiego jak zła droga, są tylko złe samochody”. Pragmatyczne podejście do życia przekłada się na projektowanie. Szwedzi sukcesywnie wykuwają modele do radzenia sobie w każdych warunkach. I może dlatego pojawiające się w scenerii ich stolicy nowe Volvo XC90 stanowi tak naturalny widok.

Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

Nowe Volvo XC90: Co się zmieniło?

Jego atletyczna sylwetka w najnowszym wcieleniu w znaczący sposób nabiera elementów luksusowych. „Luksus jest wbudowany, nie doczepiony”. Oszczędność ozdobników, czyste, finezyjne powierzchnie, wyprostowana, dostojna aparycja. To wyznaczniki sugerujące, że nasze Volvo gotowe jest to przekraczania granic wytrzymałości.

Z zewnątrz największą zmianą jest front samochodu. Kompozycja subtelnych, precyzyjnych powierzchni kieruje uwagę w stronę nowych, węższych, przypominających młot Thora reflektorów. Między nimi ukośne rytmy grilla stanowią współczesną interpretację klasycznego emblematu marki, nadając jakże wyszukany wyraz atrapie chłodnicy. Zauważ, jak tafla maski swobodnie przepływa w przednie nadkola. Jeden z detali, na który z pewnością zwrócą uwagę osoby ceniące kunszt wykonania, to połączenia paneli – praktycznie niedostrzegalne. Spojrzenie z boku nie pozostawia złudzeń, z jakim modelem mamy do czynienia. Doprowadzone do perfekcji proporcje i wynikająca z nich funkcjonalność zagwarantowały szwedzkiemu producentowi podium w niejednym plebiscycie motoryzacyjnym. Tył również doczekał się kosmetycznych zmian, utrzymując obraz jednego z najbardziej rozpoznawalnych kształtów tylnych lamp.

Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

Przyjazna dla alergików, wolna od zanieczyszczeń przestrzeń

Wpływy słynącej ze wzornictwa Skandynawii widać we wnętrzu nowego XC90. Jesteśmy otoczeni połączeniem przemyślanej funkcjonalności z nastrojowością nowoczesnych materiałów. Do zbudowania relaksującego klimatu wykorzystano tkaniny nieobciążające środowiska, łudząco podobne do naturalnych skór, a wyprodukowane z materiałów odnawialnych oraz pochodzących ze szwedzkich i fińskich lasów.

À propos natury… Może zimą nie ma to tak wielkiego znaczenia, ale nowe XC90 jest w stanie stworzyć w 99,9 proc. przyjazną dla alergików przestrzeń pozbawioną pyłków zbóż czy traw. Natomiast w przypadku mroźnej aury z prawie pełną skutecznością zatrzymuje zanieczyszczenia i wirusy.

Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

Nowoczesne, dopracowane wnętrze zaprasza przytulnością

Co zmieniło się jeszcze? Przeprojektowano centralny tunel, w którym największą uwagę przykuwa kojarzący się z bryłą lodu (lub diamentem) drążek zmiany biegów. Przed nim znajdziemy teraz miejsce na telefon z wbudowaną indukcyjną ładowarką, a po prawej – cup holdery 2 + 2 + 1 na standardowe, ale i węższe pojemniki na gorące kakao.

Deska rozdzielcza przyciąga spojrzenie panelami z tkaninowym wykończeniem, momentalnie przywodzącymi na myśl ciepło domowej przestrzeni. W części centralnej, pomiędzy dużymi pionowymi nawiewami, umieszczony został nowy, 11,2-calowy ekran dotykowy, którego intuicyjny, dający ciągły dostęp do najważniejszych i najczęściej używanych funkcji interfejs kojarzymy z modeli EX30 i EX90.

Nie można zapomnieć o nagłośnieniu, bo czyż dobre brzmienie nie buduje nastroju wnętrza? Kolejny idealny na tę okazję slogan Volvo: „Masz dosyć niemieckiego techno? Spróbuj szwedzkiego metalu”. XC90 ma aż 19 głośników, których wysoką jakość sygnuje Bowers & Wilkins, jednak to, czego nie usłyszysz, a co zauważysz, to ich misterne, jubilerskiej jakości panele.

Nowe Volvo XC90 / Fot. Materiały prasowe

Przestronność nie do przecenienia

I choć wszystkie powyższe elementy są istotne, przyjemne dla oka i pomagają w stworzeniu nastrojowego wnętrza, coś jeszcze budzi moje zainteresowanie. Od dekad nieustannie najważniejszymi atutami szwedzkiego producenta są bezpieczeństwo, perfekcyjnie zaprojektowana ergonomia i wszechstronność aranżacji przestrzeni wnętrza ich samochodów. A szczególnie ich legendarna pojemność.

W XC90 do dyspozycji możesz mieć aż siedem w pełni funkcjonalnych miejsc, a nawet w tym wariancie nie rezygnujesz całkowicie z przestrzeni bagażowej. To efekt trudny do osiągnięcia, jednak, jak widać, nic nie jest niemożliwe. Pamiętam stare zdjęcia z gazet pokazujące, jak różnorodne, nieraz wielkogabarytowe elementy wyposażenia domu przewożono we wnętrzu Volvo. Dziś także producent daje nam sposobność, a nawet wręcz zaprasza do sprawdzenia tych możliwości. Wyobraźmy sobie, że już nigdy nie przegapimy okazji, by na weekendowym targu staroci zdobyć unikatowe gustawiańskie biurko. „Jaka szkoda, że nie mam tego jak załadować”. Ha, nie tym razem. Zmieści się też krzesło. I jeszcze rama, idealna na zimowy pejzaż.

Fryderyk Zyska
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Legendarny model w udoskonalonej wersji
Proszę czekać..
Zamknij