Znaleziono 0 artykułów
21.02.2025

Wnętrze nowego Lukullusa projektu Zofii Wyganowskiej zdominował odcień wiśniowej czerwieni

21.02.2025
(Fot. Oni Studio)

Karminowa czerwień i stal. Do tego wyszukane vintage’owe detale i współczesne rękodzieło. Architektka Zofia Wyganowska nadała warszawskiej cukierni wykwintną, rzemieślniczą oprawę godną wypiekanych tam rzemieślniczych i wykwintnych ciastek.

Centrum handlowe rządzi się swoimi prawami. Rażące w oczy światło, hałas, tłumy w zakupowym szale – jednym słowem recepta na przebodźcowanie. Dlatego pomysł na nową cukiernię Lukullus usytuowaną w Westfield Mokotów od początku bazował na zasadzie kontrastu. – We frenetycznej przestrzeni galerii handlowej chcieliśmy stworzyć oazę spokoju – deklarują właściciele Albert Judycki i Jacek Malarski, którzy do współpracy zaprosili cenioną architektkę Zofię Wyganowską.

(Fot. Oni Studio)

Karminowe wnętrze

Od razu pomyślałam o czerwieni, o ciemnym, otulającym wnętrzu z nastrojowym światłem – lampami, które roztaczają wokół siebie aureolę złotego blasku. Intuicyjnie ciągnęło mnie w kierunku wnętrza, które jest intymne, ale jednocześnie zwraca uwagę. Albert i Jacek byli początkowo odrobinę sceptyczni, ale szybko spodobał im się ten pomysł. To była nasza pierwsza realizacja, rozumiem, że musieli nabrać trochę zaufania do moich propozycji – wspomina architektka.

Orientalne na pierwszy rzut oka wnętrze (także za sprawą charakterystycznego liternictwa neonu) wyszło jednak mocno od tego, co lokalne. – Karmin to kolor, z którego Polska słynęła w całej Europie. Karminowy barwnik był naszym hitem eksportowym w XVI wieku. Docierał nawet do Wenecji i Toskanii. Od nazwy owada, z którego uzyskiwano ten odcień – czerwca polskiego, w ogóle pochodzi słowo „czerwony” – wspólnie relacjonują tropy, którymi krążyły inspiracje.

Szukanie idealnej czerwieni było nie lada wyzwaniem. Zależało nam na głębokim, szlachetnym kolorze malowanym na wysoki połysk. Próbki robiliśmy na dużych kawałkach płyty gipsowo-kartonowej. I kiedy już wydawało nam się, że znaleźliśmy odcień idealny, okazało się, że intensywne oświetlenie wewnątrz lokalu kompletnie go przeinaczyło, i zabawa zaczynała się od początku – uśmiecha się Wyganowska, podkreślając, że lekcje pokory przy pracy z kolorem należą do jej ulubionych.

(Fot. Oni Studio)

Chłód stali przełamany kilimami

Drugi materiał przewodni – oscylowaną ręcznie stal nierdzewną – podsunęły architektce wzorce włoskie: mediolańskie czy turyńskie bary kawowe z lat 70., w których do dziś można wypić espresso przy błyszczących stolikach i barach. Pięknie odbijającym światło i refleksy woskowanym materiałem wyłożono frontalną ścianę i bar. Główny mebel w lokalu został ozdobiony elementami dekoracyjnymi z mosiądzu, zamówionymi w pracowni ślusarskiej Łukasza Friedricha. Zależało nam na tym, żeby elementy nowo projektowane były proste i geometryczne. Stąd łuk z surowego mosiądzu, który z czasem nabierze patyny. Przesłania kasę – zdradza Zofia Wyganowska.

Chłód stali zbalansowały wyraziste tkaniny, w tym najbardziej rzucający się w oczy gobelin „Święto” Zofii Matuszczyk-Cygańskiej, w latach 50. kierującej spółdzielnią „Ład”. Dwumetrowy kilim przedstawiający zachód słońca utkany z wełny w kolorach czerwieni, różu, pomarańczu i złota został wyszperany w domu aukcyjnym. Akompaniują mu mięsiste żakardowe tkaniny inspirowane malarstwem abstrakcyjnym, którymi przy pomocy specjalistki tematu – Sylwii Biegaj – otapicerowano kanapy zaprojektowane przez Wyganowską. Czerwono-złote księżyce pokryły opaskę za plecami, szmaragdowe „chmurki” – siedziska.

Słońc jest w nowym Lukullusie zresztą jeszcze więcej. Na ścianach zainstalowano dwa brutalistyczne kinkiety o promienistych formach, które flankują ekspozycję słodyczy na froncie. Vintage’owym lampom towarzyszą współczesne – choćby stalowa lampa autorstwa Jakuba Szkaradka z Lexavala. Stoliki oświetla z góry efektowny lampion ze złotego jedwabiu wykonany w pracowni abażurnika Dariusza Góreckiego.

(Fot. Oni Studio)

Rzemieślniczy Lukullus: Każdy detal się liczy

Przy stolikach z miodowego onyksu można zasiąść nie tylko na kanapie, lecz także na wspaniałych geometrycznych krzesłach S45 projektu Pierre’a Chapo. Strzeliste sylwetki z drewna świetnie współgrają z dębowymi wspornikami półek, inspirowanymi stylem zakopiańskim, zaprojektowanymi przez architektkę. Sprzedawcy zaś mogą przysiąść na ikonicznym zydlu Marbella z lat 70. nawiązującym do brazylijskiego modernizmu.

Przysłowiową wisienką na torcie jest w Lukullusie starannie wyselekcjonowana zastawa. Słodycze serwuje się tu na tacach kultowych warszawskich firm platerniczych: Frageta, Norblina, Braci Henneberg, Plewkiewicza z XIX i początków XX wieku, talerzykach z serii Igloo, Bruk i Asteroid zaprojektowanych dla huty Ząbkowice w latach 60. przez Erykę Trzewik-Drost i Jana Sylwestra Drosta, a rytuałom kawowym splendoru dodają mleczniki i cukiernice z zakładów ceramicznych w Mirostowicach oraz współczesna linia Caramel od Loveceramics.

– Lukullus to rzemieślnicze ciastka, chcieliśmy, żeby ta idea przeniosła się do wystroju wnętrza, dlatego każdy z wybranych dodatków jest wyjątkowy, unikalny i wykonany ręcznie z drewna, metalu lub tkaniny – podsumowuje autorka. Wszystko się tu zgadza, od makro- do mikroskali.

Projekt Zofii Wyganowskiej, Weroniki Krygicz i Weroniki Wilkowskiej.

Aleksandra Krasny
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Wnętrze nowego Lukullusa projektu Zofii Wyganowskiej zdominował odcień wiśniowej czerwieni
Proszę czekać..
Zamknij