Outsourcing konta w aplikacji randkowej: Przyjaciółka znajdzie ci chłopaka?
Jednym z randkowych trendów 2023 roku jest oddawanie we władanie swojego konta w aplikacji Tinder czy Bumble bliskim osobom. Wypaleni przesuwaniem setek profili potencjalnych kandydatek i kandydatów na randkę, chętnie przyjmujemy pomoc przyjaciół czy rodziny. Czy to współczesne swatanie online przyniesie oczekiwane efekty?
Kilka dni temu Tinder wprowadził nową funkcję Matchmaker, dzięki której bliscy użytkowników apki, nawet jeśli nie mają w niej konta, mogą rekomendować osoby, których profile warto przesunąć w prawo. Ma to być odpowiedź na zmęczenie swipe’owaniem i poczucie osamotnienia w procesie szukania miłości.
Outsourcing konta w aplikacji randkowej: Na czym polega trend coraz bardziej popularny wśród szukających miłości
Kiedyś związki były aranżowane przez rodziców, którzy starali się wydać swoje dzieci za osoby o podobnym statusie społecznym, powiększyć majątki oraz wpływy. Istniała też instytucja swatki, zajmująca się łączeniem pasujących do siebie pod różnymi względami ludzi. Mit miłości romantycznej sprawił, że zapragnęliśmy szukać jej samodzielnie. I niektórym się zapewne udawało spotkać ukochanego czy ukochaną w szkole, w autobusie czy nawet w bardziej magicznych okolicznościach. Jednak nie wszyscy mają tyle szczęścia. Dlatego też swatki były przydatne, a później zastąpiły je biura matrymonialne. W ostatnich latach prawie cały miłosny biznes przeniósł się do sieci – najpierw do serwisów randkowych, a w końcu do aplikacji.
Jednak to, co miało przynieść przyjaźń, miłość, seks, stało się pułapką. Okazało się, że monotonne, pochłaniające czas przesuwanie w lewo i w prawo setek zdjęć osób zarekomendowanych przez algorytm zgodnie z naszymi preferencjami wcale nie gwarantuje sukcesu. To jak szukanie igły w stogu siana. I już na tym etapie wiele osób się poddaje. Kolejni odpadają z gry, kiedy bez skutku próbują się umówić. Wytrwali też w końcu rezygnują – po kolejnej z rzędu nieudanej randce. Frustracja narasta i pojawiają się pytania: „Co jest ze mną nie tak?”, „Dlaczego nie mam matchy?”, „Dlaczego wciąż trafiam na rozczarowujące osoby?”.
Rozwiązaniem dla wielu osób okazuje się oddanie kontroli nad swoim miłosnym życiem, czyli aplikacją randkową, znajomemu – komuś, kto nas dobrze zna, wie, czego szukamy, i chce nam pomóc, a sam nie korzysta z takich narzędzi i ma frajdę z niezobowiązującego swipe’owania. Może zadbać tylko o nowe matche – i na tym się zazwyczaj kończy – lub pójść o krok dalej: rozpocząć konwersację, a nawet umówić spotkanie. Wszystko w imię miłości i naszego szczęścia.
Przyjaciółka zorganizuje ci randkę? Dlaczego warto oddać kontrolę nad swoim kontem w apce randkowej
Niektórzy mają dar łączenia ludzi w pary – czują podskórnie, że konkretne osoby mogą do siebie pasować. Jeśli nie mamy u boku takiej swatki, pozostaje nam zdać się na algorytmy czy też algorytmy przepuszczone przez filtr naszych przyjaciół, którzy nie są zrażeni do aplikacji randkowych i potrafią wyjść poza nasze ograniczenia i kompleksy: „Nie przesunę go w prawo, bo jest dla mnie za przystojny. Nawet jeśli będziemy mieli matcha, to i tak nic z tego nie będzie”. Nie boją się odrzucenia, bo to przecież nie o nich chodzi. I zapewne mają też dość naszego narzekania, że wciąż jesteśmy sami. Dlatego biorą sprawy w swoje ręce i piszą w naszym imieniu: „Hej”. A kiedy my mielibyśmy blokadę, by zacząć rozmowę, wychodzą z propozycją randki. Nam pozostaje tylko tego nie zaprzepaścić.
Tinder wprowadza funkcję Matchmaker: Niech mama znajdzie ci chłopaka lub dziewczynę
Skoro mama Bridget Jones pomogła jej spotkać miłość życia, czyli Marka Darcy’ego, to może naprawdę warto w tej kwestii zaufać bliskim? Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Tindera, swoje sercowe wybory konsultuje z bliskimi 75 proc. młodych singli. Teraz ma to ułatwić funkcja Matchmaker. Póki co można z niej korzystać w 15 krajach, m.in. Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, we Francji, w Niemczech, Australii czy Kanadzie, ale randkowy gigant zapowiada, że w ciągu kolejnych miesięcy trafi także na inne rynki.
Jednak Tinder nie był pierwszy. Bumble także umożliwia od dłuższego czasu polecenie komuś profilu osoby, która pojawiła się w naszym kanale, jeśli uznamy, że do nas niekoniecznie pasuje, ale będzie świetna dla kogoś z grona naszych bliskich. Profil jest udostępniany poprzez prywatny link, który może otworzyć w swojej aplikacji Bumble tylko znajomy.
Istnieją też mało znane na naszym rynku aplikacje, takie jak Wingman, Ship czy Chorus, stworzone z myślą o swataniu online. Założycielką tej ostatniej jest Emily J. Smith, która randkowała online przez kilka lat, więc doskonale przekonała się na własnej skórze, jakie to bywa monotonne i zniechęcające. Tęskniąc za czasami, kiedy ludzie poznawali się przez znajomych, stworzyła narzędzie, dzięki któremu szukanie pary jest mniej samotne.
Oddanie kontroli nad profilem randkowym: Match i co dalej?
Staramy się żyć na własnych zasadach, odrzucamy tradycyjne typy związków, jednak większość z nas szuka bliskości i mniej lub bardziej stałej relacji. I oczywiście chcemy mieć kontrolę nad swoim życiem, także tym miłosnym, ale czasem naprawdę warto ją oddać choćby na chwilę. I tak po naszej stronie pozostaje zrealizowanie ogromnej części tego zadania: trzeba pójść na spotkanie, prowadzić rozmowy, utrzymywać kontakt. Bo dopiero w bezpośrednim kontakcie czyjś zapach, mimika twarzy oraz odczuwane ciepło sprawiają, że albo się zakochujemy, albo jesteśmy pewni, że chemii nie będzie. Współczesne randkowanie wydaje się łączyć przeszłość z przyszłością, opiera się na kontrastach i zaskakujących technikach, ale przecież cel uświęca środki.
Zobacz także:
Date stacking, czyli przyspieszone randkowanie w erze TikToka
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.