Wybrał własną drogę, nie utożsamiał się z nikim, z żadną grupą, nie dał się też zakwalifikować do żadnego nurtu obowiązującego w jego czasach – tak o bohaterze wystawy „Andrzej Wróblewski (1927–1957). In the First Person” mówi kuratorka Anna Muszyńska. Ekspozycja jest jednym z wydarzeń programu towarzyszącego Biennale Arte 2024.
To czwarta wystawa polskiej sztuki, zorganizowana staraniem Fundacji Rodziny Staraków w Wenecji i trzecia, po indywidualnych prezentacjach twórczości Ryszarda Winiarskiego w 2017 roku i Ewy Kuryluk w 2022, która otrzymała tytuł oficjalnego wydarzenia towarzyszącego biennale.
Tytuł tegorocznej prezentacji sztuki w Wenecji, „Foreigners Everywhere”, czyli „Obcokrajowcy są wszędzie”, kurator Adriano Pedrosa tłumaczy tak: – Za tym hasłem stoi świat pełen licznych kryzysów dotyczących przemieszczania się i istnienia ludzi pomiędzy krajami, narodami, terytoriami i granicami, kryzysów odzwierciedlających niebezpieczeństwa i pułapki związane z językiem i pochodzeniem etnicznym, wyrażających różnice i dysproporcje uwarunkowane tożsamością, narodowością, rasą, płcią, seksualnością, bogactwem i wolnością. Ale to określenie obejmuje także artystę queer, często prześladowanego lub wyjętego spod prawa, czy artystę outsidera, znajdującego się na marginesie świata sztuki. Również artystę samouka, artystę ludowego i artystę popularnego – jak nazywamy ich w Brazylii i Ameryce Łacińskiej, a także artystę tubylczego, często traktowanego jak cudzoziemiec we własnym kraju.
Dlaczego obrazy Andrzeja Wróblewskiego wpisują się w temat Biennale w Wenecji
Kiedy pytam Annę Muszyńską, kuratorkę wystawy Wróblewskiego w Wenecji, w jaki sposób jeden z najważniejszych polskich malarzy drugiej połowy XX wieku wpisuje się w tegoroczne hasło biennale, słyszę odpowiedź: – Myślę, że chodzi o wszelkie sprawy dotyczące wyobcowania, bycia obcym w przestrzeni właściwie każdej. Wróblewski wybrał własną drogę, nie utożsamiał się z nikim, z żadną grupą, nie dał się też zakwalifikować do żadnego nurtu obowiązującego w jego czasach.
Andrzej Wróblewski urodził się w Wilnie, maturę zdawał już w Krakowie, tam też studiował historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim i malarstwo na ASP. W wieku 22 lat namalował uważaną za arcydzieło serię „Rozstrzelań” poświęconą wojnie, egzekucjom, konfrontacji człowieka ze złem. Przez długie lata pisano o artyście jako o specjaliście od wojennych traum.
Andrzej Wajda, który znał Wróblewskiego z okresu studiów na ASP, tak pisał o nim w katalogu wystawy „Wróblewski według Wajdy”, prezentowanej w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie w 2015 roku: „(...) szukałem swojego miejsca i po 1947 roku przeniosłem się do szkoły filmowej w Łodzi. Po pewnym czasie, jak spojrzałem na trzy pierwsze moje filmy: „Pokolenie”, „Kanał”, „Popiół i diament”, to się zorientowałem, że uciekłem z akademii po to, żeby zrealizować coś, czego w akademii nie umiałem zrealizować, bo nie umiałem tego namalować. Pierwszy raz odniosłem takie wrażenie, kiedy Wróblewski, przechodząc obok mnie w pracowni, powiedział: „Przyjdź do mnie, pokażę ci, jak maluję”. Przyszedłem i zobaczyłem „Rozstrzelanie”, na którym Niemiec stoi odwrócony plecami i strzela, a błękitne ubranie leci w powietrzu. Spojrzałem i zrozumiałem, że nigdy nie namaluję takiego obrazu, nigdy!!! A jeżeli nie namaluję takiego, a ten mi się najbardziej podoba, to co ja robię w akademii??? Muszę szukać dla siebie innego miejsca”.
W Wenecji zobaczymy około 70 prac urodzonego w 1927 roku i przedwcześnie zmarłego w wieku niespełna 30 lat artysty. – Trudno mówić o retrospektywie w przypadku malarza, który tworzył niespełna dziesięć lat. Zaczyna i umiera – mówi Muszyńska. I dodaje: – Wszystkie wątki z jego twórczości, które znamy, rozgrywają się równolegle: to nie jest tak, że tu była abstrakcja, tam skłon w kierunku socjalizmu, a później „Rozstrzelania”, a jeszcze później macierzyństwo. To było dziesięć lat poszukiwań.
Największa prezentacja prac jednego artysty pochodzących z prywatnej kolekcji
Blisko pięćdziesiąt z prezentowanych w Wenecji prac pochodzi z prywatnej kolekcji Anny i Jerzego Starków. – Są kolekcje korporacyjne, fundacyjne, ale to jest prywatna kolekcja, więc chodzi też o wielki gest upubliczniania i możliwości pracy z tą kolekcją nie tylko naszej fundacji, ale także przy okazji wypożyczeń, które robimy na różne wystawy, nie tylko w Polsce, ale i na świecie – podkreśla Anna Muszyńska.
Na wystawie znajdą się prace z kolekcji kilku muzeów narodowych w Polsce. – Jestem z niektórych rzeczy na tej wystawie niezwykle dumna, ponieważ naprawdę nieczęsto wypożyczany jest na przykład „Cień Hiroszimy”, obraz ze stałej kolekcji muzeum we Wrocławiu, z Pawilonu Czterech Kopuł – mówi kuratorka. W Wenecji zobaczymy wspomniane już „Rozstrzelania”, serie „Szoferów”, „Ukrzesłowionych" i „Nagrobków" oraz wiele mało znanych obrazów i grafik.
W 2021 obraz „Dwie mężatki” Andrzeja Wróblewskiego został sprzedany za ponad 13 mln zł, stając się w tamtym roku najdrożej sprzedanym dziełem sztuki na polskim rynku. Andrzej Wajda niespełna dziesięć lat temu o swojej relacji z autorem tego obrazu pisał tak: „Mieliśmy z Wróblewskim wspólny temat, tylko różnica polegała na tym, że jak ja zrobiłem film „Kanał”, to film „Kanał” zawędrował na festiwal do Cannes i tam został zauważony. A Andrzeja malarstwo nie zostało wysłane nigdzie, w związku z tym nie mogło nigdzie być zauważone. I to jest właśnie ta różnica, że nasz film wojenny, kino polskiej szkoły filmowej szło przez świat i wzbudziło zainteresowanie, a malarstwo Wróblewskiego, które było bez porównania głębszą, lepszą, wielką sztuką, dopiero dziś, po pół wieku, próbuje zawiadomić świat, że był między nami wielki, wspaniały artysta”.
Wenecka wystawa Andrzeja Wróblewskiego prezentowana w ramach Biennalle Arte 2024 ma szansę stać się międzynarodowym wydarzeniem i ugruntować pozycję wielkiego polskiego malarza poza granicami kraju. „Andrzej Wróblewski (1927–1957). In the First Person” zostanie otwarta 20 kwietnia w spektakularnej lokalizacji, w Procuratie Vecchie przy placu św. Marka w Wenecji. Obiekt został zrewitalizowany przez słynnego architekta Davida Chipperfielda, a górne kondygnacje budynków udostepniono zwiedzającym po ponad 500-letniej przerwie.
„Andrzej Wróblewski (1927–1957). In the First Person”, Collateral Event of Biennale Arte 2024
Kuratorka: Anna Muszyńska; wystawę zorganizowała Fundacja Rodziny Staraków
Wystawę będzie można oglądać od 20 kwietnia do 24 listopada 2024 w Procuratie Vecchie przy placu św. Marka w Wenecji
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.