W Berlinie znajduje się jedna z najmniej znanych i jednocześnie najbardziej imponujących europejskich galerii prezentujących modę oraz design. Porównuje się ją do londyńskiej Victoria & Albert czy paryskiego Musee des Arts Decoratifs. I słusznie! W Kunstgewerbemuseum zobaczycie stroje z XVIIII w., pierwsze projekty haute couture, ubrania od Coco Chanel, Diora i Yves Saint Laurent.
Kunstgewerbemuseum to najstarsze muzeum sztuki dekoracyjnej w Niemczech i jedno z najstarszych tego typu muzeów na świecie. Otwarto je w 1868 roku w Berlinie. Miasto było wówczas stolicą Królestwa Prus, władał nim Wilhelm I Hohenzollern, przyszły cesarz Niemiec. Kunstgewerbemuseum mieści się w urokliwym, barokowym Pałacu Köpenick usytuowanym na obrzeżach dawnego Berlina Wschodniego – tu eksponowana jest sztuka dekoracyjna renesansu, baroku i rokoka. Drugą siedzibę urządzono w ciężkim, brutalistycznym gmachu zaprojektowanym przez Rolfa Gutbroda – tu z kolei znajduje się Galeria Mody i ogromne zbiory designu, także tego współczesnego.
Otwarty w 1985 roku budynek współtworzy Kulturforum, zespół instytucji kultury, które stały się wizytówką Berlina Zachodniego. Stoją tu ikony światowej architektury, pośród nich zaprojektowana przez Hansa Scharouna złota Filharmonia Berlińska i surowy gmach Neue Nationalgalerie – projekt Miesa van der Rohe. Galeria Mody powstała dopiero w 2014 roku, w trakcie renowacji muzeum. Zaprojektowała ją prestiżowa berlińska pracownia Kuehn Malvezzi. To pierwsza w historii Berlina stała wystawa ubrań i dodatków obejmująca trzysta lat historii mody.
Mroczne labirynty
Architekci z Kuehn Malvezzi stworzyli system mrocznych labiryntów, w których znajdują się rozświetlone wnęki i witryny. W Kunstgewerbemuseum nie ma zbędnej scenografii. Za szkłem, na jasnych tłach i prawie niewidocznych manekinach, eksponowane są ubrania z USA i Europy, w gablotach stoją też imponujące dodatki.
W grudniu ubiegłego roku dokonano ważnej ingerencji: w ekspozycję wpleciono japońskie kimono z pierwszej połowy XX wieku. Kimono z okresu Taishō (epoka wielkiej sprawiedliwości) eksponowane jest obok japonizującej sukni Paula Poireta z 1912 roku. Paryski kreator nie tylko fascynował się modą z Dalekiego Wschodu, ale też był jednym z pierwszych kreatorów, którzy odrzucili gorsety.
Rewolucja maszyn
Zanim dotrzemy na główną wystawę, przechodzimy przez długi, ciemny korytarz zakończony reprodukcją „Wyjścia na Promenadę” Alfreda Émila Léopolda Stevensa z 1859 roku. Oryginalne płótno przechowywane jest w Filadelfijskim Muzeum Sztuki. Belg malował nowoczesne kobiety w ich codziennym otoczeniu, dokumentując jednocześnie ich stroje. Wystawę dziewiętnastowiecznych ubrań otwiera promenadowa sukienka z połyskującej, niebieskiej tafty. Suknię ozdabia nowoczesny, geometryczny wzór z czarnego aksamitu. Trudno uwierzyć, że powstał w 1855 roku. W połowie XIX wieku maszyny dokonały w modzie rewolucji. Dzięki nim ubrania były tańsze, powstawały szybciej, zaczynały być produktem przemysłowym.
W Kunstgewerbemuseum wystawiono także biały, letni zestaw (spódnicę i marynarkę z baskinką) przypominający stroje bohaterek obrazu „Kobiety w ogrodzie” Claude’a Moneta z 1866 roku. Letnia moda rozwinęła się wraz z rozbudową kolei. Pociągi spowodowały, że mieszkanki miast coraz liczniej i coraz częściej jeździły nad morze czy w góry. Na łonie natury noszono białe, bawełniane, bardziej wytrzymałe i bardziej praktyczne ubrania. Falbany, frędzle i aplikacje zostały zredukowane do minimum. Zastąpiły je hafty i nadruki, które naśladowały trójwymiarowe dekoracje, tworzyły ich iluzję.
Ojciec haute couture
W 1856 roku na paryską scenę mody wkroczył Brytyjczyk Charles Frederick Worth, ojciec mody haute couture. Kreator zorganizował pierwsze w historii sezonowe pokazy z udziałem modelek. Jego ubrania nosiły kobiety z całej Europy: cesarzowa Austrii Elżbieta Bawarska, francuska aktorka Sarah Bernhardt, a także gwiazda polskich teatrów Helena Modrzejewska i tarnowska arystokratka Helena Sanguszko. To, że aktorki i koronowane głowy nosiły stroje od jednego kreatora również było znakiem rewolucji. Arystokracja przestał być jedyną uprzywilejowaną grupą.
W Berlinie wyeksponowano granatową, welurową suknię Charlesa Wortha z 1882 roku. Strój ozdabiają cynamonowe koronki, żółto-złote wstążki i kokardy z satyny. Na jedwabnym aksamicie wyszyto też jesienne bukiety. Charakterystyczną formę sukni buduje typowa dla Wortha turniura, która wyparła kopulastą krynolinę. Turniura zwężała sylwetkę kobiety i wybrzuszała tył sukni. W miejscu pośladków pojawił się osobliwy, mocno wystający kuper – krzyk mody drugiej połowy XIX wieku. Turniury, krynoliny i gorsety – unieruchamiające pułapki dla bogatych kobiet – wyeksponowano w jednej z witryn Kunstgewerbemuseum.
Chanel, Lanvin i Schiaparelli, czyli nowoczesność
Na wystawie szczególne miejsce zajmują obiekty z lat 20. XX wieku. Sukienki stały się wówczas luźniejsze i wygodniejsze, nie podkreślały już talii i biustu. Przed I wojną światową odrzucono też gorsety, walczyli o to lekarze, Paul Poiret i feministki. W Berlinie wystawiono sukienkę „Sorento” z 1927 roku. Projekt Jeanne Lanvin, założycielki słynnego francuskiego domu mody, wykonany jest z jedwabnego woalu pokrytego błyszczącymi niebieskimi cekinami. Sukienka wiąże się z rewolucją w muzyce, tańczono w niej awangardowe tańce: jazz, charlestona oraz shimmy. Kolor niebieski zaczerpnięty został z wczesnorenesansowego malarstwa Fra Angelico i stał się znakiem rozpoznawczym Lanvin. Odcień pojawia się w kolekcjach tego domu mody do dziś.
Awangardowe projektantki łączyły elegancję ze stylem sportowym. Sportowy krój ma plisowana, popołudniowa sukienka od Coco Chanel, wykonana w 1922 roku. Kołnierz i mankiety stroju pokryte są gronostajowym futrem. Ozdabiają go także rypsowe wstążki zakończone kremowymi dzwoneczkami z galalitu, tworzywa naśladującego róg. Na wystawie znajduje się również mała czarna Coco Chanel. Obok niej stoją stroje konkurującej z Chanel Elzy Schiaparelli, legendarnej surrealistki.
Kunstgewerbemuseum pokazuje także modę, która powstała w drugiej połowie lat 40. w USA. Podczas II wojny światowej rozwój europejskiej mody przyhamował. Skorzystali na tym kreatorzy i kreatorki związani z amerykańskim przemysłem filmowym. W Beverly Hills powstał dom mody Adrian. Założył go Gilbert Adrian Greenburg, autor kostiumów do oscarowego „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” (1939 r.). W Hollywood otwarto dom mody Irene. Irene Lentz ubierała między innymi Ginger Rogers i Freda Astaire’a.
Od New Look do „Czterech wesel i pogrzebu”
Równie imponująca jest wystawa powojennej mody. W Kunstgewerbemuseum wystawiono między innymi rewolucyjny New Look Diora, a także strój z pierwszej kolekcji zaprojektowanej przez Yves Saint Laurent dla Diora. Kreator został głównym projektantem domu mody w 1957 roku, zaraz po śmierci Christiana Diora.
W Berlinie wystawiono geometryczne stroje Cristobala Balenciagi, który w latach 50. oczarował świat przestrzennymi i rzeźbiarskimi formami. Futuryzm reprezentuje mała czarna Pierre’a Cardin z 1969 roku, którą ozdobiono wielkimi, srebrnymi żebrami ze stali nierdzewnej, a także kosmiczne kolczugi Paco Rabanne z lat 70. Jedną z nich („Ready Made” Micro Dress) wykonano z małych guziczków z masy perłowej, które połączono stalowymi zaczepami. Mini jest niewiarygodnie ciężka.
Wystawę zamyka punkowo-wieczorowa, niebieska sukienka Gianniego Versace z 1994 roku. W gniecioną wiskozę wbite są wielkie agrafki z głowami Meduzy, symbolem Versace. Sukienka wywołała sensację podczas amerykańskiej premiery „Czterech wesel i pogrzebu”. Odważną kreację (w wersji czarnej) założyła Liz Hurley, aktorka i partnerka Hugh Granta, gwiazdy nominowanego do Oscara filmu. Ich wspólne zdjęcie stało się jedną z najbardziej ikonicznych fotografii z czerwonego dywanu lat 90.
Rozpiętość kolekcji mody i przebogate zbiory designu (zasługują na osobny tekst!) sprawiają, że w budynkach muzeum brakuje miejsca, by pokazać wszystko. Wiele znakomitych obiektów znajduje się dziś w magazynie, a moda z XVIII wieku prezentowana jest na innych piętrach. Michael Eissenhauer, dyrektor generalny Muzeów Państwowych Berlina, zapewnia jednak, że w przyszłości Galeria Mody będzie dużo większa. Z pewnością zasługuje ona nawet na osobny gmach. A jeśli takowy powstanie, to mam nadzieję, że znajdzie się w nim też niemiecka moda, której w galerii brakuje i to bardzo!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.