Z Olivią Wilde jest niemały problem. To kobieta nie tylko niezwykle piękna, lecz także inteligentna, zdolna, spełniona i szczęśliwa. Do tego feministka, obdarzona cynicznym poczuciem humoru. Od lat skutecznie umyka wszelkim próbom zaszufladkowania – gra, pisze, reżyseruje, angażuje się politycznie i mówi głośno, co jej się nie podoba. No i jeszcze, co absolutnie najgorsze, jest w związku z o 10 lat młodszym Harrym Stylesem, obecnie najgorętszym mężczyzną na ziemi. Jak jej to wszystko wybaczyć?
„Dajcie spokój Olivii Wilde!” – artykuł o takim tytule pojawił się niedawno na Vogue.com. To prawda, że media wciąż rozliczają gwiazdę, nie pozwalając jej żyć po swojemu. Najpierw rozpisywano się o jej romansach z największymi przystojniakami w Hollywood – Bradleyem Cooperem, Ryanem Goslingiem czy Justinem Timberlakiem. Potem wyśmiewano się z jej ambicji, bo obok grania w filmach zapragnęła je też reżyserować i produkować. Teraz Wilde ponownie jest na językach, gdyż od półtora roku spotyka się z Harrym Stylesem. Jej wkrótce wybije czterdziestka, on nie ma nawet trzydziestu lat i jest bożyszczem nastolatek. Dlatego nagłówki magazynów krzyczą, a Twitter wprost szaleje. „Zamiast randkować z dzieckiem, powinna skupić się na swojej dwójce” – to jeden z najdelikatniejszych komentarzy. Na szczęście Wilde zupełnie nie przejmuje się tym, co o niej mówią. W życiu kieruje się jasnymi zasadami, jest wierna sobie i nigdy nie odpuszcza.
Dziewczyna z naprawdę dobrego domu
Takie wychowanie odebrała od rodziców. Andrew Cockburn i Leslie Corkhill, para znanych dziennikarzy, wspierali córkę w poszukiwaniu własnej drogi. Wpoili jej miłość do literatury, muzyki, teatru i filmu. Chcieli, by rozwijała swoje pasje artystyczne, wierzyli, że ma talent. Tym bardziej że do grona jej przodków zaliczają się Evelyn Waugh, autor słynnej powieści „Powrót do Brideshead”, oraz pisarka Emma Tennant. Olivia wyrastała w inteligenckim domu w prestiżowej dzielnicy Georgetown w Waszyngtonie. Na kolacjach u jej rodziców roiło się od wyjątkowych postaci. Z wizytą wpadali Salman Rushdie i Steven Spielberg, a raz nawet Mick Jagger. Dla wszystkich było jasne, że dziewczynka też będzie artystką.
O aktorstwie Olivia wspomniała po raz pierwszy, gdy miała dwa lata. W szkole średniej zmieniła swoje nazwisko rodowe – Cockburn – na Wilde. Uczyniła to na cześć Oscara Wilde, którego uwielbiała, a także by podkreślić związek swojej rodziny ze światem sztuki. Studia odkładała trzykrotnie, próbując swoich sił w aktorstwie. Przez chwilę uczyła się fachu w Dublinie, w słynnej The Gaiety School of Acting, do której uczęszczał, m.in. Colin Farrell. Wybór miejsca był nieprzypadkowy – w żyłach gwiazdy płynie bowiem irlandzka krew.
Dziewczyna z sąsiedztwa
Kariera Olivii Wilde zaczęła się od roli w amerykańskich serialach dla nastolatków – „Skin” i „The O.C.”. Później zaczęła występować w produkcjach pełnometrażowych. Zagrała role drugoplanowe w takich filmach jak „Dziewczyna z sąsiedztwa”, „Rozmowy z innymi kobietami”, „Turistas” i „Alpha Dog”. W 2007 roku jako 23-latka, dołączyła do obsady brytyjskiego serialu „House” z Hugh Laurie’em w roli głównej. W ten sposób dała się poznać szerszej publiczności. W roli biseksualnej internistki z chorobą Huntingtona wypadła niezwykle przekonująco. Poza tym była prawdziwą pięknością – uwagę zwracały zwłaszcza jej jasne migdałowe oczy. Szybko dostrzegła to marka kosmetyczna Revlon, czyniąc Olivię swoją globalną ambasadorką.
Po czterech latach na planie „House’a” Olivia Wilde była gotowa, by rozpocząć prawdziwą karierę. Publiczność, zwłaszcza jej męska część, bardzo polubiła młodą aktorkę, więc Hollywood stało przed nią otworem. W tym samym roku zagrała u boku Daniela Craiga w „Kowbojach i obcych”, a także wyreżyserowała krótkie video dla magazynu „Glamour”. To drugie przedsięwzięcie, choć małego kalibru, było dla niej szczególnie ważne, bo coraz bardziej ciekawiła ją praca po drugiej stronie kamery. Wkrótce zainteresowała się również scenopisarstwem i produkcją filmową.
Dziewczyna z wielkiego ekranu
Pierwszym przełomem w karierze Olivii Wilde był rok 2013. Zagrała wtedy w trzech dobrze przyjętych filmach – „Her” Spike’a Jonze’a z Joaquinem Phoenixem, „Rush” z Chrisem Hemsworthem i Danielem Brühlem oraz w „Kumplach od kufla”, gdzie partnerował jej Jason Sudeikis. Poznali się dwa lata wcześniej. Połączyło ich podobne poczucie humoru i dystans do show-biznesu. Wkrótce Sudeikis oświadczył się Wilde. W 2014 roku aktorzy zostali rodzicami syna Otisa, a dwa lata później córki Daisy. Jednak ze ślubem Olivia i Justin specjalnie się nie spieszyli. Wilde miała zresztą już jedno małżeństwo za sobą. Gdy miała 19 lat, poślubiła w sekrecie Tao Ruspoliego, włoskiego artystę z arystokratycznymi korzeniami. Było to wydarzenie tyleż romantyczne, co ekscentryczne, bo zakochani powiedzieli sobie „tak” we wnętrzu starego szkolnego autobusu. Rozstali się po ośmiu latach.
Przez długi czas Wilde i Sudeikis uchodzili za wyjątkowo zgrany duet. Wspierali się w projektach artystycznych, każde rozwijało własną karierę, spełniali się też jako rodzice. Olivia produkowała coraz więcej dokumentów i teledysków, m.in. dla Red Hot Chili Peppers i Drake’a. To podobno właśnie ona namówiła męża do stworzenia serialu „Ted Lasso”, który stał się światowym hitem. Z kolei sama wyrastała na ikonę stylu. Jej wizerunek z serialu HBO „Vinyl” wciąż robi wrażenie. W wywiadach gwiazda podkreślała, że uwielbia bawić się modą. Ma na koncie współpracę z gigantem odzieżowym H&M – wystąpiła w kampanii kolekcji Conscious promującej zrównoważony rozwój. Niedługo potem związała się z kolejną marką – kosmetycznym brandem True Botanicals. Nie zgodziła się na retusz swoich zdjęć w kampanii reklamowej. – Chcę, byśmy kochały nasze ciała takimi, jakie są – zwróciła się do kobiet.
Silna jak dziewczyna
Siła kobiet to zresztą coś, co zajmuje Wilde szczególnie. Olivia walczy o równouprawnienie w branży filmowej i w social mediach, stąd jej zaangażowanie w ruch #freethenipple. Publicznie pokazała na łamach magazynu „Glamour”, jak karmi piersią, czym wywołała niemałe poruszenie. Piętnowała też marki bieliźniane za zatrudnianie do reklamowania staników dla matek karmiących modelek, które jeszcze nie rodziły. Ganiła pasażerów nowojorskiego metra za to, że nie ustępują miejsca kobietom w zaawansowanej ciąży. Wyśmiewała Donalda Trumpa, wspierając w każdy możliwy sposób Hilary Clinton. Gdy ostatecznie wygrał wybory prezydenckie, ścięła włosy. „Dość fryzury na Melanię” – podpisała zdjęcie z salonu fryzjerskiego, które zamieściła na Instagramie.
Drugi przełom w życiu zawodowym Wilde przyszedł w 2019 roku. Wtedy premierę miał jej debiut reżyserski, film „Booksmart” – o nastolatkach, ale nie tylko dla nastolatków. Olivia nie obsadziła w nim siebie, nie zatrudniła gwiazd, zrobiła film niezwykle szczery, zabawny i uroczy. Po prostu prawdziwy. Wielki sukces debiutu zaskoczył nawet ją samą. Film zdobył ogromne uznanie krytyków, cieszył się wielką popularnością nie tylko w USA. – Nie zarobiłam na nim ani złotówki – śmiała się reżyserka w rozmowie z amerykańskim „Vogiem”. Jednak zysk nigdy nie był dla niej priorytetem. Chciała się przekonać, czy jest dobrą reżyserką. I przekonała do tego wszystkich.
Dziewczyna Harry’ego Stylesa
Kariera Wilde toczyła się coraz lepiej, za to w życiu prywatnym gwiazdy pojawiły się komplikacje. W listopadzie 2020 roku Wilde i Sudeikis ogłosili, że po dziewięciu latach związku postanowili się rozstać. Wiadomość spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba, bo nikt nie sądził, że ich relację trawi jakikolwiek kryzys. Do mediów przedostały się informacje, że było to rozstanie przyjacielskie, bez żadnego dramatu w tle. Bomba wybuchła nieco później, w styczniu 2021. Wtedy sfotografowano Wilde trzymającą się za ręce z o 10 lat młodszym Harrym Stylesem. Zaczęto dociekać, czy przypadkiem to nie on był powodem rozstania Wilde i Sudeikisa.
Olivia poznała Harry’ego na planie swojego drugiego filmu – thrillera psychologicznego „Don’t Worry Darling”. Początkowo główną rolę męską powierzyła innemu aktorowi – filmowego Jacka miał zagrać Shia LaBeouf. Wilde zerwała z nim jednak współpracę, ogłaszając w „Variety”, że w swoim otoczeniu „nie toleruje żadnych dupków”. Gdy zwróciła się do agenta Stylesa z propozycją, by to Harry zastąpił LaBeoufa, nie liczyła na wiele. Dlatego gdy muzyk przyjął rolę, odtańczyła taniec radości. Jak tłumaczyła w rozmowie z „Vogiem”, w jej drugim filmie ważną rolę odgrywa estetyka, a Harry jako osoba obdarzona doskonałym gustem mógł wesprzeć projekt od strony artystycznej. Później, gdy zdjęcia do filmu już zakończono, Styles opowiadał, jak wielki komfort pracy stworzyła mu Wilde. Wyznał, że ufał jej w stu procentach. I to na razie tyle, ile zakochani powiedzieli na swój temat. Zdecydowanie więcej mówią nam zdjęcia, które paparazzi robią im z ukrycia. Widać na nich czułość, bliskość i miłość.
– Czasem bardzo mnie kusi, by skomentować niektóre bzdury pojawiające się w mediach na mój temat – wyznała Olivia Wilde na łamach styczniowego „Vogue’a”. – Ale prawda jest taka, że gdy jesteś szczęśliwy, to mało cię obchodzi, co inni o tobie myślą. Obchodzi cię tylko to, co prawdziwe, to, co kochasz, oraz ten, kogo kochasz – dodała. – A ja na pewno jestem dziś zdrowsza i szczęśliwsza niż kiedykolwiek. I kocham się tak czuć!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.