„Tales of the City” Armisteada Maupina – najpierw w formie opowiadań na łamach dziennika, a potem serialu telewizyjnego z Laurą Linney i Olympią Dukakis w rolach głównych – to amerykańska klasyka, która przez lata zmieniała życie ludzi, często po raz pierwszy poznających codzienność osób LGBT. Nową odsłonę kultowej produkcji można już oglądać na Netfliksie.
Jego ojciec mawiał, że „obok mężczyzny sukcesu zawsze stoi kobieta”. Młody Armistead Maupin myślał więc od lat młodzieńczych, że sukcesu w życiu nie odniesie, bo pociągali go wyłącznie mężczyźni. Nie wiedział jeszcze, co z tym fantem zrobić, więc jak na razie – a jesteśmy na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku – zajmował się głównie napawaniem dumą ojca, po którym odziedziczył imię. A ojciec do łatwych w obejściu nie należał. Nieodrodny syn amerykańskiego Południa był zatwardziałym konserwatystą, bogobojnym chrześcijaninem i rasistą, dumnym z tego, że jego pradziad zginął w generalskim mundurze konfederatów, walcząc z przeciwnikami niewolnictwa. Afroamerykanów nazywał „czarnuchami”, a gejów „pederastami”, martwiąc się bardzo o przyszłość zagrożonej, jego zdaniem, białej heteroseksualnej rasy. W takim właśnie domu, na przedmieściach stołecznego Raleigh w Karolinie Północnej, dorastał Armistead Maupin, najstarszy z trójki rodzeństwa.
Im bardziej czuł, że jest z nim coś nie tak, tym bardziej potrzebował ojcowskich pochwał. Nie dziwi więc, że jako nastolatek ogłosił się konserwatystą, by zacząć terminować w lokalnych mediach. Zatrudnił go kolega ojca, Jesse Helms, który miał w przyszłości zostać jednym z najważniejszych Republikanów w Kongresie, budującym swoją karierę m.in. na fanatycznej homofobii. Helms mówi Armisteadowi, że jest „nadzieją na przyszłość”. To najpewniej jedyna opinia Helmsa, z jaką można się zgodzić. Ich drogi skrzyżują się ponownie ponad 30 lat później w sposób dość spektakularny, ale o tym za chwilę. Tymczasem Armistead w ramach swoich urojonych konserwatywnych poglądów zgłosił się, ku uciesze ojca, na ochotnika na wojnę w Wietnamie. Skończyła się dla niego uściskiem dłoni prezydenta Richarda Nixona. I to nie byle gdzie, bo w Białym Domu. Niebawem, kiedy zamieszkał w San Francisco, zdjęcie z Nixonem będzie jednak odstraszało przyprowadzanych do domu kochanków.
Talent Maupina do obserwacji codzienności i przekładania jej na papier dość szybko zapewnił mu pracę w lokalnej gazecie „Pacific Sun”. Tam narodziła się postać Mary Ann Singleton – pruderyjnej dziewczyny z Cleveland, która przybyła z prowincjonalnego Ohio do słonecznej Kalifornii na wakacje. Zachwyciła się nieznanym wcześniej światem do tego stopnia, że postanowiła zostać na stałe w San Francisco – stolicy amerykańskich hipisów i najbardziej gejowskim ze wszystkich miast. Szukając mieszkania, trafiła do wielorodzinnego domu przy 28 Barbary Lane, należącego do Anny Madrigal. Reszta jest historią. Nie tylko historią samego Armisteada Maupina, który wkrótce przeszedł do czytanej codziennie przez pół miliona ludzi „San Francisco Chronicle”, gdzie pięć dni w tygodniu przez dwa lata drukował kolejne odcinki perypetii przyjaciół z domu przy Barbary Lane, ale także historią kultury gejowskiej, wchodzącej do amerykańskiego mainstreamu. Wchodzącej także przy pomocy telewizji, gdyż na początku lat 90. minionego wieku „Tales of the City” (taki tytuł nosiła rubryka Maupina na przedostatniej stronie „San Francisco Chronicle”) zostały po raz pierwszy zekranizowane, odniosły wielki sukces i wywołały równie wielką polityczną awanturę. Ton nadawał jej nie kto inny, jak senator Jesse Helms, ten sam, który nazwał kiedyś Maupina nadzieją na przyszłość. Ów fanatyczny homofob grzmiał, stojąc za senackim pulpitem, że nie można pozwolić, by finansowana z podatków telewizja PBS „wyświetlała takie śmieci”. Śmieciami były dla niego historie osób LGBT. Na serial rzuciły się także liczne prawackie media i organizacje, które nie były w stanie znieść opisów imprez w klubach LGBT, scen z dwoma mężczyznami leżącymi obok siebie w łóżku czy w końcu słynnego soczystego męsko-męskiego pocałunku, pierwszego w dziejach telewizji. Jeśli dodać do tego transpłciowość pani Madrigal, to już było za wiele. Planowany drugi sezon „Tales of the City” został w wyniku prawicowej nawały odwołany. Bohaterowie Maupina wrócili na ekrany dopiero pod koniec lat 90., a w tym roku Netflix wypuścił dziesięcioodcinkowy sequel, w którym nie mogło zabraknąć Laury Linney w roli Mary Ann Singleton i Olympii Dukakis jako Anny Madrigal.
„Tales of the City” Armisteada Maupina to dzisiaj amerykańska klasyka, która przez lata – wiemy to z rozmaitych opowieści – zmieniała życie niezliczonych ludzi, często po raz pierwszy czytających o codzienności osób LGBT. Oświecała homofobów, oswajała z tęczową tematyką obojętnych i dawała siłę gejom, lesbijkom i osobom transpłciowym. Zmieniła także samego autora ze wstydzącego się własnej seksualności chłopaka w szczęśliwego mężczyznę. Dzięki temu możemy się dzisiaj cieszyć jego wspaniałą twórczością, która w ogóle się nie starzeje. Przekonać się o tym można, oglądając najnowszą serię „Opowieści z San Francisco” na Netfliksie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.